Biały Dom przedstawił propozycję budżetu NASA na rok fiskalny 2018.
Początek kadencji Donalda Trumpa to czas dużych zmian dla praktycznie wszystkich amerykańskich departamentów, agencji i biur. Największe korzyści przypadają programom wojskowym – administracja Białego Domu proponuje wzrost budżetu na Departament Obrony o 9%.Przegrani – programy cywilne
Największe straty mogą zanotować liczne urzędy cywilne. Dziś wiadome już jest, że Donald Trump proponuje znaczne cięcia na programy związane z ochroną środowiska i monitoringiem zmian klimatycznych oraz zanieczyszczeń. W naszym poprzednim artykule opisywaliśmy propozycję cięcia budżetu NOAA. Podobne cięcia są proponowane dla działów związanych z edukacją i zdrowiem.
Szesnastego marca pojawiła się propozycja Białego Domu dotycząca NASA. W tym przypadku proponowana redukcja jest niewielka: z prawie 19,3 mld USD do 19,1 mld USD. Duże zmiany zapowiadane są natomiast w programach, które NASA miałaby realizować. Trump proponuje skasowanie misji Asteroid Redirect Mission (ARM) oraz kilku programów dotyczących badań Ziemi. Zachowane są natomiast programy eksploracyjne (za wyjątkiem wspomnianej wyprawy ARM).
Przegrani w NASA – Ziemia, edukacja i ARM
Misja ARM od dawna miała wielu przeciwników i praktycznie od kilkunastu miesięcy los tego projektu wydawał się być przesądzony. W przypadku badań Ziemi Donald Trump proponuje anulowanie następujących projektów:
- satelita Plankton, Aerosol, Cloud, ocean Ecosystem (PACE), której start planowano na 2023 rok,
- instrumenty Climate Absolute Radiance and Refractivity Observatory (CLARREO) oraz trzeci Orbiting Carbon Observatory (OCO-3), które miały być zainstalowane na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS),
- sonda Deep Space Climate Observatory (DSCOVR), która od 2015 roku obserwuje naszą planetę z punktu L1 układu Ziemia-Słońce.
Biały Dom sugeruje także skasowanie programu edukacyjnego NASA. Działania edukacyjne w NASA, choć zawsze zbierała bardzo pozytywne opinie, często były „na pierwszej linii” w cięciach. Tak było w 2013 i 2014 roku, częściowo wskutek tzw. sekwestru budżetowego USA.
Propozycja budżetu NASA na rok fiskalny 2018 opisuje wsparcie dla misji łazika Mars 2020 oraz misji Europa Clipper. Oba projekty są wyczekiwane przez społeczność naukową.
Co dalej?
W USA nowy rok fiskalny zaczyna się 1 pierwszego października. Do tego czasu amerykański Kongres musi dojść do porozumienia w sprawie budżetu, po czym wprowadzić i przegłosować poprawki. Często spory odnośnie budżetu trwają bardzo długo, czasem aż do ostatnich dni września. Z uwagi na znaczące zmiany względem budżetów z poprzednich lat, jest możliwe, że tym razem zatwierdzenie federalnego budżetu NASA zajmie sporo czasu.
Budżety NASA są komentowane w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(NASA, PFA)
10 komentarzy
To się nazywa DOBRA ZMIANA! Obserwacje Ziemi i zmian klimatycznych najlepiej zostawić ESA. W tym jest naprawdę niezła. Niech NASA zajmie się czymś ambitniejszym!
Jest w tym co mówisz sporo prawdy. Ale wydźwięk polityczny jest taki że USA neguje zmiany klimatyczne bo prezydent chodzi na pasku koncernów naftowych.
Masz prędkość początkową v0=250×10^3 m/s i końcową v1=50×10^3 m/s. Zmiana prędkości dv=(250-50)x10^3 m/s=200×10^3 m/s. Przyśpieszenie a=3×9.81 m/s2 = 29.43 m/s2. Czas hamowania wychodzi t=dv /a = (200×10^3 m/s) / (29.43 m/s2) = 6796s (113 min 16 s). Przebyta droga s=v0*t -0.5*a* t^2= (250×10^3 m/s)*6796s – (0.5*29.43 m/s2)*(6796s)^2 = 1`019`378 km. Z górką milion kilometrów.
