Analiza sytuacji Polskiej Agencji Kosmicznej

24

Historia Polskiej Agencji Kosmicznej to seria kontrowersyjnych działań, przeplatana dobrymi chęciami, niedofinansowaniem, a przede wszystkim prawdopodobnie brakiem jednego i spójnego pomysłu czym w ogóle powinna ona być.

Z informacji, które możemy przeczytać na stronie instytucji, wynika, że jej zadaniem jest wspieranie polskiego przemysłu kosmicznego oraz środowiska naukowego poprzez łączenie świata biznesu i nauki. Polska Agencja Kosmiczna współpracuje z międzynarodowymi agencjami oraz administracją państwową, w zakresie badania i użytkowania przestrzeni kosmicznej. Jak to jednak wygląda w praktyce?

Trudne początki i kłopoty z kierownictwem

Problemy agencji zaczęły się jeszcze przed jej powstaniem. Projekt ustawy o jej utworzeniu zakład dofinansowanie nowo powstającej instytucji kwotą 30 mln zł i w takim kształcie trafił on pod obrady Senatu. Izba wyższa uznała jednak, że są ważniejsze cele, na jakie można przeznaczyć pieniądze podatników i obcięła finansowanie o ponad 60% do zaledwie 10 mln złotych. Cel jednak został osiągnięty i ustawę udało się uchwalić. W taki oto sposób 26 września 2014 powołana została do życia Polska Agencja Kosmiczna (POLSA/PAK).

Gdansk Scientific and Technological Park / Credits - tanisław Kosiedowski, CC BY-SA 3.0
Siedziba POLSA – Gdański Park Naukowo-Technologiczny / Credits – Stanisław Kosiedowski, CC BY-SA 3.0

Na główną siedzibę agencji wybrano Gdańsk. Decyzja ta motywowana była istnieniem na Pomorzu ośrodków badawczych i przemysłowych związanych z sektorem kosmicznym. Dodatkowo w Warszawie i Rzeszowie utworzone zostały oddziały terenowe.

Pierwszym prezesem nowo powstałej agencji został Prof. Marek Banaszkiewicz były dyrektor Centrum Badań Kosmicznych PAN. Jego kariera na tym stanowisku trwała do 2016 roku, gdy premier Beata Szydło nie przyjęła corocznego sprawozdania z działalności POLSY, co było równoznaczne z odwołaniem jej prezesa. Zapoczątkowało to trwającą prawie dwa lata epopeje wyboru jego następcy.

Pierwszy Prezes POLSA - Prof. Marek Banaszkiewicz / Źródło: Krzysztof Mystkowski / KFP
Pierwszy Prezes POLSA – Prof. Marek Banaszkiewicz / Źródło: Krzysztof Mystkowski / KFP

W czasie gdy szukano prezesa jego obowiązki przejął wiceprezes ds. obronności płk Piotr Suszyński, który pozostawał na tym stanowisku przez ponad rok. Tu również nie obyło się bez kontrowersji. Otóż ustawa o PAK precyzuje, że pełnić obowiązki prezesa można przez „okres nie dłuższy niż 3 miesiące, z możliwością jednorazowego przedłużenia tego okresu o kolejne 3 miesiące”. Powyższy zapis wskazywałby, że płk Suszyński powinien ustąpić maksymalnie po sześciu miesiącach. Jednak pod koniec swojego ówczesnego urzędowania płk Suszyński wydał zarządzenie o wyznaczeniu Wiceprezesa agencji ds. obronnych na osobę, która ma zastępować prezesa “we wszystkich czynnościach o charakterze wykonawczym i zarządzającym”. De facto przekazał więc dalsze kierowanie PAK samemu sobie. Był to zabieg może i zgodny z obowiązującymi przepisami, jednak bez wątpienia destruktywny dla powagi instytucji.

Po trzech nieudanych konkursach na prezesa m.in. z powodu nierealnych wymagań, jakie stawiano kandydatom, dopiero przeprowadzenie czwartego doprowadził do wyboru na to stanowisko dr hab. Grzegorza Bronę. Nowy prezes piastował tę funkcję przez zaledwie rok, gdyż w marcu 2019 złożył na ręce prezesa rady ministrów swoją dymisję. Kolejnym prezesem został Michał Szaniawski, który również został po roku odwołany ze swojego stanowisko. W taki sposób w ciągu pięciu lat swojego istnienia, czyli tyle ile według ustawy powinna trwać pojedyncza kadencja na tym stanowisk, POLSA miał trzech prezesów i jednego pełniącego obowiązki prezesa.

Nowelizacja ustawy o POLSA

Nowelizacja ustawy o Polskiej Agencji Kosmicznej z 2019 roku wprowadziła kilka zmian w sposobie działania POLSY. Przede wszystkim kompetencje nadzorcze przejął minister ds. gospodarki. Był to ruch długo wyczekiwany i wydaje się konieczny, biorąc pod uwagę cele postawione w Polskiej Strategii Kosmicznej (PSK), która ustanawia nadzór tego ministerstwa nad realizacja polskiej polityki kosmicznej.

Nowelizacja wprowadziła również kilka zmian, które wydaje się, mogą ograniczać możliwość działania agencji. Zgodnie z nowymi przepisami POLSA nie jest już instytucją, która koordynuje polską politykę kosmiczną w ramach programów międzynarodowych. Znacznie ograniczono również jej kompetencje w reprezentowaniu polskiego interesu gospodarczego i naukowego w dziedzinie badań i użytkowania kosmosu na arenie międzynarodowej. Chodzi tu przede wszystkim o współprace w ramach programów międzynarodowych UE i ESA.
POLSA straciła również kompetencje w analizie pod względem ekonomicznym i technicznym, realizacji projektów przygotowywanych i wdrażanych przez polskie podmioty w programach leżących w ramach działalności agencji.

