Zapraszamy do ciekawego opracowania dotyczącego obecnych projektów związanych z eksploracją Srebrnego Globu.
Czy działania Chin, Rosji, Stanów Zjednoczonych oraz innych państw to nowy “wyścig na Księżyc”?Stany Zjednoczone i Księżyc
Pierwszy taki wyścig świat z zapartym tchem obserwował niemal 60 lat temu. Kto pierwszy zatknie flagę na Księżycu? Stany Zjednoczone czy Związek Radziecki? Wygrali go w 1969 r. Amerykanie, zaś Rosjanie nie przyznali się oficjalnie, że brali udział nim udział – dopiero po latach ujawniono dokumenty i zdjęcia gigantycznej rakiety N-1, która niestety wybuchała przy każdym starcie. Teraz aż takie utajnienie nie jest możliwe i wiemy, że z programami lotów załogowych na Księżyc oprócz Stanów Zjednoczonych występuje Rosja, ale także wyrosłe w tym czasie nowe mocarstwo – Chiny.
Powiedzmy jednak od razu, że wyścig na taka skalę, jak ten z lat 60. ubiegłego stulecia, dziś na pewno nie będzie miał miejsca. W 1961 r., gdy ówczesny prezydent John Kennedy ogłosił plan wylądowania na Księżycu („landing a man on the Moon and returning him safely to the Earth”), w ślad za tą szaleńczą deklaracją – pamiętajmy, że padła ona 25 maja 1961 r., czyli niecały rok przed pierwszym orbitalnym lotem Johna Glenna! – wówczas poszły naprawdę ogromne pieniądze.
W tamtym czasie daleko było do realizacji programu Gemini, a tym bardziej Apollo – tym niemniej, programy te już wówczas były opracowywane i – co ważniejsze – dobrze finansowane. Jakiego rzędu były to fundusze, czytelnie ilustruje powyższy wykres, na którym widać udział budżetów NASA w całym budżecie krajowym USA przez cały okres istnienia agencji. Roczny budżet NASA w najlepszym okresie sięgał niemal 6 mld USD, co w przeliczeniu na obecne ceny daje blisko 50 mld USD. Ta góra dolarów w latach 60. szła przede wszystkim na program Apollo. Obecne programy związane z powrotem na Księżyc, czyli SLS, Orion, Gateway i pokrewne, złączone w program Artemis, porównując je z sytuacją w latach 60. są finansowane z corocznych funduszy NASA obecnie dość niskich. Powodem jest brak woli politycznej do kreowania nowego wyścigu, bo pamiętajmy, że budżet NASA ustanawiają politycy – Kongres USA. Jest wręcz przeciwnie, bo już od lądowania Apollo 11 widać ciągły trend spadkowy, lekko tylko zaburzony przez większe fundusze na budowę Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) na przełomie lat 80. i 90.
Możliwość finansowania takich projektów jest pochodną uwarunkowań politycznych, te zaś wynikają z oczekiwań podatników, którzy muszą widzieć korzyści z ich finansowania, choć niekoniecznie ekonomiczne, bo takich program Apollo rzecz jasna nie dawał. Jednak program Apollo wpisał się w ogólną sytuację, w jakiej w latach 60. była się Ameryka, a za nią niemal cały świat. Podbój Księżyca – bo takie określenie wówczas stosowano – wpisał się w nurt wydarzeń kulturowych i społecznych, których katalizatorem stała się w dużej części wojna w Wietnamie. Był to ruch dzieci-kwiatów wraz z rewolucją społeczną i obyczajową jak i z narkotykami, równouprawnienie rasowe, muzyka rockowa, ale także program księżycowy, który stał się jednym z kultowych symboli tamtego okresu (inna sprawa, że zaangażowanym w te ruchy przyniosły one raczej rozczarowanie). Jednak teraz taka sytuacja się nie powtórzy, a więc nie ma szans na tak niebotyczne finansowanie.
