Instrument RAD łazika Curiosity już pracuje – pomimo tego, że robot odbywa teraz podróż w przestrzeni kosmicznej.
RAD (Radiation Assessment Detector) jest sensorem opracowanym w Southwest Research Institute na potrzeby misji Mars Science Laboratory (MSL). Jest niewielki, ma wielkość filiżanki do kawy, ale rozmiar nie świadczy o jego użyteczności. RAD ma niebagatelne znaczenie jeśli chodzi o przyszłość załogowych lotów kosmicznych na Marsa. Jego nadrzędnym zadaniem jest badanie promieniowania docierającego na Czerwoną Planetę (wysokoenergetyczne cząstki promieniowania kosmicznego lub słonecznego, neutrony i promieniowanie gamma z atmosfery Marsa oraz stopień napromieniowania gruntu). Mimo tego został uruchomiony już teraz, w trakcie lotu na czwartą planetę Układu Słonecznego, by mierzyć promieniowanie słoneczne i kosmiczne w trakcie dziewięciomiesięcznej podróży w “pustej” przestrzeni.
Zebrane dane na pewno przysłużą się celom przyszłych załogowych misji kosmicznych na Marsa. Promieniowanie stanowi jedno z największych zagrożeń podczas tak długiej podróży. Dodatkowo, astronauci zawsze będą narażeni na zbyt wysokie dawki – jeśli wyruszą na Czerwoną Planetę w trakcie minimalnej aktywności słonecznej, do naszego Układu i na ich statek będą dostawały się cząstki o energii nawet 10^20 eV pochodzące z promieniowania kosmicznego. Nie wiadomo jakie będą biologiczne skutki wynikające z długotrwałego i systematycznego (lecz o stosunkowo niewielkim natężeniu) bombardowania ciała tak wysokoenergetycznymi cząstkami.
Z drugiej strony, w trakcie wysokiej aktywności słonecznej, wzrasta także ochrona przed promieniowaniem kosmicznym – heliosfera staje się rozleglejsza. Przy czym krótka ekspozycja na strumień naładowanych cząstek Słońca może zabić astronautów (ze względu na ich wysokie natężenie).
Właśnie takie zjawiska bada w tej chwili przyrząd RAD łazika Curiosity. W ostatnim tygodniu stycznia na Słońcu wystąpił silny rozbłysk, w trakcie którego doszło do koronalnego wyrzutu masy. Ziemia znalazła się na drodze części z naładowanych cząstek. Nie ominęły one także łazika Curiosity, zmierzającego w kierunku Czerwonej Planety.
Nie uszkodziły oprzyrządowania, a instrument RAD zarejestrował ich strumień. Pozyskane dane na pewno przysłużą się załogowym wyprawom kosmicznym. Przykładowo, instrument RAD (jak i cały łazik) zamknięte są w szczelnej kapsule. Naukowcy, znając energię cząstek wyemitowanych w trakcie poszczególnych rozbłysków, mogą określić jak skuteczna okazała się tarcza materiału osłaniająca całe oprzyrządowanie.
W trakcie dziewięciu miesięcy lotu, RAD najprawdopodobniej będzie monitorował jeszcze wiele innych rozbłysków. Każda taka obserwacja to mały krok w kierunku wysłania ludzi na Marsa, z zachowaniem ich przy zdrowiu i życiu w trakcie podróży.
Źródło: Southwest Research Institute