Nowa ustawa co prawda pozwala agencji na reprezentacje Rzeczpospolitej na arenie międzynarodowej, ale zawęża jej zakres do działania w ramach upoważnienia właściwego ministra. Nie precyzuje jednak, na czym to upoważnienie ma polegać i jaki jest jego zakres. Również uczestnictwo POLSY w konsultacjach dotyczących polskiej aktywności w dziedzinie badań i użytkowania przestrzeni kosmicznej, w szczególności przez wskazywanie doradców i ekspertów do polskich delegacji i przedstawicielstw w instytucjach Unii Europejskiej czy Europejskiej Agencji Kosmicznej, ma się odbywać tylko na wniosek właściwego organu. Tu również brakuje procedury, w jaki sposób miałoby się to odbywać.

Takie uregulowanie POLSY prawdopodobnie destruktywnie wpływa na jej funkcjonowanie. Działanie wyłącznie na wniosek Ministerstwa i w granicach jego upoważnienia uzależnia działanie agencji od polityków i może powodować, że agencja będzie miejscem, gdzie ścierają się różne frakcje polityczne, a decyzje przez nią podejmowane mogą być oderwane od rzeczywistych potrzeb i dyktowane przez interes polityki partyjnej.

Rozdrobnienie kompetencji

Równolegle z POLSĄ w Ministerstwie Rozwoju działa zespół ds. polityki kosmicznej, którego zadania opierają się głównie na opiniowaniu i rekomendowaniu projektów związanych z ESA, m.in. rekomendowanie kwoty wkładu finansowego Polski do programów opcjonalnych. Zespół składa się z przedstawicieli wskazanych przez poszczególnych ministrów oraz z prezesa POLSY. Skład ten jest odbiciem Rady POLSY, w której w skład wchodzą tak samo, jak w zespole przedstawiciele wszystkich ministerstw. Trudno wskazać rozsądny argument za istnieniem obu ty instytucji.

To jednak nie koniec rozdrobnienia kompetencji.

Tak jak już wspomniałem, Polska Strategia Kosmiczna ustanawia ministra ds. gospodarki jako główny ośrodek zarządzający wypełnieniem celów zapisanych w strategii. Jednak poszczególne programy, w których Polska uczestniczy, PSK oddała już w ręce konkretnych ministerstw i tak za program Copernicus czy program Horyzont 2020 odpowiedzialne jest Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, za EUMESAT – Ministerstwo Środowiska, za program Galileo do 2020 odpowiedzialne było Ministerstwo Cyfryzacji, a po likwidacji tego ministerstwa kompetencje przejął Prezes Rady Ministrów. 

POLSA w PSK dostała za zadanie wdrożenie Krajowego Programu Kosmicznego (który do tej pory nie został nawet uchwalony), a także wspieranie przemysłu, tworzenie analiz, doradztwa i działań promocyjnych. I jak sam fakt podzielenia kompetencji na poszczególne ministerstwa nie można uznać za jednoznacznie szkodliwy, to zdegradowanie pozycji POLSY tylko do działań doradczych i promocyjnych jest kolejną kłodą rzuconą pod nogi agencji.

Niewielki budżet?

Budżet POLSY na 2021 to 42 mln zł, z czego ponad połowa jest przeznaczona na wynagrodzenie i wydatki związane z codziennym funkcjonowaniem agencji. Z tego pozostałe 20 mln może być przeznaczone na cele ustawowe. Dla porównania Ukraińska Agencja Kosmiczna ma do dyspozycji rocznie ponad 300 mln zł. Budżet POLSY jest oczywiście tylko ułamkiem kwoty, jaki Polska przeznacza na rozwój sektora kosmicznego. Razem ze składką do ESA oraz krajowymi programami dofinansowania, kwota ta jest wielokrotnie wyższa. Programy te jak już wspomniałem są jednak rozdrobnione miedzy poszczególne instytucje, a agencja nie ma wpływu w jaki sposób środki są dysponowane.

Pomimo faktu, że zgodnie z nową ustawą agencja ma możliwość dofinansowania projektów realizujących zadania mieszczące się w zakresie jej działalności to skromne finansowanie nie pozwala na efektywne wykorzystanie tego zapisu.

Działania wokół POLSY sprawiają wrażenie, że rządzący nie mają pomysły czym agencja ma być i jakie zadania powinna spełniać. Brakuję jasnego zdefiniowania jej celów, a co za tym idzie stworzenia narzędzi ku temu, żeby mogła wypełniać, swoją misję. By sprostać temu zadaniu powinno zapewnić się agencji większą samodzielność w realizacji działań. Potrzeba do tego zarówno zmian prawnych, jak i znacznego zwiększenia finansowania.

Ważne: artykuł chroniony prawem autorskim, co oznacza że wszelkie prawa, w tym Autorów i Wydawcy są zastrzeżone. Zabronione jest dalsze rozpowszechnianie tego artykułu w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody ze strony właściciela serwisu Kosmonauta.net – firmy Blue Dot Solutions. Napisz do nas wiadomość z prośbą o wykorzystanie. Niniejsze ograniczenia dotyczą także współpracujących z nami serwisów.

(MB)

24 komentarze

  1. Czy artykuł musi zawierać bajkopisarstwo?

    “Na główną siedzibę agencji wybrano Gdańsk. Decyzja ta motywowana była istnieniem na Pomorzu ośrodków badawczych i przemysłowych związanych z sektorem kosmicznym.”

    W momencie wyboru w Gdańsku nie istniała żadna realna infrastruktura: ani przemysłowa, ani komercyjna, ani badawcza (najwyżej bardzo prowincjonalne Uniwersytet Gdański i Politechnika Gdańska, które nawet w Polsce grają w drugiej-trzeciej lidze). Doświadczenia kosmiczne to były w Warszawie, Rzeszowie, Toruniu, Krakowie, Wrocławiu, nawet w Łodzi.

    Wszyscy wiedzą, że siedzibę w Gdańsku “załatwił” nagłym rzutem na taśmę senator Wittbrod z Gdańska, były rektor miejscowej politechniki. I tym sposobem Gdańsk, jak w “Misiu”, dostał agencję kosmiczną “na zachętę” – a że tak się nie dało pracować to potrzebne były oddziały w Warszawie i Rzeszowie do prawdziwej pracy.