Rosja i Księżyc
Jeśli idzie o rywala Stanów Zjednoczonych z lat 60., czyli Rosję, która potem przejęła program kosmiczny po Związku Radzieckim, to nienajlepsza sytuacja finansowa tego kraju odbiła się dobitnie na rosyjskim programie kosmicznym, koordynowanym obecnie przez państwową korporację Roskosmos. Pomimo ambitnych pijarowych zapowiedzi, program ten uległ praktycznie zapaści, trudno więc oczekiwać, że Rosja w poważnym stopniu włączyłaby się w ten wyścig. Opiera się on na technologiach opracowanych jeszcze w ZSRR, czyli jeśli idzie o loty załogowe na rakietach i statkach Sojuz. Dzięki temu Roskosmos mógł zabezpieczać wymianę załóg ISS w okresie 9-letniego braku transportu załogowego ze strony amerykańskiej, ale to było wszystko, co mógł zaoferować; Rosja zaniechała też angażowania się w tańsze programy bezzałogowej eksploracji kosmosu – Księżyca czy planet Układu Słonecznego.
Tym niemniej Rosja z dużą regularnością szafuje zapowiedziami, grafikami czy nawet makietami nowych statków załogowych, a nawet stacji orbitalnych. Według obecnej koncepcji nowy statek nazwany Orzeł (Орёл), ma być przeznaczony do eksploracji dalszego kosmosu, a więc odpowiednikiem amerykańskiego Oriona, również jeśli idzie o rozmiary i osiągi, podobnie jak jego konstrukcja wzorowana na historycznym Apollo. Rakietą księżycową, na razie będącą na etapie projektowania, ma być konstrukcja nazwana Jenisej. Warto dodać, że Orzeł ma być budowany także w lżejszej wersji służącej do obsługi stacji orbitalnych, czyli jeszcze ISS, a po jej likwidacji zapowiadanej nowej rosyjskiej stacji. W Stanach Zjednoczonych rozwiązano to inaczej – zamiast lżejszej wersji Oriona dla niskiej orbity, ten zakres właśnie przejmują prywatne konstrukcje: Crew Dragon firmy SpaceX oraz Starliner firmy Boeing.
Pierwszy lot załogowy Orła zapowiadany jest na 2025 rok, a na przełomie lat 20. i 30. Mają już być misje księżycowe, chociaż obserwatorzy podchodzą sceptycznie do tych dat, ale i do całego projektu. Tym bardziej, że ostatnio Roskosmos ogłosił tańszą alternatywę, którą ma stanowić zmniejszony Orzeł, czyli po prostu Orlątko (Орлёнок). Jego załoga w misjach księżycowych będzie liczyć zaledwie dwóch astronautów zamiast czterech. Tym niemniej, znając historię rosyjskiego programu księżycowego, z pewnością czeka go jeszcze wiele zakrętów…
Chiny i Księżyc
Pojawił się jednak trzeci zawodnik w domniemanym wyścigu kosmicznym, którym są Chiny, a właściwie Chińska Republika Ludowa. W kontekście astronautyki to przypomnienie jest istotne, gdyż Chiny są od kilkudziesięciu lat krajem scentralizowanym, zarządzanym gospodarczo planami wieloletnimi, mimo, że zarazem już otwartym na współpracę z Zachodem. Ale przy tym są krajem bardzo zasobnym. Państwo Środka od niemal 20 lat prowadzi swój własny program załogowy i robi to systematycznie, choć wydaje się, że powoli. Pierwszego astronautę Chiny umieściły na orbicie w 2003 r., i od tego czasu do dziś odbyło się zaledwie sześć lotów załogowych. Z tym, że w tym roku ma nastąpić znaczne ożywienie w związku z rozpoczynającą się budową Chińskiej Stacji Kosmicznej (CSS) – konstrukcją klasy rosyjskiego Mira. Stacja CSS ma stać się głównym narzędziem dla chińskiej astronautyki załogowej na 10-15 lat.
Zarazem jednak Chiny planują swój załogowy program księżycowy. Jest on poprzedzony realizowanym skutecznie programem bezzałogowym Chang’e, w ramach którego na Księżyc dotarł już lądownik, łazik, a także próbnik, który sprowadził na Ziemię próbki księżycowego gruntu. Do celów programu załogowego budowany jest nowy statek załogowy, któremu nie nadano jeszcze nazwy. W 2020 r. przeprowadzono jego pierwszy, bezzałogowy test, co wskazuje, że konstrukcja jest już zaawansowana. Nowy chiński statek jest oparty na podobnej koncepcji jak Orion i dawny Apollo, a także rosyjski Orzeł: stożkowy moduł załogowy oraz walcowy moduł silnikowy odrzucany przed lądowaniem na Ziemi. Podobnie jak u Rosjan, również chiński statek będzie budowany w wersji księżycowej (deep space) oraz w lżejszej wersji do obsługi stacji orbitalnej.
