Jak pokazują dzisiejsze zdjęcia z instrumentów sondy SOHO, kometa ISON zdaje się nadal istnieć.
19:00 CET (29 listopada)
Jak mówi Gerhard Schwehm, główny ekspert ESA ds. komet, jasny ślad jaki obserwujemy świadczy raczej o tym, że kometa mogła ulec dezintegracji i/lub uwolniła ogromne ilości swojego budulca, który teraz porusza się po trajektorii komety lub zbliżonej. Nie jest to ogon komety w tradycyjnym znaczeniu. Według Schwehma więcej odpowiedzi dostarczą tylko dalsze obserwacje.
Główny naukowiec misji SOHO ze strony ESA Bernhard Fleck dodaje, że “gdybyśmy wszystko wiedzieli i wszystko mogli przewidzieć, to chyba nie była by to już nauka”.
{youtube}qdnAfrMFQkc{/youtube}
Obrazowanie z sondy SOHO / Credits: NASA
14:00 CET (29 listopada)
Udostępnione około 5 nad ranem obrazy z instrumentu LASCO-S3 sondy SOHO pokazują znaczące pojaśnienie i dwie smugi zagęstnienia. Oznacza to najpewniej, że jeszcze wczoraj wieczorem “pogrzebana” kometa mogła jednak przetrwać przejście przez peryhelium.
Złożenie zdjęć z LASCO, przedstawiające cały przelot przez peryhelium i udostępnione przez ośrodek NASA im. Goddarda, pokazuje jeszcze wyraźniej, że jądro komety mogło jednak przetrwać bliskie spotkanie z naszą Gwiazdą Dzienną.
Na razie nikt nie spekuluje nad obserwowalną jasnością ISON po przejściu peryhelium. Pokażą to zapewne najbliższe wieczory.
Kometa minęła Słońce w odległości około 1,8 miliona kilometrów, z prędkością około 380 km/s.
Cytowany przez portal wyborcza.pl, wielokrotny odkrywca komet muskających Słońce, powiedział, że “kometa ISON burzy wszystko, co wiedziałem o kometach muskających Słońce. A widziałem już naprawdę sporo! Tym razem jestem kompletnie zaskoczony”.
Czekamy na rozwój sytuacji i ciąg dalszy widowiska jakie funduje nam ISON.
(NASA,wyborcza.pl)
{module [346]}