Po udanym locie COTS 1

0

Wczorajsza udana misja COTS 1 z pewnością jest jednym z ważniejszych wydarzeń astronautycznych ostatnich lat. W tym artykule postaramy się przewidzieć wpływ misji COTS 1 na dalszy, rozwój astronautyki załogowej (umiarkowanie optymistyczna wizja).

8 grudnia 2010 roku rakieta Falcon 9 wyniosła kapsułę Dragon do lotu demonstracyjnego COTS 1. Misja zakończyła się sukcesem. Z tego powodu SpaceX ma kolejne “pięć minut sławy” – znów media na całym świecie informują o dokonaniach tej firmy.

Udany start drugiego egzemplarza rakiety Falcon 9, pomyślne umieszczenie na orbicie kapsuły Dragon, a następnie bezpieczny powrót na Ziemię to bardzo duże osiągnięcie. Dlatego też jest oczywiste, że obecny administrator NASA, Charles Bolden, wygłosił specjalne oświadczenie – gratulacje dla SpaceX – zaledwie w kilka godzin po zakończeniu misji COTS 1.

{youtube}QXWEoRDaXPM{/youtube}
Oświadczenie Charlesa Boldena / Credits – NASAtelevision

Wydaje się więc, że udana wyprawa COTS 1 pozwala spojrzeć z umiarkowanym optymizmem w przyszłość. Jaki może być dalszy rozwój wydarzeń?

Firma SpaceX, przeznaczając na budowę rakiety i kapsuły środki wyraźnie mniejsze od tych, jakie musiałaby przeznaczyć agencja rządowa, jest na prostej drodze do osiągnięcia wyznaczonego celu. W tej chwili wydaje się bardzo możliwe, że w ciągu najbliższych 12 miesięcy nastąpi pierwszy regularny lot, w trakcie którego dostarczony zostanie ładunek na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Stanie się to, gdy kolejne misje demonstracyjne (COTS 2 i COTS 3 lub te dwie wyprawy połączone w jedną) zakończą się sukcesem. Jeśli tak nastąpi, to ISS zyska nowy środek transportu ładunku – także powrotnego na Ziemię.

Te wszystkie wydarzenia mają miejsce w bardzo krytycznym momencie dla załogowej astronautyki. Wraz z końcem programu wahadłowców STS, wyraźnie zredukowana zostanie możliwość dostarczania ładunku na pokład ISS – pomimo startów wielu różnych statków (np. japońskiego HTV, europejskiego ATV a w najbliższej przyszłości także prywatnego Cygnus). Ponadto oprócz promów kosmicznych jedynie rosyjskie kapsuły Sojuz są zdolne do powrotu na Ziemię i tym samym sprowadzenia ładunku ze Stacji. Warto tu jednak zaznaczyć, że ilość ładunku, jaką można sprowadzić z ISS w kapsule Sojuz jest praktycznie symboliczna. Dlatego wprowadzenie kapsuły Dragon do służby w najbliższej przyszłości może mieć bardzo duże znaczenie dla prac i badań naukowych przeprowadzanych na ISS.

Jeśli rzeczywiście już pod koniec 2011 roku rozpoczęłyby się regularne misje zaopatrzeniowe kapsuły Dragon w ramach kontraktu CRS (Cargo Resupply Services), to część problemów logistycznych związanych z ISS – szczególnie tych związanych z cennymi ładunkami powracającymi na Ziemię – może mieć mniejszy wymiar niż to pierwotnie przewidywano.

Kapsuła Dragon ma również duże znaczenie dla lotów załogowych w najbliższych latach. Pierwszy test “flagowego” amerykańskiego statku następnej generacji, czyli kapsuły Orion, jest w tej chwili przewidywany na 2013 rok (ale fundusze nie zostały jeszcze zabezpieczone). Jeśli ta misja zakończy się sukcesem w zakładanym czasie, to około 2016 roku powinny nastąpić pierwsze załogowe loty kapsuły Orion. Do tego czasu wszyscy partnerzy programu ISS będą zmuszeni korzystać z rosyjskich kapsuł Sojuz.

Jest możliwe, że do 2016 roku zostanie opracowana i przetestowana załogowa wersja kapsuły Dragon, dysponująca porównywalnymi parametrami lotów załogowych na niską orbitę wokółziemską (LEO). Co więcej, możliwe, że Dragon będzie wykonywać loty nie tylko na ISS – w perspektywie 5-8 lat jest możliwe umieszczenie mniejszych, prywatnych stacji orbitalnych na LEO. Jest oczywiste, że w przypadku wypraw do prywatnych stacji orbitalnych koszt lotu będzie odgrywać znacznie większą rolę niż w przypadku misji związanych z ISS. Z tego powodu firmy prywatne, oferujące dostęp do prywatnych stacji orbitalnych, mogą być zainteresowane zakupem kapsuły Dragon i rakiety Falcon 9 dla swoich celów.

W ślad za SpaceX podążają i inne firmy, które już za 6-10 lat mogą być w stanie oferować loty załogowe na LEO. Jest możliwe, że niektóre z tych firm rzeczywiście osiągną zapowiadany cel i będą współtworzyć ten segment przemysłu kosmicznego. Teoretycznie może to oznaczać ułatwiony i tańszy dostęp do LEO, co z kolei może przełożyć się na większą ilość osób stale przebywających w przestrzeni kosmicznej oraz łączną ilość osób, które w danym roku poleciały w kosmos.

W 2010 roku w kosmosie znalazły się łącznie trzydzieści cztery osoby (trzy kolejne polecą niebawem na pokładzie Sojuza TMA-20). W przestrzeni kosmicznej stale przebywały przynajmniej trzy osoby. Dzięki prywatnym pojazdom takim jak Dragon jest możliwe, że już za dziesięć lat na LEO stale będzie przebywać przynajmniej 10 osób (np. na dwóch różnych stacjach), przy łącznej liczbie około 100 osób rocznie.

Łatwiejszy dostęp do LEO pozwoli organizacjom rządowym na skupienie się na dalszej eksploracji. Środki, które dotychczas są pochłaniane przez programy orbitalne (co najlepiej widać w przypadku kosztownego programu STS) będzie można przeznaczyć na budowę pojazdów zdolnych do lotów poza LEO – np. w ramach strategii Flexible Path. Czy jednak do tego dojdzie? Przynajmniej częściową odpowiedź poznamy, gdy pierwszy komercyjny pojazd, prawdopodobnie Dragon firmy SpaceX, zacznie dostarczać ładunki na pokład ISS, a prace nad załogową wersją tego statku zbliżać się będą do etapu testów.

Comments are closed.