Unia Europejska wstrzymała się ze zmianami w stosunkach z Europejską Agencją Kosmiczną.
Rządy krajów Unii Europejskiej postanowiły wstrzymać się ze zmianami w relacjach z Europejską Agencją Kosmiczną, przynajmniej do czasu dalszego zbadania wpływu takich zmian na europejski przemysł kosmiczny.
Taka decyzja to efekt brukselskich obrad Rady ds. Konkurencyjności UE z 26 maja, która wycofała się z pomysłów przekształcenia ESA w agencję Unii Europejskiej. ESA powstała i nadal jest osobną organizacją międzyrządową, mającą osobowość prawną w krajach członkowskich. Należą do niej również kraje nie będące członkami Unii Europejskiej, jak Szwajcaria czy Norwegia. Członkiem-stowarzyszonym ESA jest też Kanada. Rada zgodziła się z oceną Komisji Europejskiej, że „przekształcenie ESA w agencję Unii wymagałoby politycznego konsensusu trudnego do osiągnięcia w przewidywalnej przyszłości”.
Taki pomysł spotka się ze sprzeciwem Niemiec, Wielkiej Brytanii, i innych krajów korzystających z zasady “zwrotu geograficznego”. Jest to reguła kierująca zamówieniami ESA, wg. której zdecydowana większość (nawet 95%) składek płaconych przez danego członka ESA na dany program, wraca do tego kraju w postaci zamówień. Czyli im więcej kraj łoży na dany program prowadzony przez Agencję, tym więcej otrzymuję zamówień. Komisja Europejska przyznaje zaś kontrakty na zasadzie “korzyści za cenę”, tj. wybiera oferty dające najwięcej za jak najmniej. Tu Francuzi przyznają, że może to faworyzować ich przemysł.
Mimo, że ESA stara się o jak największą konkurencyjność w przetargach, nawet tych podlegających zasadzie zwrotu geograficznego, to obawia się, że zniesienie tej reguły może sprawić, że wiele krajów zmniejszy swoje zaangażowanie w przedsięwzięcia Agencji. Wolne środki przekieruje zaś na narodowe programy kosmiczne, aby pieniądze pozostały w ich rodzimych gospodarkach.
Komisja i Rada chce jeszcze zbadać możliwości dalszej współpracy i kooperacji z ESA. Obecnie ESA wdraża na zlecenie Komisji Europejskiej jej dwa flagowe programy kosmiczne: Galileo (system nawigacji satelitarnej) i Copernicus (system optyczno-radarowej obserwacji Ziemi). Komisja chce dowiedzieć się jak wewnętrzne zasady Agencji mają się do coraz szerszej współpracy kosmicznej UE – ESA.
Najłatwiejsze do realizacji wydają się małe zmiany w istniejącej konwencji ESA-EU, regulującej współpracę obu podmiotów. Mogłyby one powoli zmieniać pewne przepisy ESA w stronę kompatybilności z zasadami unijnymi. Chodzi tu głównie o ujednolicenie zasad księgowości, kontrolingu i audytów wewnętrznych.
(SN)