Przyszłość Lunar Landera rozstrzygnie się w Neapolu?

0

Astrium zakończyło studium wykonalności misji Lunar Lander, jednak jej przyszłość zależy od kwestii finansowych i zdecyduje się najpewniej na listopadowym szczycie ESA.

23 października Astrium GmbH, niemiecka spółka-córka koncernu EADS, poinformowała, że zakończyła studium wykonalności misji lądownika księżycowego Lunar Lander. Według niej misję tę można wykonać przy budżecie 500 milionów euro (w tym 75 mln euro na wyniesienie rakietą Sojuz z Gujany Francuskiej).

Badanie, które kosztowało 13 milionów euro, zamówiła dwa lata temu Europejska Agencja Kosmiczna ESA. Rozważało ono scenariusz konsorcjum sześciu krajów europejskich chcących wynieść 808 kilogramowy lądownik/łazik na południowy biegun Księżyca w 2019 roku.

Wybór miejsca lądowania wynika z dotychczasowego słabego poznania tychże regionów Srebrnego Globu. Misja miałaby badać wnętrze Księżyca, co mogłoby też rzucić nowe światło na historię Ziemi. Jak powiedział Ralf Jaumann z niemieckiego Instytutu Badań Planetarnych, “nie wiemy jaki Księżyc jest w środku” – misje “Apollo przybyły wcześniej niż powstały dobre badania sejsmiczne”.

Pomysł umieszczenia lądownika na południowym biegunie Księżyca jest promowany przez Niemcy od wielu lat, początkowo jako ich prawie “solowa” misja, bo jedynie z 2% udziałem Portugalii. Potem konsorcjum rozrosło się do 6 krajów, z 71% udziałem Niemiec (Hiszpania 11%, Kanada 9%, Belgia 6%, Portugalia 2%, Czechy 1%). Od 2010 roku został on zaadoptowany przez ESA. Niemcy nadal pomysł wspierają i według nich zaangażowanie niemieckiego Astrium i niemieckiej agencji kosmicznej powinno być wystarczające przynajmniej do tego, aby w 2015 roku zakończyć wstępny przegląd projektu misji, tzw. PDR.

To czy ESA przeznaczy kolejne 100 milionów euro na dwuletnie prace koncepcyjno-badawcze misji Lunar Lander zdecyduje się najpewniej na nachodzącym szczycie ministerialnym ESA, który odbędzie się 20. i 21. listopada w we włoskim Neapolu. Omawiany będzie tam wieloletni budżet agencji i jego rozparcelowanie między poszczególne programy. Agenda księżycowej misji za pół miliarda euro na pewno znajdzie tam swoje miejsce. Niemcy będą musiały znaleźć odpowiednie wsparcie polityczne i finansowe dla misji, jeśli jej realizacja ma zostać rozpoczęta. Wiadomo bowiem, że same Niemcy nie sfinansują całej misji. Swój odpowiedni udział będzie musiała zdeklarować Francja albo Włochy, obecnie poza konsorcjum Lunar Landera.

Planuje się, że misja Lunar Landera zacznie się w 2018 roku od startu rakietą Sojuz z Gujany Francuskiej. Statek ważący na początku swojej podróży 2300 kilogramów (plus 100 kilogramowy adapter łączący go z rakietą) zostanie wyniesiony na silnie eliptyczną orbitę, z najniższym punktem na wysokości 280 kilometrów a z najwyższym na wysokości 330 000 kilometrów. Po 41 dniach lotu lądownik trafić ma na kołową 100 kilometrową orbitę okołoksiężycową. Przez kolejne 88 dni będzie obserwowała Księżyc wypatrując najlepszego miejsca do lądowania, które mia mieć miejsce w trakcie trwania lata na południowym biegunie (lądownik będzie miał ogniwa słoneczne i akumulatory mogące zgromadzić energię elektryczna na dwie doby pracy). Po jego wybraniu, wykona 90 sekundowe zejście z orbity i lądowanie.

Zobacz też:


(SN)

Comments are closed.