Według oficjalnych zapowiedzi Chin, loty księżycowe tego kraju rozpoczną się na przełomie lat 20. i 30. Na razie nie dysponujemy żadnymi wiarygodnymi informacjami o szczegółach koncepcji. Wiadomo, że rakietą księżycową będzie Chang Zheng 9, o parametrach zbliżonych do amerykańskiego Saturna V z dawnego programu Apollo i do obecnie budowanej SLS (Space Launch System). Dochodzą bardzo skąpe informacje o postępach w projektowaniu i budowie tej rakiety.
Kto jeszcze?
Nie widać, by jakikolwiek inny kraj miał jeszcze ambicje, a zwłaszcza możliwości realizacji własnego załogowego programu księżycowego. Jednak pojawiła się jedna lub dwie firmy prywatne, które takie ambicje mają. Chodzi przede wszystkim o amerykański SpaceX, kierowany przez charyzmatycznego Elona Muska, który przystąpił do budowy rakiety Super Heavy, której drugi stopień stanowi zarazem statek załogowy mogący przewieźć nawet stu ludzi na Księżyc. Trudno ocenić szanse jak i terminy realizacji tych zamierzeń, gdyż plany ogłaszane przez Muska zmieniają się w sposób ciągły.
Tym niemniej guru Doliny Krzemowej zgromadził dzięki swym z pozoru szalonym koncepcjom, ale i talentom medialnym, ogromne rzesze fanów, którzy na żywo śledzą proces budowy i testowania kolejnych konstrukcji. Warto zaznaczyć, że Musk nie stroni od współpracy z NASA, w związku z czym niektórzy spodziewają się, że ostatecznie dojdzie do bliższej współpracy pomiędzy NASA i SpaceX także jeśli idzie o program księżycowy. Na razie NASA zleciła SpaceX wysłanie na orbitę okołoksiężycową modułów międzynarodowej stacji Gateway (rakietą Falcon Heavy), transport cargo do tej stacji, jak i budowę lądownika do transportu załogi Oriona na powierzchnię Księżyca.
Drugim prywatnym graczem w amerykańskim programie księżycowym chce być firma Blue Origin najbogatszego człowieka świata (dzięki dochodom z firmy Amazon), Jeffa Bezosa. Wydaje się jednak, że progres prac w jego firmie nie jest na tyle znaczący, by miała ona odegrać bardziej znaczącą rolę w programie księżycowym.
Ważne: artykuł chroniony prawem autorskim, co oznacza że wszelkie prawa, w tym Autorów i Wydawcy są zastrzeżone. Zabronione jest dalsze rozpowszechnianie tego artykułu w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody ze strony właściciela serwisu Kosmonauta.net – firmy Blue Dot Solutions. Napisz do nas wiadomość z prośbą o wykorzystanie. Niniejsze ograniczenia dotyczą także współpracujących z nami serwisów.
15 komentarzy
Niech redaktor przed publikacją albo przeczyta z 5x to co napisał czy skopiował albo niech ktoś kto lepiej zna gramatykę poprawi bo to się ciężko czyta. Treść zawiera wiele błędów gramatycznych j stylistycznych
https://www.youtube.com/watch?v=eHK4cdGd5Sc&list=PLoUks5wri_YjL4SeoxYKf8E_gbbxyZycW&index=7&t=803s (od ok. 14 minuty, to jest dopiero księżycowe 🙂
I to jest pracownik PAK?? dramat
Niestety jest to tylko czubek góry lodowej 🙁
liczne “występy zagraniczne” dwóch “wesołych” mundurków z POLSA są zauważane przez delegatów z innych państw i określane przez tych delikatniejszych jako “egzotyka” a przez pozostałych często wzrost (nie do cytowania) …
W tym zdaniu:
Roczny budżet NASA w najlepszym okresie sięgał niemal 6 mln USD, co w przeliczeniu na obecne ceny daje blisko 50 mln USD. ” powinny być miliardy zamiast milionów. 50 mln to obecnie kosztuje np start Falcona 9.
