W najbliższy poniedziałek (31 października) amerykańska agencja kosmiczna NASA ma zamiar oficjalnie ogłosić podpisanie porozumienia z The Boeing Co. na udostępnienie tej prywatnej firmie hangaru, w którym przez 30 lat garażowały amerykańskie promy kosmiczne.
Hangar noszący nazwę Orbiter Processing Facility 3 (OPF 3) należy do Centrum Kosmicznego im. Johna F. Kennedy’ego (Kennedy Space Center, KSC) na Florydzie, skąd startują amerykańskie statki załogowe. Obecnie będzie on wykorzystywany przez Boeinga do produkcji jego kapsuły załogowej CST-100, nad którą Boeing pracuje przy wsparciu NASA w ramach programu CCDev2.
Hangar OPF 3
W obrębie kompleksu startowego 39, z którego odbywały się starty w ramach programu Apollo, a później, po modernizacji promów kosmicznych Space Shuttle, zostały wybudowane trzy hangary OPF (Orbiter Processing Facility). Służyły one do przygotowania promów po wylądowaniu do następnej misji, co zajmowało około 100 dni. Tam promy przechodziły również modernizacje. Następnym etapem w przygotowaniu promu do startu było przetransportowanie go do ogromnego budynku VAB (Vehicle Assembly Building), gdzie był on łączony z resztą systemu, przede wszystkim umieszczany na grzbiecie zbiornika ET (External Tank).
Kapsuła CST-100 zakładów Boeinga
Kapsuła CST-100, przygotowywana przez zakłady Boeinga, ma być typową „taksówką kosmiczną”, której celem nie będą dalekie ani długotrwałe loty, a jedynie dostarczanie zmieniających się załóg Międzynarodowej Stacji Kosmicznej czy w dalszej przyszłości także prywatnych stacji kosmicznych (firma Bigelow Aerospace, pracująca już nad taką stacją, bierze udział w pracach nad CST-100). W związku z tym kapsuła będzie odbywać tylko krótkie loty do stacji położonych na niskich orbitach wokółziemskich, zatem będzie stosunkowo lekka w porównaniu na przykład do projektowanej przez NASA kapsuły Orion (MPCV). Będzie zabierać 7-osobową załogę, a wynosić ją będzie rakieta Atlas V.
Program CCDev2
Program CCDev2 (Commercial Crew Development Round 2), przez który NASA wspiera finansowo wspiera ten i kilka innych, podobnych projektów, ma na celu wypełnienie przerwy w lotach załogowych, jaka nastąpiła po zakończeniu służby promów kosmicznych, oraz uniezależnienie się od drogich „biletów” na pokładzie rosyjskich statków Sojuz, kosztujących obecnie około 350 mln USD rocznie (za sześć miejsc). NASA liczy, że z tańszych prywatnych środków transportu będzie mogła korzystać od 2016 roku.