    Po tej historii nie ma wątpliwości jak traktowano tę agencję – jako łup i okazję do gierek, a nie jako narzędzie do sprawnej realizacji celów. Świadczą o tym też budżety, żenujące dyskusje nt siedziby itd. Więc zostawione same sobie myszy harcowały i cała smutna historia tej agencji nie dziwi.

    Pisałem to już wcześniej, ale PT redakcji zawsze się ten Gdańsk podobał, jeszcze podbijano bębenek domagając się okazałego budynku w Gdańsku, jakby od tego zależał sukces tej agencji

  2. Do EOFANA:
    1. nie nam to oceniać, od tego są sady i komisje o uznawaniu tytułów, proponuje podać do sądu
    2. ale dowód empiryczny jest taki można bez magistra (jeśli twoja teza jest prawdziwa) zrobić więcej niz z dr hab. Wice MM -> ile projektów otrzymała POLSA z H2020 za jego sprawa?, co on w ogóle robił, robi? Może jak kiedyś wyda pamiętniki – jak przetrwać 5 prezesów 🙂
    3. można być szalonym pułkownikiem z magisterka z byle czego czy tez geodeta i jest ok?, mieliśmy takich 🙂
    4. Może zdolności w zarządzaniu tez są potrzebne … może tytuł magistra i profesora nie czyni sprawnego organizatora
    5. Można obrzucać się błotem, jeden drugiego, Gdańsk Warszawę i odwrotnie, może profesorzy po 7 latach funkcjonowania POLSA powinny zauważyć ze ta metoda nie działa, może kłopoty z logika …
    6. Może projekty kosmiczne są wieloletnie, i może resety nigdzie się nie sprawdzają, może wszyscy tak robią na świecie, ale oni chyba maja wykładane przez swoich profesorów „interesy narodowy” czy „racja stanu”,

    Metody pracy proponowane przez Ciebie, jak na moje oko pochodzą z innej epoki lub obszaru cywilizacyjnego

    • ??? a gdzie w moim poście było cokolwiek o proponowanych metodach pracy?
      Do Bigbena – chyba Ci się zgubił po drodze jeden prezes Polsa 🙂
      Po sławnym woskowym od min. Macierewicza był przedsiębiorca przez jakiś rok, potem z półtora roku prezes od min. Emilewicz a teraz jest prezes od min. Gowina…
      A patrząc na dotychczasowe 7 lat funkcjonowania Polsa raczej nie podzielam Twojej nadziei (tzn. pełna zgoda że tak powinno być, należy promować pracę i realne wyniki, ale…)

      • Nic się nie zgubiło Prezes GB nie sprzątał ale konsekrował i studził. Właściwie ZERO zmian kadrowych 🙂

      • Metoda pracy, mam na myśli brak rozmowy, „po co się maja spotykać”, bardzo szeroko stosowana w państwach plemiennych.

        Niech się Partie naparzają między sobą ale gdzieś na jakimś poziomie powinna być umiejetność wychodzeni nad to … zakładam ze Prezes spotkał się już z dziesiątkami osób ale nie z poprzednikiem …może się jednak mylę, mylę się?

        To taka miara rozwoju cywilizacyjnego naszego kraju

    • Do BB i Warsawfana:
      1. Sorry, nie uznaję zasady że „nie matura lecz chęć szczera zrobi z Ciebie oficera”. Wiem, że jest ona bardzo popularna i często stosowana przez każdą władzę, od prawa do lewa, ale to nie sprawia, że staje się słuszna.
      2. Wymóg posiadania tytułu magistra od prezesa rządowej agencji (każdej, nie tylko Polsa) naprawdę nie wydaje mi się wygórowany i trudny do spełnienia, zwłaszcza w obecnych czasach, kiedy jest tyle możliwości zdobycia wyższego wykształcenia i w kraju, i za granicą, i stacjonarnie, i zaocznie.
      3. Argument „ale inni też kradną” nie usprawiedliwia kolejnego złodziejstwa. Jasne, każdy zna wiele przykładów ustawionych konkursów, zwłaszcza w administracji publicznej dowolnego szczebla – ale to nie znaczy, że nie należy takich przypadków potępiać za każdym razem, kiedy mają miejsce. I znowu – opcja polityczna nie ma tu znaczenia.
      4. Kwestia pozycji Uniwersytetu w Louven czy innych polskich uczelni, zalet i wad kształcenia w Polsce czy za granicą nie jest przedmiotem tej dyskusji – tylko wątpliwość, czy poprzedni prezes posiada tytuł magistra, czy nie.
      5. Według tego artykułu https://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/7,35612,26705234,byly-prezes-polskiej-agencji-kosmicznej-nie-mial-wymaganego.html (ale były też inne artykuły na ten temat) oraz większości komentarzy również na tym forum nie ma on ani wymaganego wykształcenia, ani doświadczenia w sektorze. Roczny kurs to nie to samo co studia II stopnia. Znowu – nie dyskutujemy o tym, czy te wymagania są sensowne czy nie, ale takie są przepisy w ustawie i dopóki nie zostaną zmienione należy ich przestrzegać.
      6. Nie rozumiem, co do tego ma sąd – najprostsze rozwiązanie wskazano już na tym forum, tj. pokazanie kopii dyplomu magistra publicznie. To jednoznacznie zakończyłoby jakąkolwiek dyskusję na ten temat. Powstaje pytanie, dlaczego ani Ministerstwo Rozwoju, ani Polsa tego nie zrobiła? Może nie ma czego pokazać?
      7. Uzyskanie tytułu magistra na tak prestiżowej uczelni jak Uniwersytet w Louven to niewątpliwie uzasadniony powód do dumy. Dlaczego zatem sam prezes nie pochwalił się kopią dyplomu, zwłaszcza żeby rozwiać wszelkie wątpliwości?
      8. Uprzedzająco – nie, nie mają tu zastosowania żadne argumenty o prawie do prywatności, ochronie danych osobowych itp. (zawsze można zamazać np. datę urodzenia). Jeżeli ktoś ubiega się o wysokie stanowisko w administracji publicznej, to tym samym świadomie rezygnuje z części swojej anonimowości, którą zapewnia mu pozostanie zwykłym Kowalskim. To jest oczywista decyzja związana z wyborem takiej, a nie innej ścieżki kariery. Zwłaszcza że nie mówimy tu o życiu stricte prywatnym, rodzinnym czy towarzyskim, ale o kompetencjach zawodowych. Opinia publiczna ma prawo wiedzieć, czy osoba pełniąca funkcję prezesa Polsa, sowicie opłacaną z pieniędzy polskiego podatnika, ma wymagane przez ustawę wykształcenie i doświadczenie, czy nie.
      9. Dopóki Ministerstwo, Polsa czy sam były prezes nie przedstawią publicznie dokumentów potwierdzających spełnianie wymogów ustawowych, a jedynie kolejne mgliste oświadczenia i deklaracje, w mojej ocenie teza z przytoczonego artykułu jest wysoce prawdopodobna.
      10. Na korzyść tej tezy przemawia pośrednio jeszcze jeden argument – osoba podpisująca nominację na prezesa, czyli minister Emilewicz. Swoim wyjazdem z dziećmi na ferie narciarskie w sytuacji, kiedy hotele i stoki narciarskie były zamknięte, a normalni rodzice siedzieli z dzieciakami w domach, jasno i dobitnie udowodniła, że nie przejmuje się żadnymi przepisami prawnymi, zakazami czy ograniczeniami, które są dla niej niewygodne.
      11. Skoro min. Emilewicz publicznie kłamała w sprawie licencji narciarskich dla synów, podając fałszywe daty i numery dokumentów należących do innych zawodników (https://gloswielkopolski.pl/jadwiga-emilewicz-przeprasza-za-wyjazd-z-rodzina-na-narty-w-czasie-pandemii-przedstawia-nowa-wersja-juz-nie-mowi-o-licencjach/ar/c1-15410041), to równie dobrze mogła kłamać w sprawie dyplomu kolegi. Jeżeli jej dzieci jeździły na nartach wbrew obowiązującym zakazom, to dlaczego jej kolega nie miałby zostać prezesem bez wymaganego prawem wykształcenia?