Dzięki za wyłapanie błędu! Redakcja już była uprzejma skorygować – aż dwie osoby zauważyły tę pomyłkę 🙂
Lubimy takie artykuły ALE BADZMY REALISTAMI – NA PEWNO NIE ZDAZA DO 2024- na razie nawet SLS nie polecial a jest za maly i potrzebuje 2 rakiety. Ladownik Muska bedzie miec mase ponad 20 ton . Falcon Heavy moze nie wystarczyc na umieszczenie go na wokolksiezycowej. ERGO bedzie potrzeba 2 SLS na 1 lot na powierzchnie.
Ergo nie zdziwie sie jesli nie zdaza do 2030.
PIOTRW—-Twoja wiedza na te tematy które poruszasz jest wzięta z Sufitu . SLS ma udźwig na LEO 74 t. i 2 Boostery na paliwo stałe są od początku w projekcie tej Rakiety. SLS w tej wersji jest przeznaczony do dostarczenia Oriona na Orbitę księżycową do stacji Gateway.Ta stacja będzie budowana z Modułów dostarczanych przez Rakiety Elona Muska Falkon Heavy. Tą Rakietą będą też dostarczane do stacji Gateway Dragony Cargo z zaopatrzeniem .Lądownikiem Elona Muska na Księżycu będzie jego 2 stopień Starship który jest zarazem Modułem Załogi ,Lądownikiem księżycowym i Powrotnikiem z powierzchni Księżyca do stacji księżycowej Gateway.Rakieta Super Heavy ( 1 człon ) będzie wynosić na LEO Starshipa o udźwigu na LEO 100t. Po do tankowaniu na LEO będzie dostarczać na Księżyc te 100 t.i Lagodnie posadawiać na Gruncie Regolitu księżycowego. Ten 1 ponowny lot na Księżyc w którym to ma lecieć pierwsza Kobieta ,nie potrzebuje tej Stacji Gateway do tego .Scenariusz wygląda tak: Rakieta Starship dolatuje na Orbitę Księżyca , tam zamienia się w Lądownik ,do niego Rakieta SLS z Orionem dostarcza na tą orbitę księżycową 2- 4 Astronautów w tym Kobieta . Następuje przesiadka do Starshipa 2 Astro ( z kobietą ) i Lądują Starshipem na gruncie Księżyca . Tam Starship zamienia się w Moduł-Habitat mieszkalny na 7 dni. Do dyspozycji Astronauci mają Pojazd Hermetyczny mobilny. To Ladowanie ponowne jest przewidziane pod koniec 2024 ,albo 2025 . 1 lot SLS jest przewidziany pod koniec tego roku.
a nie mogliby po prostu wytargać z lamusa rakietę Saturn V?:) sprawdzona konstrukcja. niezawodna jak ruski kałach. części zamienne też pewnie leżą gdzieś na śmietniskach, magazynach i w muzeach. wystarczy nalać paliwa i można startować nawet w tym roku. a tak muszą wynajdywać koło od początku i kombinować jak koń pod górkę. nic dziwnego że im schodzi kolejne dziesięciolecie na same rysunki techniczne. o forsie nawet nie wspomnę.
Teoretycznie można by reanimować Saturna V .Dodać jeszcze dwie petardy po programie wahadłowców i mamy udźwig na LEO o 30-40 ton większy.Ale i tak by trzeba przebudować całość to była technologia lat 60-tych wtedy super obecnie archaiczna począwszy od silników a skończywszy na lądowniku i module dowodzenia.Zresztą spójrz na SLS to prawie Saturn V z dwoma dodanymi silnikami na paliwo stałe.To tak jakbyś chciał reaktywować Syrenkę 5 i wprowadzić ją do masowej produkcji.
no właśnie o tym mówię!:) lepsza syrenka 5 na chodzie niż elektryczne ferrari na papierze:). w krajach 3 świata takie stare syrenki jeżdżą i robią rzeczywistą robotę. nikt nie czeka i nie marzy że może za 30 lat będzie nowy asfalt i elektryk żeby się nim przejechać:)
PIOTRW buja wg. Ciebie pod sufitem? Zarzucasz mu brak wiedzy? Zobaczysz że wyjdzie na jego.
Lubimy takie artykuły – dzięki!
🙂
Czy nie powinno być 6 miliardów zamiast 6 milionów dolarów (jako roczny budżet NASA) ?
Bardzo dziękuję za zwrócenie mi uwagi na to niby drobne przejęzyczenie, jednak mogące wprowadzić w błąd! Podziękowania też dla redakcji za naniesienie poprawki!