Jest tu pewna nieścisłość w treści zadania. Masz stałą ‘siłę’ 3g. Jeśli chodzi Ci że to jest stałe przyśpieszenie to rozwiązanie jak powyżej. Problem w tym że podczas prawie dwóch godzin hamowania wywaliłbyś z sondy mnóstwo paliwa. Robiłaby się coraz lżejsza więc żeby zachować stałe przyśpieszenie 3g musiałbyś cały czas zmniejszać moc silnika żeby kompensować. Jeśli chodziło Ci o stałą siłę ciągu to rachunki się trochę pokomplikują i potrzebowałbym dodatkowych informacji. Potrzebny byłby impuls właściwy silnika, jego siła ciągu (z tego dostajesz tempo wyrzutu paliwa w kg/s) jak również masę całkowitą sondy i ile z tego to paliwo.
Swoją drogą to niezła ta sonda 🙂 delta v rzędu setek kilometrów na sekundę to już napędy termojądrowe i to dość potężne. W sumie jak na dziś dzień czysta spekulacja.
Przy hamowaniu aerodynamicznym tez nie byłyby to proste obliczenia. Siła oporu dana jest wzorem F=A*Cd*rho**0.5*V^2. A to pole przekroju w kierunku lotu [m^2], Cd to bezwymiarowy współczynnik oporu (zwykle uzyskiwany doświadczalnie w tunelach aerodynamicznych dla brył bardziej skomplikowanyc niż kula i stożek), rho to gęstość atmosfery (kg/m^3) a V to prędkość lotu (m/s). Czyli zakładając idealne ułożenie sondy w kierunku lotu w każdej chwili siła oporu jest zależna od gęstości powietrza i kwadratu prędkości.
Najlepszym podejściem bez rozwiązywania równań różniczkowych jest napisanie programu który dzieli czas na małe odcinki i wykonuje ruch ze stałym przyśpieszeniem w każdym kawałku czasu według wzorów jak w pierwszym poście. Nie jest to idealne ale da się zrobić.
Co do tego jakiej osłony ablacyjnej bys potrzebował to nie na moją głowę. Strata energii ruchu sondy jest zyskiem energii cieplnej zarówno sondy jak i atmosfery. Jeśli sonda dostanie za dużą porcję wyzwalanej energii to spłonie. Nic więcej nie moge doradzić.
Może ktoś inny sie na tym zna?
Bardzo dobre posunięcia co do skasowań. Większość tych tematów to były ciepłe posadki różnych oszołomów. Szkoda natomiast, że nie ma jednocześnie zwiększonych wydatków na prawdziwą eksplorację kosmosu. To kolejne przelatywanie na Europą też IMHO niewiele wniesie. Lądownik nie kosztowałby dużo więcej. Ale propozycje takich działań jak np. stworzenie podstawy konstrukcji “miasta” orbitalnego (lub może w jakimś punkcie L) z prawdziwego zdarzenia (z własną pseudo-grawitacją), albo osady księżycowej, powinny wyjść ze środowisk społecznych oddolnie i wtedy prezydent mógłby takie plany w budżecie uwzględnić.
Nie kłócę się że NASA marnuje pieniądze na każdym kroku ale badania zmian klimatu wogóle to według Ciebie oszołomstwo ?
Nie tylko według Ciebie. Jedyne co ma w tym sens to skasowanie ARM – za mętne to było. Nadal nie sprecyzowali do czego chcą używać SLSa i Oriona – Księżyc czy Mars.
Wiesz – biorąc pod uwagę brak jakichkolwiek prac na dodatkowymi modułami – w przypadku otu na Marsa konkretnym habitatem + lądownika, w przypadku Księżyca choćby samego lądownika to chyba te deklaracja są na wyrost.
Prawda. Na razie genialnym planem Trumpa jest wysłanie astronautów na niesprawdzonej SLS w niesprawdzonym Orionie na orbitę okołoksiężycową. Oby przed następnymi wyborami. Prawdziwy wizjoner…
inwazja barbarzyńców – według mnie oczywiście