NASA szacuje, że sonda MESSENGER zderzy się z Merkurym 30 kwietnia.
Zbliża się nieuchronny koniec jednej z najbardziej znaczących misji kosmicznych XXI wieku – amerykańskiej sondy merkuriańskiej MESSENGER (MErcury Surface, Space ENvironment, GEochemistry, and Ranging).
Wystrzelonemu w 2004 roku statkowi powoli kończy się paliwo, konieczne do utrzymania pozycji na orbicie. NASA szacuje, że stanie się to pod koniec miesiąca i 30 kwietnia statek zderzy się z planetą.
Do zderzenia dojdzie z prędkością ok. 3,9 km/s. Niestety, miejsce uderzenia będzie położone po niewidocznej z Ziemi stronie planety. Nie będzie można więc w czasie rzeczywistym oglądać upadku sondy.
We wtorek 14 kwietnia operatorzy statku z Laboratorium Fizyki Stosowanej Johns Hopkins University (APL JHU) wykonali czwartą z pięciu korekt orbity, mających opóźnić zderzenie sondy z Merkurym. Ostatni z tych manewrów zaplanowany jest na 24 kwietnia.
Manewr ten ma zużyć praktycznie całe paliwo, jakie jeszcze zostanie w zbiornikach statku. Po jego wykonaniu operatorzy uznają, że statek pozostał bez paliwa i jego lot będzie podlegał już tylko siłom grawitacji.
MESSENGER jako pierwszy statek kosmiczny dostarczył “twardej” naukowej wiedzy o pierwszej planecie Układu Słonecznego – jest pierwszym sztucznym satelitą Merkurego i drugim statkiem kosmicznym jaki się zbliżył do tej planety (po sondzie Mariner 10 w 1974 r.). Okrążał ją od 18 marca 2011. Jego misja była dwukrotnie przedłużana. Jednym z ważniejszych dokonań naukowych sondy jest wsparcie hipotezy mówiącej, że stale zacienione kratery na jego powierzchni mogą być miejscem występowania lodu wodnego i innych substancji lotnych. Pomiary sondy wskazują, że w takich miejscach na Merkurym zgromadzone są pokaźne ilości wody.
(NASA)