      • Hej, hola..

        Przepraszam który z Prezesów czy Wice ma obowiązek chwalenia się tytułem.
        Nie Ty czy ja to oceniamy ale Ministerstwo, i nie uważam ze trzeba publikować tytuł magistra bo „losowy zatroskany obywatel” ma na to ochotę, i raczej nie kwalifikuje się to na dostęp do informacji publicznej. W przeciwnym wypadku można by prosić każdego kandydata na każdy urząd …

        Z drugiej strony spójrz tez kogo zwolnił Prezes Moszynski i kogo zatrudnił w tzw. międzyczasie to jest dopiero skandal!!! Prezesi się zmieniają co średnio rok w Agencji ale jak resetuje się całe zespoły to daleko nie zajdziemy, a to się działo już po Prezesie MSz 🙁 Konkurs na dwa stanowiska rozpisany pod konkrente osoby i to w nieudolny sposób, Mareczek jest ekspertem od astrodynamiki? (za profesora?), Tymcio od projektów? (byl podobny nabór z rok temu, każda z osób kandydujących była lepsza od TT, a nie została była zatrudniona), gdzie to logika oprócz dzielenia stanowisk i to na jakie etaty – eksperci?, pewnie z 10tys. biorą na rękę. Wszystko w pośpiechu i na zasadzie teraz k… my.

        Niestety POLSA w aktualnym kształcie osobowym przypomina niesławna epokę „anomalii wojskowej” w wydaniu Prezesa samozwańca … a wojskowi chyba znowu czarują Prezesów „ważnym interesem narodowym” – bzdura na resorach powtarzana od początku historii POLSA – 7 lat. Zakończmy już głupawkę tj. epokę wojskowych w POLSA, nie przystaje abyśmy powielali modele północnokoreańskie czy chińskie, bo nawet w Roskosmosie nie ma takich durnot. MON ma pełnomocnika, Oddział w I3TO, ORO, P2 (pewnie min. 20-40 osób) od kosmosu dlaczego zatem POLSA (czy MRPiT) płaci za etaty wojskowe???? Przecież nikt MON nie zabrania wydawania środków na kosmos – maja przecież kasę na BiR… O co tu chodzi? … ano o to żeby Panowie, odeszli z wysokich stanowisk wojskowych i zatrudnili się jako wojskowi emeryci na wysokich cywilnych – takie perpetuum mobile, do kieszenie jakies 20 tys (już Mareczek „Astrodynamik” osiągnął swój cel życiowy – don Orleone swojej kategorii;)

        Aha sprawa MSz jest za nami i nie za bardzo rozumiem to roztrząsanie no chyba, ze ktoś tu żywi urazę … ale wtedy nie chodzi o mgr ale poszukiwanie jakiej zasadnej lub nie sprawiedliwości … ale chyba tych rzeczy nie można łączyć … Jabky tezy pochodziły z loga NAV to jeszcze mógłbym zrozumieć ale EOFAN sugeruje „zielonego ludzika” z wojskowej geodezji 😉

        Wątki polityczne – bez sensu:(, jak jest za tej czy poprzedniej władzy każdy widzi jak jest … słabo

        • Mareczek wsadzil T do POLSA w 2016 roku – poprosiła go koleżanka z byłej pracy na WAT.

          T zasłynął „wyjątkowa” znajomością prowadzenia projektów, przykłady z rękawa – według niego Specific Grant Agreement to specyficzna umowa grantowa czy z generowania raportach rocznych POLSA bezpośrednich analogii technologicznych pomiędzy rakietami sonicznymi made in Poland a rakieta New Shepard (ze za chwile będziemy mieli taka w Polsce) – specyficzna przenikliwość technologiczna.

