Astronomowie amerykańskiej agencji kosmicznej NASA ogłosili, iż z całą pewnością następnym, większym, kosmicznym incydentem, który dotknie naszą Drogę Mleczną będzie zderzenie z Galaktyką Andromedy. Wskazują na to najnowsze symulacje poparte prowadzonymi przez wiele lat obserwacjami.
Przewiduje się, iż jeden z naszych największych sąsiadów – Galaktyka Andromedy, nazywana także M31 (wg katalogu Messiera), wpadnie na Drogę Mleczną za około 4 mld lat. Prawdopodobnie heliosfera Słońca zostanie skierowana w inny rejon naszej galaktyki, jednak pomimo tych gwałtownych zmian Układ Słoneczny i Ziemia powinny pozostać w nienaruszonym stanie.
Prognoza tego dużego zderzenia stała się bardziej wiarygodna dzięki wykorzystaniu danych zebranych przez Kosmiczny Teleskop Hubble’a. Zebrane dane pozwoliły określić dokładniej wektor ruchu galaktyki M31. Obecnie ten największy sąsiad Drogi Mlecznej znajduje się około 2,5 mln lat świetlnych od nas, jednak działanie sił grawitacji oraz niewidocznej ciemnej materii popychają ku sobie obie galaktyki.
Tym samym swego rodzaju zakończeniu ulegają trwające od bardzo dawna spekulacje dotyczące przyszłych losów Drogi Mlecznej oraz M31. Z komputerowych symulacji wynika, że po początkowym kontakcie upłynie jeszcze około 2 mld lat zanim obie galaktyki połączą się w jeden, eliptyczny obiekt. Galaktyki eliptyczne są najczęstszymi przedstawicielami rodziny tych obiektów.
Pomimo nieuniknionego zderzenia za 4 miliardy lat, gwiazdy we wnętrzu obu galaktyk są położone w tak dużych odległościach od siebie, iż nie będą one ze sobą kolidować. Najprawdopodobniej zostaną one jednak przemieszczone na inne orbity wokół nowego centrum powstałego po zderzeniu galaktyk. Symulacje wskazują, iż nasz Układ Słoneczny znajdzie się dalej od centrum Drogi Mlecznej niż ma to miejsce w chwili obecnej.
{youtube}drrtUZjCM4M{/youtube}
Symulacja przedstawiająca proces zderzenia Drogi Mlecznej z Galaktyką Andromedy (i Trójkąta) / Credits: Visualization Credit: NASA; ESA; and F. Summers, STScI | Simulation Credit: NASA; ESA; G. Besla, Columbia University; and R. van der Marel, STScI / youtube.com, SpaceFellowship
Całą sytuację czyni jeszcze bardziej skomplikowaną mały kompan Andromedy – Galaktyka Trójkąta (M33), która także weźmie udział w tej dużej kolizji. M33 ulegnie pochłonięciu i będzie miała swój udział w powstaniu nowej galaktyki eliptycznej. Istnieje minimalna szansa, iż M33 uderzy w Drogę Mleczną jako pierwsza.
Wszechświat rozszerza się i przyspiesza jednocześnie. Kolizje między galaktykami, znajdującymi się w bliskiej odległości, wciąż występują z uwagi na działanie otaczającej je i wiążącej w sensie grawitacyjnym ciemnej materii. Dokładne zdjęcia z Kosmicznego Teleskopu Hubble’a ukazują nam, iż w przeszłości, kiedy Wszechświat był mniejszy, zderzenia galaktyk zachodziły dużo częściej.
Ogłoszona przez astronomów informacja jest istotna z uwagi na to, że w przeszłości wiedzieliśmy o nieuniknionym „spotkaniu” Drogi Mlecznej z Galaktyką Andromedy, jednak kwestią otwartą pozostawało to, w jaki sposób sytuacja się rozwinie – czy dojdzie do minięcia galaktyk, lekkiego muśnięcia, czy może czołowej kolizji.
Już od bardzo dawna wiadomo było, że M31 porusza się w kierunku Drogi Mlecznej z prędkością nieco ponad 400 tys. km/h (co oznacza przebycie dystansu dzielącego Ziemię z Księżycem w przeciągu 60 minut). Natomiast astronomowie nie wiedzieli jaka jest prędkość styczna M31 (innymi słowy ruch galaktyki na boki). Wykorzystując Teleskop Hubble’a i przeprowadzając bardzo dokładne obserwacje, naukowcom udało się ustalić, iż obie galaktyki nieuchronnie dążą ku dramatycznej kolizji.
Ostatecznie zbieranie danych trwało kilka lat. Astronomowie informuję, iż według najgorszego scenariusza zderzenia M31 z Drogę Mleczną, wywołane zostanie przemieszczenie całych populacji gwiazd poza strefę dysku. Z czasem uformuje się nowe jądro i utworzony zostanie obiekt zaliczany do galaktyk eliptycznych.
(NASA)