Wystrzelona w 2004 roku misja kosmiczna Rosetta, która kilkanaście miesięcy temu dotarła do swojego celu, zostanie przedłużona.
Sonda kosmiczna Rosetta to główny element europejskiej misji bezzałogowej, wysłanej w celu zbadania jądra oraz otoczenia komety okresowej 67P/Czuriumow-Gierasimienko. Po wykonaniu dokładnych badań, pojazd wysłał na powierzchnię swojego partnera – lądownik Philae – który po 57 godzinach zakończył swoją pracę i przeszedł w tryb hibernacji z powodu zbyt niskiego stanu zasilania, a obecnie wznowił działanie dzięki bliższemu położeniu komety względem Słońca.Zaplanowana misja nominalna miała zakończyć się w grudniu 2015 roku, jednak Komitet Programu Naukowego ESA (Science Programme Committee) podjął decyzję o przedłużeniu misji o kolejne 9 miesięcy, do końca września 2016 roku, czyli do momentu, w którym Rosetta przestanie otrzymywać dostateczną ilość energii słonecznej do podtrzymania normalnego funcjonowania jej instrumentów badawczych.
Jest bardzo prawdopodobne, że w tym okresie, przypadającym już na czas po przejściu komety przez peryhelium, aktywność jądra zmniejszy się i możliwe będzie zbliżenie się sondy na niewielką odległość – być może nawet mniejszą niż 10 kilometrów, a więc na tyle blisko, że przypuszczalnie możliwa będzie identyfikacja lądownika Philae w sposób bezpośredni, za pomocą kamer Rosetty.
Dodatkowe dziewięć miesięcy lotu pozwoli również na przeprowadzenie badań naukowych, z których trzeba było zrezygnować w pierwotnej misji, ponieważ uznano je za zbyt ryzykowne dla pojazdu, którego utrata na tym etapie byłaby bardzo bolesna dla agencji jak i zainteresowanych naukowców. Mowa tutaj między innymi o przelocie Rosetty ponad nieoświetloną stroną komety w celu obserwacji lokalnych interakcji pomiędzy plazmą a gazem i pyłem kometarnym.
Decyzja o przedłużeniu misji wniosła również nieco światła w dalszy los sondy – ponieważ w październiku 2016 roku Rosetta będzie zawierać w swoich zbiornikach już tylko resztki paliwa wykorzystywanego do manewrów, a co więcej, w pażdzierniku 2016 roku znajdzie się w pozycji utrudniającej nawiązanie łączności, nie zostanie wprowadzona w tryb hibernacji, tak jak miało to miejsce kilka lat temu. Zamiast tego, być może wzorem satelity NEAR, europejski pojazd badawczy zostanie posadzony na powierzchni komety, o ile taki scenariusz okaże się możliwy do wykonania. Jest także bardzo prawdopodobne, że pojazd w wyniku tego manewru utraci kontakt z Ziemią – “lądowanie” będzie zatem równoznaczne z ostatecznym zakończeniem misji.
(ESA)