          Ale co tam historia, wystarczy okno na zmiany i robimy z naciaganego starszego specjalisty po bzdurnych studiach kierownika projektu / eksperta w projekcie za 7 mln euro (2021) czy z drugiego orła M który, wsławił się myciem samochodu dla Prezesa – tak tym zajmował się w POLSA!! (zatrudni obu Dyrektor plk B niezgodnie z regulaminem POLSA) – może postępowanie wyjaśniające w tej sprawie?

          Specyficzna ta „nasza” Agencja, a zatem specyficznego powodzenia 😉

          Nasi oczywiście tego nie skorygują ale Komisja Europejska na pewno … ciekawe ile jeszcze nieprawdy poświadczą w kartach pracy 🙂

        • Żeby zakończyć wątek:
          1. Żaden inny prezes czy wiceprezes ds. nauki nie ma obowiązku „chwalenia się tytułem”, ponieważ nie ma absolutnie żadnych wątpliwości, że ten tytuł faktycznie posiada. Bez względu na to, jak kto ocenia ich działania na stanowisku prezesa czy wiceprezesa Polsa, nigdy nie kwestionowano legalności ich wyboru z powodu niespełniania ustawowych wymogów. Każdy może znaleźć ich życiorysy, dorobek naukowy i inne pełnione funkcje w sieci. Różnica jest chyba jasna i oczywista.
          2. Ministerstwo nie ocenia (czy raczej nie powinno oceniać) kandydatów na stanowisko prezesa Polsa „jak mu w duszy gra” tylko w granicach i na podstawie obowiązujących przepisów ustawy. A te jasno stwierdzają, że trzeba mieć tytuł magistra i 4 lata stażu pracy w sektorze kosmicznym. Kto tych wymogów nie spełnia, powinien być odrzucony na etapie oceny formalnej.
          3. Co ciekawe, dokładnie taka sytuacja miała miejsce w przypadku byłego prezesa – w konkursie ogłoszonym przez KPRM odpadł z powodów formalnych. Przeszedł dopiero w konkursie zorganizowanym przez ministerstwo.
          4. Tu nie chodzi o „losowego zatroskanego obywatela” tylko o ostateczne i bez żadnych wątpliwości wyjaśnienie kwestii, czy przy okazji tego naboru zostały złamane przepisy ustawy, czy nie.
          5. Dokładnie tak powinno być – jeżeli są poważne i uzasadnione zarzuty, że dana osoba nie spełnia wymogów np. wykształcenia na dane stanowisko, to opinia publiczna ma prawo do informacji w tej kwestii. Nie chodzi o „każdego kandydata na każdy urząd”, ale tu mowa o wysokim i dobrze płatnym stanowisku państwowym. I jest bardzo konkretny zarzut – ukończenie rocznego kursu w Belgii a nie studiów magisterskich – na który nie padła równie konkretna i potwierdzona dokumentami odpowiedź.
          6. Po co do tego wracać, przecież jego już nie ma itp. Owszem, nie ma, ale z powodów stricte politycznych, a kwestia możliwego złamania ustawy nadal pozostała niewyjaśniona. A całkowita bezkarność w tej sprawie (podobnie jak w innych opisywanych na tym forum nieprawidłowości w działaniach Polsa, w tym za czasów sławnego pułkownika, który również poza odwołaniem nie poniósł żadnych konsekwencji, mimo negatywnych raportów NIK) tworzy atmosferę przyzwolenia na kolejne kanty. Hulaj dusza, piekła nie ma…
          7. A z komentarzy wynika, że ten…hmm… nazwijmy to świadomy chaos organizacyjny w Polsa trwa od lat i trwać pewnie będzie, bo jest dla wielu wygodny – w mętnej wodzie łatwiej łowić ryby, a brak zainteresowania opinii publicznej taką niszową agencją tylko temu sprzyja. Patologie sprzed lat, nieuporządkowane, tylko rodzą nowe. Co najwyżej parę osób napisze komentarze na kosmonaucie (przynajmniej nie są usuwane jak na space24) i tyle…

          • Krzysztof Kanawka on

            Ja może się tylko wtrącę, jako jeden z autorów no i też osoba zainteresowana rozwojem branży kosmicznej w Polsce, zależy mi/nam na szerszym pokazaniu sytuacji. Dla osób “z dala” od administracji, po tej “komercyjnej” stronie mocy, wiele z działań jest trudnych do zrozumienia.

            Czy komentatorzy z tego artykułu mogą się ze mną skontaktować (mój email to imię kropka nazwisko małpa kosmonauta.net). Może dobrym pomysłem by było stworzenie zbiorczego artykułu, szerzej opisującego sytuację + dodającego różne opinie (w tym i te przeciwstawne) co do sytuacji?

          • A na podstawie czego te zarzuty ze nie ma wykształcenia? … przecież to tylko Twoje spekulacje, ja mam dokładnie przeciwne informacje.

            Pytam czy napisałeś do MRPiT czy POLSA w tej sprawie? Czy było zapytanie w trybie dostępu do informacji publicznej? Czy wyczerpałeś drogę sądowa? Jeśli jedziesz tak po gościu to bierz chłopie odpowiedzialność za słowa.

