Gazprom Space Systems nie chce już by Thales zbudował satelitę Jamał-601 a jedynie żeby dostarczył ładunek telekomunikacyjny do niego.
Gazprom Space Systems, spółka zależna Gazprom zajmująca się m.in. łącznością satelitarną na potrzeby gazowego giganta, przeprowadziła rewaluację kontraktu z francuskim Thales Alenia Space (TAS). Z uwagi na sytuację gospodarczą firma nie chce by Thales odpowiadał za całość budowy satelity Jamał-601 a jedynie dostarczył dla niego ładunek telekomunikacyjny – informują agencje Izwestia i Sputnik. Jamał-601 ma zastąpić na orbicie satelitę Jamał-202.
Jamał 601 – wizualizacja / Credits: Thales Alenia Space
Na początku 2014 roku Gazprom Space Systems (GSS) wyznaczył TAS na projektanta i wykonawcę geostacjonarnego satelity telekomunikacyjnego Jamał-601, wraz z towarzyszącym segmentem naziemnym. Thales już wcześniej dostarczał Gazpromowi satelity serii Jamał-200 i 400.
GSS postanowił wspomóc jednak krajowe podmioty i chce by Thales jedynie dostarczył ładunek telekomunikacyjny dla nowego satelity, którego platforma zostanie wykonana przez krajowych producentów (ISS Rzeszetniew). Oznacza to, że około 40% wartości kontraktu, wartego ok. 300 milionów USD, pozostanie w Rosji. Dodatkowo, satelita wyniesiony zostanie rodzimą rakietą Proton-M w 2018 roku.
Zmianie ulegnie też najpewniej podobny kontrakt na satelitę Express AMU2, zawarty z Airbus Defence and Space. Gazprom może go anulować i wybrać, pierwotnie droższą o 8 mln. USD, ofertę ISS Reszetniew.
Decyzja Gazpromu to gospodarczo-polityczna odpowiedź Rosji na sankcje nałożone przez Francję i inne kraje UE, a których przyczyną jest konflikt zbrojny między Rosją a Ukrainą i aneksja Krymu. Sankcje spowodowały drastyczny spadek wartości rubla, co niekorzystnie odbija się na cenach produktów importowanych. Satelitarne urządzenia telekomunikacyjne produkowane w Rosji nie są tak nowoczesne jak produkowane przez Thalesa czy Airbusa, dlatego często są kupowane i umieszczane na statkach własnej konstrukcji.
