W ostatnich dniach założyciel i właściciel SpaceX, firmy odpowiedzialnej za stworzenie statku dostawczego dla Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) w ramach programu COTS w kilku swoich wypowiedziach wyraził silne przekonanie iż lądowanie na Marsie będzie za jego życia nie tylko możliwe, ale będzie kosztowało na tyle mało by było na nie stać zamożnego Amerykanina.
Do tej pory Elon Musk unikał podobnych jasno brzmiących deklaracji, jednak plany firmy w sprawie drastycznego zwiększenia zdolności powtórnego użycia rakiet Falcon sprawiły, że śmiało mówi o możliwej przyszłości. W związku z zbliżającym się lotem demonstracyjnym statku Dragon na ISS Musk udzielił wywiadu który rzuca światło na jego plany.
Najpierw w rozmowie na zebraniu Future Tense a następnie w programie realizowanym dla BBC Scotts Legacy Elon Musk powtórzył swoje wcześniejsze zapewnienia, że celem SpaceX jest drastyczne zmniejszenie kosztów transportu jednego funta ładunku w przestrzeń-poniżej granicy tysiąca dolarów. Obecnie SpaceX pobiera ok. 5000 dolarów za kilogram, 2500 za funt. Głównym narzędziem pozwalającym na osiągnięcie takiego wyniku jest będący obecnie w fazie koncepcyjnej program przekonstruowania rakiety Falcon 9, statku Dragon i wszystkich ich elementów tak, aby nie były tracone w czasie startu i wracały z powrotem na Ziemię dokonując miękkiego lądowania. Koncepcja ta została ujawniona rok temu i nie jest już zaskoczeniem, jej szczegółów Musk jednak nie chciał jeszcze ujawniać, zapewniając że zrobi to w tym albo w przyszłym roku. Zaskoczeniem zaś były spekulacje właściciela SpaceX na temat dalszych planów firmy i możliwości proponowanego systemu. Elon Musk stwierdził, że spodziewa się iż na koniec tej dekady podróż człowieka na orbitę będzie kosztowała pomiędzy 200 000 a 100 000 dolarów amerykańskich, otwierając tym samym drzwi dla klientów indywidualnych. Wyraził jednak powątpiewanie, czy znajdzie się rynek dla tego typu eskapad.
Musk jednak ma znacznie ambitniejsze cele. Do początku powtarzał, że powodem dla którego założył SpaceX było dostanie się na Marsa: – Lądowanie na Marsie, bilet powrotny, pół miliona dolarów. To się da zrobić. – Zapewnił, wskazując że cena taka równa się kosztom kupienia domu odpowiadającego potrzebom amerykańskiej klasy średniej. Jednak nie będzie to możliwe od razu. Musk jest świadomy ograniczeń jakie narzucają loty kosmiczne, a przede wszystkim największego problemu: niskiej repetycji lotów. To właśnie ten czynnik przez lata sprawiał, iż nie istniał powód aby inwestować w tańsze sposoby dostania się w przestrzeń kosmiczną. Tylko dysponując wysoką repetycją, a więc stojąc przed koniecznością wykonywania setek jeśli nie tysięcy lotów opłaca się opracować takie technologie, które zwiększą możliwość powtórnego użytkowania rakiet i statków kosmicznych. – (samolot Boeing) 747 kosztuje jakieś 300 milionów dolarów. Potrzebne są dwa loty by wrócić. A mimo to ludzie nie płacą pół miliarda dolarów za podróż z LA (Los Angeles) do Londynu a to dlatego bo 747 mogą być używane dziesiątki tysięcy razy.
To właśnie jest kluczem do osiągnięcia ceny pół miliona dolarów za lot w jedną i drugą stronę na Marsa. Cena ta jest do osiągnięcia pod warunkiem, że technologia zostanie opracowana, przetestowana i sprawdzona w czasie wieloletniego użytkowania. Musk spodziewa się, że dopiero wtedy stanie się możliwe odpowiednie ścięcie kosztów i ocenia czas niezbędny do tego na od dziesięciu do piętnastu lat od pierwszego lądowania. Poza tym niezbędne jest uzupełnianie paliwa na Marsie przed drogą powrotną. Musk w rozmowie na zebraniu Future Tense sugerował, iż taką rolę mógłby spełniać metan. Podobny koncept w połowie lat 90-tych XX wieku spopularyzował w swojej książce “Czas Marsa” doktor Robert Zubrin, wskazując że najlogiczniejszym wyjściem byłoby produkowanie paliwa do drogi powrotnej na powierzchni planety, czerpiąc niezbędne składniki z jej atmosfery.
Czy jednak znajdzie się dostateczna ilość klientów chcących odwiedzić Czerwoną Planetę by taka wizja mogła się spełnić? Elon Musk pozostaje optymistą, powtarzając znane już swoje hasła o konieczności stworzenia cywilizacji multiplanetarnej jako swoistej “polisy ubezpieczeniowej” dla naszego gatunku. Wskazuje na siebie samego jako przykład: “Bardzo chciałbym polecieć na Marsa. Byłoby świetnie móc urodzić się na Ziemi a umrzeć na Marsie.” Po czym dodaje z uśmiechem: “Oby nie przy lądowaniu”.
SpaceX spodziewa się wysłać kapsułę Dragon z misją cumowania do ISS w przyszłym miesiącu. W 2013 roku firma chce wykonać pierwszy lot nowego produktu swoich fabryk, Falcon Heavy, o udźwigu na LEO (niską orbitę okołoziemską) w wysokości 53 ton, stając się czwartym w historii systemem zdolnym do podobnego wyczynu a jedynym obecnie. Firma ciągle podpisuje nowe kontrakty na dostawę ładunków na orbitę, ostatnio ich klientem stała się Asia Broadcast Satellite oraz meksykański Satmex. Mimo ciągłych problemów z dotrzymaniem terminów startów SpaceX dysponuje umowami z wieloma klientami aż do 2015 roku.
(Slate Magazine, BBC, SpaceX)