            Idąc tym tokiem myślenia ja bym poprosił parę innych dyplomów (np. na stanowiskach dyrektorów w POLSA), parę doktoratów tez warto przeczyć, a nawet habilitacji, bo ja tez jestem „zatroskanym obywatelem”. To od strony formalnej. Z innej beczki pamiętaj tez ze można nie mieć wykształcenia i dobrze kierować ale można i odwrotnie – wtedy Prezes powinien polec na innym wymaganiu (brak doświadczenia w kierowaniu). Ja definiuje jednak problem inaczej – mam na myśli profesorów CBK czy UAM, którzy w żywe oczy kłamią i nikt na to nie zwraca uwagi – w Polsce urzędnicy nie kumają sedna i wierzą na słowo ale ESA czy KE ma z tych „eksperckich opinii” ubaw po pachy. Wiec jak się zaczniesz odsłaniać prawdę to ci „zacni” eksperci zrobią wszystko żeby „problem” usunąć. Niestety odkąd w Polsce nie prowadzi się nauki a walczy o granty i marże jakość dyskusji naukowej jest bardzo mierna. Takich sytuacji było za mnie chyba z 7 – i teraz tez są próby ustawiania przetargów w POLSA i to kilku dużych :), kiedys byłem nawet osobiście światkiem zastraszania w wydaniu dyr z CBK !, tak, jak jest kasa to takie rzeczy się dzieją …

            Jeśli chcecie zdefiniować właściwie problem w branży to brzmi on następująco:

            nie rozmawia się w Polsce o faktach (czy to w wątkach o Prezesie czy technicznych) ale wydane są bezpodstawne i bardzo subiektywne opinie w oparciu o „autorytety”, które wyrażane w bardzo konkretnym interesie

            argument nie są spisywane i nic nie trafia do protokołów pełny brak odpowiedzialności za słowa – ciekaw jest np. jak dokumentowane są konsultacje KPK – na 100% pojawia się „i czasopisma”. Ta sama metoda buła już w PSK w 2017 roku.

            – może niech ci odważni wydadzą taka opinie publicznie na piśmie a nie w dreptajac po cichutku w gabinetach ministerstw

            Każda taka dyskusje dość łatwo zgasić wystarczy poprosić o opinie zewnętrzna z ekspertów ESA czy z innych ośrodków i sprawa znika. Niemnie jednak „nikomu” na tym nie zależy bo się okaże, ze „Krol jest nagi”. A bez kontroli będzie jak było czyli byle jak 🙂

            Róbmy wszystko poprzez ESA bo w administracji to wszędzie prywata

      • Rozbudowałeś wątek o wykształceniu … pozostaje jednak pytanie po co?
        Przecież gościa nie ma już na stanowisku?

        Czyli można zająć się czymś bardziej rzeczywistym czemu Wice Moszynski jest jeszcze na stanowisku przecież upłynęła mu „pełna dokonań” kadencja?

        Kolo o 5 lat pobiera wynagrodzenia za nic nierobienie, i wiem co piszę … pomnóż sobie 5x12x15tys (min) wychodzi prawie 1 mln złotych – nie wspominając o nagrodach i tego typu – dodasz do tego dwóch gdańskich dyrektorów (podobny stosunek do pracy) i robi się ponad 2 mln dodasz dwóch wojskowych (wcześniej jeszcze wice obronny, oczywiście licze tych skoncentrowanych na trwaniu) i zrobić się jeszcze z 1-2 mln, jak poszukasz dalej dobrze to znajdziesz jeszcze kilku orłów (Mareczek i podobni) w sumie spalone > 4-5 mln

        Tak się bawi polska administracja i staje się jasne dlaczego nic sensownego nie powstanie. Jakby ww. nie było to stan byłby taki sam – wiec może lepiej pokasować stanowiska i środki puścić w przemysł?

  3. Przykre jest też to że znany mi (przelotnie, ale jednak, mam o nim dość dobre zdanie) p. Wrochna chyba nie wie gdzie go wsadzili. Kolejny prezes który zorientuje się że to bagno i po kilku miesiącach ustąpi…

    • Chyba nawet nowy Prezes ze starym się nie spotkali.
      Takie przekazanie obowiązków to tylko w Polsce – Polak, Polakowi wrogiem, powielamy to hasło …

      Za to mistrzyni znany wyłącznie z trwania wice ds. naukowych, o zgrozo, wciąż na stanowisku!!! Prezesi się zmieniają a wice któremu upłynęła kadencja trwa …

      • A niby jak mieli się spotkać, skoro poprzedni prezes (podobno tylko z licencjatem, a nie wymaganym wg. ustawy magistrem) został odwołany na przełomie listopada i grudnia, a nowy po konkursie powołany w połowie lutego – czyli prawie 3 miesiące później? Żadnego przekazania obowiązków nie było, bo być nie mogło ze względów czasowych…

        • Znowu merytorycznie?- mam nadzieje, ze żartujesz … Dorośli ludzie w XXI nie potrafią się spotkać …

          I co do tego ma licencjat … wystarczy kultura osobista i zwykły rozsądek, dbanie o dobro tego kraju?

          Wychodzi, ze chłopi w XIX wieku mieli więcej niż zdrowego rozsądku niż profesorzy w XXI, chyba kogoś tutaj ego przerasta …

          • To z tego, że według ustawy na stanowisku prezesa Polsa wymagany jest magister. Jeżeli faktycznie go nie miał, to zgodnie z prawem nie powinien zostać mianowany na to stanowisko. Teraz jasne?
            Kultura osobista i zdrowy rozsądek to oczywiście podstawa, ale nie wystarczy na stanowisko z określonymi wymaganiami formalnymi i merytorycznymi. Czy na stanowisko np. inżyniera budowlanego od konstrukcji mostów też nie potrzeba kwalifikacji, tylko znajomości i dobrych chęci?
            A poza tym jak niby mieli się spotkać, skoro było te 3 miesiące przerwy? i jakie to w ogóle ma znaczenie? Polsa ma chyba ważniejsze problemy niż spotkanie – lub nie – byłego i obecnego prezesa…

          • Zmierzymy to jak należy – ostatni Prezes, najpierw musiał posprzątać po sławnym wojskowym, rozruszał POLSA i znalazł dodatkowe środki – wszyscy pozostali (jak i Prezesi tak i Wice), głównie „z troska pochylali się” na polskim kosmosem.

            POLSA dostała kilka grantów chyba z 8 mln euro, ma infrastrukturę techniczna i coś robi (nawet jeśli są do wąskie jeszcze dziedziny). Jeśli, ktoś zrobił wcześniej lepiej to proszę wskazać , który z Prezesów – a byli/sa i naukowcy, i wojskowi i prżedsiebiorcy.

