Od kilkunastu godzin wszystkie media na świecie drżą o przyszłość Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Powód? Pewien Rosjanin wypowiedział się o planowanej deorbitacji Stacji w 2020 roku. Czy to prawda?
Stali czytelnicy serwisu Kosmonauta.net doskonale wiedzą, że z rezerwą należy podchodzić do rosyjskich rewelacji związanych z lotami załogowymi. Od czasu do czasu pojawiają informacje o rosyjskich stacjach księżycowych, orbitalnych (łącznie z orbitą księżycową) czy misjach marsjańskich. Oczywiście, następnie takie rewelacje szybko znikają i już nikt więcej o nich nie wspomina.
Tym razem pojawiła się zatrważająca informacja, według której Rosjanie zadecydowali o deorbitacji Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) w 2020 roku. Tę smutną wieść przekazał Witalij Dawidow z rosyjskiej agencji kosmicznej w programie TV o nazwie “Dzień Dobry Rosjo”. Następnie media z całego świata podchwyciły tę rewelację i przekazały za pośrednictwem wielu serwisów, gazet oraz stacji radiowych i TV. Czy rzeczywiście powinniśmy już powoli zacząć się żegnać z tym dużym, ponad czterystu tonowym kompleksem naukowym na orbicie?
Jak jest w rzeczywistości? Międzynarodowa Stacja Kosmiczna – jak sama nazwa wskazuje – jest międzynarodowa. Partnerami w tym projekcie są między innymi Amerykanie (NASA), Rosjanie (Roskosmos), Japończycy (JAXA) i kilkanaście państw z Europy, skupionych wokół ESA. Wszystkie ważne decyzje o strategicznym znaczeniu dla ISS podejmowane są wspólnie po dłuższych analizach i negocjacjach. Ostatnie przykłady takich wspólnych decyzji to planowana połączona misja C2/C3 kapsuły Dragon oraz zrealizowana unikalna sesja zdjęciowa Stacji z maja 2011 roku. Jak nietrudno zauważyć, znaczenie tych decyzji jest mniejsze od planów zakończenia działalności ISS na orbicie. Stąd prosty i oczywisty wniosek, że sami Rosjanie nie mogą zadecydować o przyszłości Stacji.
Nawet jeśli Rosjanie planowaliby deorbitację ISS w 2020 roku, to w tej chwili toczyłyby się rozmowy i analizy pomiędzy partnerami Stacji. Informacja o tych rozmowach byłaby publikowana w oficjalnej formie na stronach NASA, JAXA czy ESA – z pewnością nie pochodziłaby jedynie z rosyjskiego porannego programu telewizyjnego. Ponadto, taka decyzja by nie zapadła w “pięć minut” – od formalnego rozpoczęcia prac nad deorbitacją ISS aż do zatwierdzenia planu działania z pewnością minęłoby przynajmniej kilkanaście miesięcy, w trakcie których data samej operacji mogłaby także ulec zmianie.
W chwili obecnej umowy między partnerami ISS zakładają pełne wykorzystanie Stacji do przynajmniej 2020 roku. Przykładowo, kilka miesięcy temu ESA oficjalnie poinformowała o swoim udziale w programie ISS do 2020 roku. Jednocześnie trwają analizy, czy ISS będzie mogła funkcjonować nawet do 2028 roku, co wydaje się być możliwe. Stąd wypowiedź Witalija Dawidowa w rosyjskiej TV można uznać za prywatną opinię – zresztą kilka godzin temu agencja Roskosmos opublikowała dementi.
Wcześniej czy później ISS zostanie zdeorbitowana. Będzie to bardzo trudna operacja, wymagająca kilkuletniego planowania i przygotowania odpowiedniego sprzętu. Stanie się to jednak nie wcześniej niż w momencie, gdy ISS zaczną trapić poważne awarie, wymagana będzie wymiana większości sprzętu, a sama jej misja naukowa dobiegnie końca. Prawdopodobnie także w międzyczasie na orbicie znajdzie się kilka innych kompleksów orbitalnych – takich jak chińska stacja modułowa (po serii Tiangongów) oraz “nadmuchiwana” stacja firmy Bigelow Aerospace.
Redakcja serwisu Kosmonauta.net proponuje z rezerwą podchodzić do “kosmicznych rewelacji” zza naszej wschodniej granicy – bardzo rzadko są one prawdziwe.