28 grudnia 2015 r. prezydent Rosji dekretem zlikwidował Rosyjską Agencję Kosmiczną Roskosmos. Obecnie nie tylko programem, ale i całym przemysłem kosmicznym Rosji kieruje państwowa korporacja przemysłu kosmicznego Roskosmos.
Zapaść i korupcja
Rosyjska (Federalna) Agencja Kosmiczna Roskosmos powstała w 1992 r. po rozpadzie Związku Radzieckiego dekretem ówczesnego prezydenta Jelcyna. Miała ona ułatwić koordynację projektów rozproszonych po różnych ośrodkach, decydować o rozdziale funduszy, reprezentować na zewnątrz. Z pewnością wzorowano się na amerykańskiej NASA.
Jednak w Rosji, gdzie przekształcenia własnościowe zmierzające w kierunku gospodarki rynkowej za władzy Putina zostały wyhamowane, warunki są inne. Agencja kosmiczna nie jest tu pośrednikiem w wydawaniu państwowych pieniędzy do prywatnych przedsiębiorstw poprzez zamówienia publiczne, ale bardziej nadbudową administracyjną zarządzającą państwowymi w zdecydowanej większości przedsiębiorstwami.
Ostatnie lata w Rosji obciążone są kryzysem gospodarczym spowodowanym głównie drastycznym spadkiem cen ropy naftowej, ale także ingerencją militarną na Ukrainie, która wywołała sankcje gospodarcze Europy i Stanów Zjednoczonych. Jeśli idzie o przemysł kosmiczny, do niesprawnego centralnego zarządzania dochodzi gigantyczna korupcja, która według samych Rosjan sięga w tej branży 40-50%.
Wysokość budżetu przyznanego jeszcze agencji Roskosmos na najbliższe 10 lat trzy razy była w 2015 r. ograniczana, ostatecznie stopniał on z równowartości 51 do 22,3 mld USD. W tej sytuacji wszelkie plany rozwojowe stały się nierealne. Najbardziej prawdopodobne jest, że zostanie utrzymana przede wszystkim komercyjna część przemysłu kosmicznego, czyli usługi wynoszenia satelitów oferowane klientom krajowym jak i zagranicznym.
Skutkiem jest opieranie się na projektach pochodzących sprzed kilku dziesięcioleci, przede wszystkim oferowanie taniego transportu orbitalnego (Rosja ciągle przeprowadza najwięcej startów na świecie), oraz praktycznie całkowity zanik projektów eksploracji kosmosu czy nawet rozwoju nowocześniejszych technologii. Istniejące projekty nowej rodziny rakiet Angara, budowy kosmodromu Wostocznyj czy nowego statku załogowego PTK-NP są ciągle opóźniane a ich budżety zmniejszane.
Ponadto ostatnimi laty zwiększyła się liczba niepowodzeń i katastrof, które podważają dotychczasową opinię o wysokiej niezawodności wypróbowanego rosyjskiego sprzętu. Argumentem dla potencjalnych klientów pozostaje cena. W tej sytuacji rosyjski przemysł kosmiczny stał się niewydolny, nieinnowacyjny, i w efekcie niedochodowy. Częste zmiany na stanowiskach prezesów Roskosmosu niewiele tu mogły zdziałać.
Centralizacja lekarstwem?
W tej niemalże dramatycznej sytuacji prezydent i rząd Rosji postanowili podjąć zdecydowane działania naprawcze. Wybranym kierunkiem jest centralizacja w zarządzaniu. W 2013 r. powstała Zjednoczona Korporacja Rakietowa i Kosmiczna ORKK – konsorcjum, w które włączono największe przedsiębiorstwa tej branży.
W styczniu 2015 r. rozpoczęto prace nad drugim etapem centralizacji – utworzeniem na tej bazie Korporacji Państwowej Roskosmos, która miała przejąć ponadto zadania agencji Roskosmos. Dyrektorem nowej korporacji mianowano Iwana Komarowa. W odróżnieniu od swoich poprzedników na stanowisku dyrektora Roskosmosu będącego jeszcze agencją rządową, nie jest on wojskowym lecz ekonomistą i menedżerem gospodarczym.
Agencja Roskosmos została rozwiązana dekretem Putina z 28 grudnia 2015 r., który wszedł w życie 1 stycznia 2016 r. Z tym dniem oficjalnie rozpoczęła swą działalność korporacja Roskosmos.