            Teraz albo nowy rozbuduje albo zaorze szanse 50/50 – niemniej jednak trzymam za niego kciuki!

            Mam nadzieje ze będzie w POLSA promowana praca i jej wyniki, ale póki co to mamy powrót do przeszłości, dzielenie stołków, nawijanie makaronu na uszy, uściski dłoni itp. Mam nadzieje ze kiedyś będą promowani Ci co coś zrobili, ci co coś potrafią, …

  4. Wariant 1: POLSA, 50 pracowników – 5 mln $ (zakładam 20 mln zł – nie jestem pewien ile faktycznie), wskaźnik 0,1 (milionów na osobę)
    Wariant 2: DARPA, 200 pracowników – 3500 mln $, wskaźnik 17,5
    Wariant 3: CNES, 2400 pracowników – 3300 mln $, wskaźnik 1,37
    Wariant 4: NASA, 17300 pracowników – 22000 mln $, wskaźnik 1,27

    kolejny wirtualny STWÓR 🙂 – dzielenie ETATÓW

  5. No tak mamy poważny problem w naszym pięknym kraju.

    Problem trzeba raczej definiować nie jako problem POLSA ale szerzej jako struktury zarządzania kosmosem i podziału odpowiedzialności w obszarze “kosmos” w Polsce pomiędzy różnymi podmiotami a w tym systemie roli POLSA.

    Co więcej lata (7!) utrzymywana się bylejakości organizacji kosmosu w PL samo z siebie stawia pytanie – czy to jest przypadek czy celowe działanie? Stawiam tezę ze jednak celowe! … pytanie czy mogą to być odśrodkowe siły wewnętrzne (które powinny być znoszone strukturalnie) czy siły zewnętrzne … albo jakieś połączenie obu tych sił …

    Jest aktualnie tak, że nikt nie zastanawia się jak powinien działać kosmos w PL. Nikt niczego nie analizuje, nikt się nad niczym nie zastanawia. Pierwsza wersja ustawy napisana na czuja, druga na “wybicie zębów POLSA” pod wypływem lobbystów zabezpieczających swoje interesy … a później każdy nowy Minister czy Prezes POLSA interpretują tą ustawę dość dowolnie, w metodzie “bez historii” 🙂 Do tego Rada POLSA, która w dużej części jest “grupą lobbystyczną” (nigdy nic nie wytworzyła – 0 analiz!). To wszystko oczywiście w gąszczu walk międzyministerialnych trzech ministerstw – MRPiT, MEiN i MON. Centrala, które ze względów politycznych wylądowała w Gdańsku (bez podstawy logicznej). Prezesi i wiceprezesi walczący między sobą (jeden wice od początku POLSA :). Wspomniany w artykule wojskowy wice “rządził” 2 lata, większość osiągnięć, jego i pozostałych wice obronnych do kursy generalskie i wysokie etaty dla kolegów. Z tyłu z kolei zawsze ci sami gracze, firmy i instytuty – prawdziwi beneficjenci finansowania kosmosu w PL, których jedyny cel: “żeby było tak jak było”.

    W dojrzałych “niekartonowych” państwach jest tak, że poziom polityczny ustala cele a inne organizacje je realizują. Jeśli jest agencja kosmiczna to ona głównie organizuje zdania realizując zarówno inwestycje jak i działania naukowo-badacze, które w większości zleca innym podmiotom a później eksploatuje te systemy (odpowiada za operacje).

    A u nas, poziom ministerialny robi co chce, jedno ministerstwo 2,3,4,5, satelitów obserwacji Ziemi!, drugie 2 misje naukowe!, trzecie a ja uważam jeszcze inaczej … zero analiz i ciągły impas. Pełna swoboda i uznaniowość!!!

    Inne przykłady z podwórka:
    Rada Ministerialna ESA 2019, niby decydujemy (Polska), że nie mamy na misję Space Weather w ESA (Lagrange) i ministerstwo Nauki daje np. na Prodex ale później i tak idzie “z wolnej ręki” na misję z NASA – nikt już do tej nie będzie konkurował (wybrano jednego słusznego).
    Inny przykład niby wszystkie podmioty potrafią robić SST ale jak się wchodzi w detale to nie potrafią nawet skalibrować lasera czy teleskopów, kwalifikują obserwacje geodezyjne jako SST (!), zarabiają podwójnie, próbują naciągnąć na oprogramowaniu (zazwyczaj nieistniejącym), modernizacji sensorów czy lasera.

    Rozumiem, ze każdy ma swoje interesy ale bez przesady nie deformujmy aż tak rzeczywistości. Jak ktoś płaci to wymaga. Jeśli coś nie działa to nie udajemy, że jest inaczej lepiej zastanówmy się jak to naprawić.

    No i się dzieje dalej? zamiast słuchać ludzi od środka (z POLSA), którzy to widzą i chcą wypracować “normalność” – postępowania otwarte, to mamy w zamian ciągłe próby ustawiania systemu pod te same firmy i instytuty (ale jeśli są tacy dobrzy to dlaczego boją się konkurencyjności?). Mamy też firmy, które nie mają ani jednego produktu, budują trzecią platformę satelitarną już 6 lat … i co i nic “żeby było tak jak było”

    A co robią decydenci … nie słuchają ludzi z POLSA i resetują system w oparciu o bardzo subiektywne “akademickie” głosy = lobbystów depczących ścieżeczki do gabinetów (rytuał powtarzany przy każdym Ministrze i Prezesie), bo ci przecież wiedzą lepiej. Przecież do wszystko można dość łatwo sprawdzić, istnieją dane empiryczne, kto zrealizował projekty, jakie, za ile z kim, indeks cytowań naukowych, co więcej ludzie w POLSA widzą jakość projektów polskich podmiotów w ESA i wiedzą dokładnie kto i co potrafi (nie jest tam tak różowo). Dodam, że towarzystwo akademickie często zwyczajnie mija się z prawdą (żeby nie powiedzieć inaczej) – no coś taka dziś metoda pozyskiwania pieniędzy …

    Skutek: nowe zmiany w POLSA, wywalanie ludzi, przyjmowanie nowych niedościwadczonych, brak ciągłości, brak ekspertów a za granicą z nas śmieją (w całej Europie to tylko my tak robimy!). Jeślibyśmy zrobili inaczej, tj. normalnie, to wszyscy bez zyskiwali ale chyba mają zyskiwać “swoi” a jeśli nie mogą to lepiej żeby nikt nie zyskał = wszyscy przegrywamy.

