Prezentujemy 4 najciekawsze czerwcowe artykuły z serwisu Odkrywcy.pl.
Armagedon z nieba – jak go uniknąć?
Naukowcy poważnie traktują możliwość uderzenia w Ziemię dużego obiektu z kosmosu. W Układzie Słonecznym istnieje niemal 4700 potencjalnie niebezpiecznych planetoid, czyli mających średnicę większą niż 100 metrów i których trajektoria lotu przecina orbitę Ziemi. Już za 24 lata, dokładnie 13 kwietnia 2036 roku, asteroida Apophis o średnicy 270 metrów może przejść niebezpiecznie blisko naszej planety. Jakie pomysły mają naukowcy z poszczególnych krajów na uniknięcie katastrofy z nieba?
Zderzenie dużej asteroidy z naszą planetą doprowadziłoby do katastrofy, której skutki odczulibyśmy na znacznym obszarze Ziemi (np. uderzenie w Atlantyk czy Pacyfik mogłoby spowodować gigantyczne tsunami, wielokrotnie silniejsze od tego, które dotknęło Japonię), jeśli nie na jej całej powierzchni. Naukowcy uważają, że, aby zapobiec szkodom, należy przede wszystkim stworzyć międzynarodowy system wczesnego ostrzegania przed zbliżającymi się do naszej planety obiektami kosmicznymi. Miałby on funkcjonować analogicznie do systemu ostrzegania przed falami tsunami. Ponadto należy znaleźć jak najwięcej potencjalnie zagrażających nam obiektów. Obecnie zajmują się tym naukowcy należący m.in. do międzynarodowego programu „Spaceguard”.
Ważne jest również, aby poznać skład i budowę niebezpiecznych planetoid. Dopiero wtedy będzie można analizować metody zniszczenia tych obiektów, zanim dotrą do ziemskiej atmosfery. Wybranie odpowiedniego sposobu zminimalizowania zagrożenia jest kluczowe.
Nie zawsze najlepszą metodą jest rozbicie asteroidy „w drobny mak”. Powstałe odłamki kosmicznej skały mogą być również niebezpieczne. Pojedynczy kawałek byłby na tyle duży, że jego upadek na Ziemię mógłby doprowadzić na przykład do zniszczenia dużego miasta, takiego jak Berlin lub Londyn. Naukowcy szukają więc alternatywnych sposobów uniknięcia katastrofy poprzez np. zmianę trajektorii lotu planetoidy.
“Wszystkie dane mogą mieć decydujący wpływ na przyszłe plany zmiany kursu asteroid zmierzających ku Ziemi. Konieczna jest wiedza o tym, czy są to jednolite skały, czy na przykład przypominają żwir. Jeśli nie są jednolite, to jaka siła spaja ze sobą ich elementy składowe? I w jaki sposób będą się rozpadały?” – mówi David Polishook, doktorant na izraelskim uniwersytecie w Tel Awiwie.
Więcej w serwisie Odkrywcy.pl.
Co się dzieje, gdy w Ziemię uderza kosmiczna burza?
NASA opublikowała film ilustrujący, jaki wpływ na naszą planetę ma aktywność słoneczna. Animacja doskonale obrazuje, jak ogromna, w porównaniu do Ziemi, jest fala cząstek wysyłanych z powierzchni centralnej gwiazdy Układu Słonecznego. Zaskakujące jest to, że nasza niewielka w skali kosmicznej planeta potrafi się obronić przed tak potężnym uderzeniem.
Na filmie najpierw pokazano jak kosmiczna burza naciera na planetę Wenus, która nie posiada magnetosfery. Wiatr słoneczny wybija z atmosfery planety atomy tlenu i wodoru oraz molekuły wody. Pozostają jedynie związki siarki, które tworzą chmury. Takie samo wybicie cząsteczek niezbędnych nam do życia, miałoby miejsce na Ziemi, gdyby nie nasza magnetosfera, która odpycha od planety wiatry słoneczne. Działanie pola magnetycznego otaczającego naszą planetę, pokazano w kolejnych minutach filmu.
Przez magnetosferę przedostaje się jednak spora część energii słonecznej w postaci promieniowania. Dzięki znajdującym się w atmosferze chmurom oraz kryształkom lodu pokrywającym niektóre obszary Ziemi, padające na nią światło zostaje w dużej mierze odbite z powrotem w kierunku kosmosu. Pozostała część energii jest pochłaniana przez naszą planetę i zasila wiele naturalnych procesów, takich jak prądy powietrzne. Te natomiast napędzają prądy morskie. Można więc powiedzieć, że to promieniowaniu oraz wiatrom słonecznym zawdzięczamy klimat, który panuje na Ziemi.