Korporacja jest w całości własnością państwa. Prawie wszystkie przedsiębiorstwa, które weszły w jej skład i tak były już państwowe, jednak wyjątek stanowiła RSC Energia (czyli dawne zakłady Sergieja Korolowa – oficjalnie „głównego konstruktora” z lat 50. i 60. ubiegłego wieku), które jest spółką akcyjną z około 40% udziałem państwa. Jest to ważny wyjątek, gdyż Energia ciągle jest najważniejszym przedsiębiorstwem branży kosmicznej w Rosji – w niej realizowano dawne programy księżycowe, planetarne, także wahadłowce i stacje kosmiczne, a obecnie produkuje się rakiety Sojuz oraz statki kosmiczne Sojuz i Progress. Jej wejście do nowej korporacji wiąże się z przejęciem większościowego pakietu jej akcji przez państwo. W związku z tym eksperci określają przeprowadzaną reformę jako renacjonalizację branży kosmicznej w Rosji. Łącznie Roskosmos skupia ponad 30 organizacji, w tym 16 przedsiębiorstw przemysłowych.
Komentarz
Przemysł kosmiczny może być bardzo dochodowy, jednakże jego specyfiką jest, że doprowadzenie go do takiego etapu rozwoju wymaga ogromnych inwestycji oraz prac badawczo-rozwojowych pochłaniających wiele miliardów dolarów lub euro oraz wieloletniego oczekiwania na pierwsze zyski i to bez gwarancji sukcesu. W związku z tym doprowadzenie tego przemysłu do takiego poziomu, by została zapewniona konkurencyjność, wymaga dużego wsparcia finansowego ze zewnątrz, czyli od państwa. W ten sposób działa obecnie amerykańska agencja NASA, która poprzez różne programy wspiera prywatne firmy, również te, które dopiero startują w tej branży. Przy czym odbywa się to na zasadzie konkurencyjności, czyli poprzez konkursy na konkretne usługi czy konstrukcje. W ten sposób na przykład już niedługo dwie firmy będą świadczyć usługi dla NASA w zakresie transportu załóg Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
W Rosji, gdzie przemysł kosmiczny jest praktycznie w całości państwowy, takie rozwiązania nie są możliwe. Stąd agencja Roskosmos musiała funkcjonować inaczej niż jej amerykańska odpowiedniczka. Jednak okazało się, że gospodarka rynkowa również w tej tak specyficznej branży jest znacznie bardziej efektywna niż państwowa, zarządzana centralnie. Np. NASA nie obawia się, a nawet celowo doprowadza do sytuacji, gdy więcej niż jedna firma realizuje jakieś zadanie. Powoduje to wprawdzie finansowanie dublujących się prac, ale korzyści wynikające z konkurencji pomiędzy firmami przeważają. Ale warunkiem niezbędnym jest, by procedury zamówień publicznych były szczelne i rygorystycznie przestrzegane.
Za cały rosyjski program oraz przemysł kosmiczny jest teraz odpowiedzialny Iwan Komarow. Jest zbyt wcześnie by móc ocenić jego działania, ale pierwszym pozytywem jest to, że jak wspomniano nie jest on wojskowym lecz ekonomistą. Praktyka nadzoru generałów nad programem kosmicznym fatalnie się na nim odbijała. Warto przytoczyć pragmatyczną zapowiedź Komarowa, że Rosja będzie współpracować na polu międzynarodowym w zakresie eksploracji kosmosu, przy czym widzi on to jako kwestię praktyczną: Rosja ma zbyt małe możliwości by prowadzić takie prace samodzielnie.
Należy jednak pamiętać, że obok kwalifikacji jako dyrektora, ważne będzie na ile Komarow okaże się samodzielny w swych działaniach, a na ile będzie musiał ulegać swemu bezpośredniemu przełożonemu, wicepremierowi Rogozinowi, którego dotychczasowa aktywność rodzi obawy odnośnie nie tylko jego kompetencji jako osoby odpowiedzialnej za rosyjski przemył obronny, ale także w zakresie zarządzania.
Jednak najważniejszym czynnikiem, który zadecyduje o ewentualnym sukcesie nowego Roskosmosu, będzie ogólny stan gospodarki Federacji Rosyjskiej przekładający się na wielkość budżetu, ale także jakość zarządzania oraz skuteczność w walce z wszechobecną korupcją.