    Ktoś mówi, że POLSA powinna być wyłącznie administracyjna całkowicie ignoruje programy UE! Miejmy świadomość, będzie wyłącznie administracyjna to PL przegra na rynku publicznym UE, bo tam dużo programów jest adresowanych do Agencji jako programy operacyjne a te powinny realizować Agencja i/lub firmy (zlecane przez Agencję) ale nie instytuty badawcze (bo w działaniu operacyjnym nie ma nauki), chociaż po ludzku rozumiem tą pokusę pieniądza:) (znowu dość łatwo sprawdzić kto i jakie postępowania wygrywa w UE)

    Podsumowując:
    1. Ustawa nie jest doskonała ale daje POLSA pole manewru (docelowo do poprawy)
    2. POLSA powinna zamawiać z rynku zgodnie ze strategią (na razie nie może realizować zadań badawczych – brak rozporządzenia, może zamawiać)
    3. Każde ministerstwo powinno dawać na swoje cele (Agencja nie powinna realizować celów MEiN czy MON bez ich kontrybucji finansowej, widać że MEIN chce zachować swobodę to niech realizuje sam)
    4. Pracownicy POLSA to powinni być specjaliści a praca w POLSA stabilna (a nie tak jak teraz (eu)geniusze)
    5. Inne ministerstwa nie powinny mieć swoich dzielnic wewnątrz POLSA, dzielnice tylko przez podział technologiczny
    6. MPRiT musi zwiększyć środki dla POLSA.

    Właściwie w szczegółach to można tylko powielać regulacje z ESA czy innej dojrzałych Agencji ale podstawa to KADRY, jeśli będzie się działo to się dzieje teraz, koleśostwo, to ludzie sami się wysypią …

    Czyli mam dwie opcje możemy probować organizować system na serio z niemiecką konsekwencją lub po prostu zrezygnujmy z Agencji i wydawajmy środki poprzez ESA (ale znacznie większe).

    • Do Krzysztof Kanawka: przygotowując pogłębioną analizę sytuacji Polskiej Agencji Kosmicznej polecam uważnie przeczytać uwagi zgłaszane przez resorty i partnerów społecznych w konsultacjach nowelizacji ustawy o PAK. Link to https://legislacja.rcl.gov.pl/projekt/12300406/katalog/12445592#12445592.
      I ciąg dalszy na stronie sejmu (samo przekierowuje).
      Przypadkowe odkrycie w internecie okazało się prawdziwą kopalnią wiedzy… Dlaczego polecam czytać stare pisma administracji czy zapisy z posiedzeń komisji sejmowych? Bo niektóre są fascynującą lekturą, zwłaszcza wymiana „uprzejmości” pomiędzy min. Emilewicz a min. Macierewiczem – miodzio 😊
      A serio warto się z nimi zapoznać z kilku powodów. Po pierwsze, to wyjaśnia dlaczego nowelizacja ustawy o Polsa otrzymała ostatecznie taki, a nie inny kształt (w tym poprawki zgłoszone w sejmie), a na podstawie tego aktu prawnego obecnie agencja działa.
      Po drugie, z korespondencji wyraźnie widać, jakie były w okresie prac nad nowelizacją (a to w sumie trwało 2 lata, 2017-2019) priorytetowe obszary działania i zainteresowania resortów i samej agencji – a wbrew składanym publicznie deklaracjom bynajmniej nie było to opracowanie i wdrożenie Krajowego Programu Kosmicznego…
      Po trzecie, jest to rzadka okazja zajrzenia „za kulisy” i zobaczenia jak od środka funkcjonuje administracja rządowa i sejm (a wiele osób narzeka na brak takiej wiedzy). Przyznam szczerze, że dla mnie ten obraz „kuchni” był niestety mało optymistyczny.
      Po czwarte, to pomaga w zrozumieniu także niektórych obecnych problemów z wdrażaniem Polskiej Strategii Kosmicznej (czy raczej brakiem takowego) i funkcjonowaniem agencji. Ktoś powie „ale to było dawno” – więc poproszę o konkretne przykłady, co się od tamtej pory zmieniło?
      Poza jednym – system się domyka, teraz nad taką ustawą nikt już by nie pracował dwa lata i nie wieszał w internecie informacji z kolejnych etapów konsultacji publicznych i ministerialnych, tylko puścił jako projekt poselski i uchwalił w dwa dni…

    • Dzięki za komentarz.

      Poziomu zarządzania nie ma co komentować – na początkowy chaos, brak okrzepłych struktur i tradycji jak w masło weszła “dobra zmiana” Hunów i Macierewicz.

      Od kolesiostwa i braku wizji się ta agencja zaczęła (przerzucenie siedziby do Gdańska daleko od wszystkiego, brak wyraźnych celów i poważnego budżetu na lata) i chaos niestety tylko postępuje.

      Lobbying poszczególnych środowisk naukowych i przemysłowych, gdzie wpadają naprawdę duże pieniądze a z zewnątrz efekty mizerne to też już standard. Grunt, że zarabiają ci, co mają zarabiać.

      Obserwując to można zostać libertarianinem… :/

  6. Niestety artykuł pokazuje przykry obraz strasznego bałaganu w tej sprawie. Kwestia czy wynika on z celowego działania czy z totalnego braku kompetencji to osobna kwestia. Ważne, w moim mniemaniu jest to, że prócz nowego logo Agencja bez zmiany przepisów jest w obecnym kształcie instytucją fasadową.
    Przykre.