Animacja powstała przy współpracy Scientific Visualization Studio (SVS) należącego do NASA, National Center for Supercomputing Applications (NCSA) znajdującego się na University of Illinois, Museum of Nature & Science w Denver oraz Thomas Lucas Productions mającego siedzibę w Nowym Jorku. Twórcy podkreślają, że przy produkcji filmu, posłużyli się prawdziwymi danymi dotyczącymi zmian klimatycznych oraz słonecznych wybuchów, które udało im się zebrać na przestrzeni ostatnich lat.
{youtube}wtoevIrQ5fk{/youtube}
The Dynamic Earth – Sun, Magnetosphere, and Ocean Currents / NASA
Czy obce formy życia są podobne do ludzi?
Ludzie i ewentualne pozaziemskie formy życia mogą posiadać podobne łańcuchy DNA, które są częścią „uniwersalnej struktury” tworzącej organizmy żywe. Zdaniem amerykańskiego naukowca oznacza to, że wyobrażenia obcych podobnych do nas nie są pozbawione sensu.
Ralph Pudritz z McMaster University twierdzi, że niska temperatura i ciśnienie panujące w przestrzeni kosmicznej stanowią idealne warunki do przetrwania w asteroidach związków organicznych. Z substancji tych natomiast może rozwinąć się życie w formie podobnej do ludzkiej, jeżeli uznać, że struktura DNA jest uniwersalna dla całego wszechświata.
Nie ma jak dotąd dowodu na prawdziwość teorii Pudritza, naukowiec jednak usilnie przeprowadza kolejne eksperymenty, które mają potwierdzić jego słowa. Próbuje on odtworzyć w laboratorium proces powstawania życia przy wykorzystaniu 20 substancji chemicznych, stworzyć aminokwasy. z których w procesie ewolucji najprawdopodobniej rozwinął się człowiek. Eksperyment stanowi rozwinięcie eksperyment Millera z 1953 roku. Jak dotąd, udało się spreparować 10 takich związków. Co ciekawe, takie same aminokwasy znaleziono również w kosmicznych skałach, które spadły na Ziemię.
Więcej w serwisie Odkrywcy.pl.
Na Księżycu jest więcej wody niż przypuszczano
Najnowsze dane przesłane przez sondę Lunar Reconnaissance Orbiter (LRO) zaskoczyły naukowców. Okazuje się, że na Księżycu może być więcej wody niż wcześniej przypuszczano.
Już w 1978 roku Rosjanie wykryli pierwsze poszlaki wskazujące na możliwość istnienia wody na Księżycu. Wtedy jednak odkrycia to zbagatelizowano, a prace rosyjskich naukowców na ten temat pozostawały niezauważone.
W 2009 roku ponownie dowiedziono, że na powierzchni naszego naturalnego satelity występuje woda. Tym razem jednak informacja została nagłośniona przez NASA i szybko obiegła cały świat. Woda, którą zidentyfikowali naukowcy z amerykańskiej agencji kosmicznej, występowała jako lód i znajdowała się w jednym z księżycowych kraterów, do którego nie docierało światło słoneczne.
W czerwcu 2012 roku NASA doniosła, że dzięki sondzie Lunar Reconnaissance Orbiter (LRO) udało się znaleźć również inny krater, który w znacznej części wypełniony jest zamarzniętą wodą. Znajduje się on na biegunie południowym naszego naturalnego satelity. Odkrycia dokonano w kraterze Shackletona, nazwanego tak na cześć irlandzkiego badacza Antarktydy.
Z danych przesłanych przez LRO wynika, że aż 22%. powierzchni księżycowego krateru stanowi zamarznięta woda. Badacze skierowali sondę do dokładniejszego zbadania tego obszaru, po tym jak zauważyli, że zbocza krateru są nieco jaśniejsze niż powinny być, gdyby pokrywał je tylko pył. Odkrycie zaskoczyło naukowców, ponieważ spodziewali się, że jeśli znajdą lód, to będzie on zalegał na dnie powstałego w wyniku zderzenia z asteroidą wgłębienia. W kraterze Shackletona jednak zamarznięta woda pokrywa również jego zbocza.
Więcej w serwisie Odkrywcy.pl.
Prezentowane artykuły pochodzą z serwisu Odkrywcy.pl, należącego do Wirtualnej Polski. Serwis Kosmonauta.net współpracuje z serwisem odkrywcy.pl wymieniając się najciekawszymi artykułami.