Niedawno poznaliśmy opinie przeciwników dramatycznych zmian w kierunku rozwoju amerykańskiej astronautyki. Czas poznać zdanie zwolenników anulowania programu Constellation.
(Artykuł rozszerzony – data 14.02.2010, godzina 22:15)
1 lutego 2010 roku administrator Charles Bolden – administrator NASA – obwieścił dramatyczną zmianę kierunku rozwoju amerykańskiej astronautyki (nie tylko załogowej). Wedle tego planu program Constellation ma zostać anulowany (wszystkie komponenty – łącznie z kapsułą Orion). W zamian sektor prywatny zbuduje kapsuły dostaraczające astronautów na niską orbitę wokółziemską (gdzie znajduje się Międzynarodowa Stacja Kosmiczna) a NASA zajmie się badaniami naukowymi, rozwojem technologii oraz skupi się na budowie nowej ciężkiej rakiety nośnej. Na te wszystkie cele w ciągu pięciu najbliższych lat (licząc od roku fiskalnego 2011) przeznaczone zostanie łącznie 100 mld usd (zakładany jest niewielki wzrost budżetu NASA). Są to mniejsze fundusze niż te, które pozwoliłyby na przeprowadzenie Constellation, ale z uwagi na brak tego programu w planowanym budżecie inne programy mogą liczyć na wzrost nakładów.
Zarówno zwolennicy jak i przeciwnicy zmian zgadzają się co do jednego faktu – braku odpowiednich funduszy dla Constellation, czego wynikiem były znaczne opóźnienia programu. O tym wiadomo “nieoficjalnie” już od sierpnia zeszłego roku – a na oficjalnie od października, kiedy to raport komisji Augustine ujrzał światło dzienne. Zwolennicy anulowania Constellation twierdzą, że rzeczywiście jest niewielki sens prowadzenia programu wymagającego więcej nakładów niż realistycznie USA mogą przekazać i kosztem pozostałych działów NASA.
Nowy program NASA ma wielu znanych zwolenników. Wśród nich jest Buzz Aldrin – drugi człowiek na Księżycu, który uważa, że Constellation było nierozważnym krokiem, które przez sześć lat pochłonęło olbrzymią ilość funduszy (które zawsze były poniżej obiecanych wartości). Constellation, wg Aldrina, wyraźnie spowolniło rozwój bardziej zaawansowanych technologii i rozwiązań – takich jak np cykler ziemsko-marsjański. Pełną wypowiedź Aldrina można przeczytać pod tym linkiem.
Norman Augustine, przewodniczący komisji, która w zeszłym roku debatowała nad opcjami rozwoju amerykańskiej astronautyki, również uważa, że zmiana jest pozytywna i pozwoli na realistyczne osiągnięcie różnych celów. Wśród celów znajdują się także te komercyjne, które pozwolą w przyszłości znacznie większej ilości ludzi dotrzeć i pracować w przestrzeni kosmicznej. Oświadczenie Normana Augustine można przeczytać pod tym linkiem (plik .pdf).
Lori Garver, zastępca administratora NASA, uważa, że obecne zmiany doprowadzą do dramatycznego rozwoju przemysłu kosmicznego na całym świecie. Wg niej możliwy jest dwukrotny wzrost wielkości przemysłu kosmicznego w ciągu najbliższej dekady (nawet do wartości rzędu 500 miliardów dolarów rocznie). Pełen tekst wypowiedzi można przeczytać pod tym linkiem (plik .pdf).
Firmy prywatne, zarówno “nowi gracze” jak i “tradycyjni” amerykańscy kontraktorzy są w większości bardzo zadowolone ze zmian. Jest możliwe, że rakiety Atlas V i Delta IV H (lub ich wersje rozwojowe) zostaną wykorzystane do lotów załogowych nowych statków kosmicznych – o ile proces przystosowania dla ludzi przebiegnie sprawnie. Ponadto, firmy prywatne zaprezentowały już swoje projekty załogowych statków kosmicznych – niektóre z nich (według zapewne optymistycznych prognoz) mogą polecieć na orbitę już w 2013 roku… Niektórzy przedstawiciele sektora prywatnego optymistycznie wieszczą, że już w roku 2020 księżycowa turystyka (w sensie przelotu, a nie lądowania) będzie jak najbardziej realnym zagadnieniem.
Niewątpliwym wielkim “zwycięzcą” zmian w NASA jest także Międzynarodowa Stacja Kosmiczna – pozostanie na orbicie przynajmniej do 2020 roku. Dzięki temu najbliższa dekada z pewnością upłynie pod znakiem intensywnych i międzynarodowych badań naukowych na ISS. Można się również spodziewać większego udziału firm prywatnych w badaniach przeprowadzanych na ISS.
“Wygranymi” czuć się też mogą programy bezzałogowe i robotyczne. NASA zamierza zintensyfikować robotyczne badania Układu Słonecznego – dlatego też o ponad 10% podniesiono nakłady na bezzałogowe projekty. W chwili obecnej głośno debatuje się nad ponownym rozpoczęciem produkcji plutonu-238 dla potrzeb misji kosmicznych oraz o wyprawie typu sample return z Księżyca. (Na ten temat więcej informacji można przeczytać pod tym linkiem). Ponadto, są możliwe i inne bezzałogowe wyprawy na lub w pobliże Srebrnego Globu. Czy dalsze misje – dla przykładu związane z Enceladusem (niedawno przedstawiono dowody na istnienie płynnej wody pod skorupą lodową tego księżyca) – będą brane pod uwagę? Jest to całkiem możliwe!
{youtube}kFPNcWN7QnM{/youtube}
Jedna z propozycji ambitnej bezzałogowej misji księżycowej – jest (ponoć) możliwa do zrealizowania w 1000 dni od początku startu projektu / Credits – NASA, JSC, Project M team
W polskim zakątku internetu również można spotkać komentarze zwolenników anulowania programu Constellation. Podnoszą się głosy, że Constellation przez kolejne dekady wciąż wynosiłby ludzi według znanego od początku ery kosmicznej schematu – rzadko i przy ogromnych kosztach. W ten sposób przez kolejne 30-50 lat kosmos byłby wciąż dostępny dla garstki wybrańców a sama eksploracja byłaby ograniczona do małej bazy na Księżycu. Loty poza Księżyc (Mars, planetoidy NEO itp – a także i być może i inne miejsca na Srebrnym Globie) byłyby wciąż odległą i niedostępną przyszłością. W opinii zwolenników zmian teraz pojawiła się szansa, by kosmos stał się bardziej dostępny – z dziesiątkami lub setkami ludzi stale przebywającymi i pracującymi na orbicie, a także poza nią.
Dodatkowe źródło informacji – strona NASA dotycząca budżetu na rok fiskalny 2011.