Mars One – protest uczestnika projektu

0

Otrzymaliśmy protest ze strony polskiego uczestnika programu Mars One. Umieszczamy go w całości w tym artykule.

Nasz styczniowy artykuł pt. „Kontrowersje wokół Mars One” wzbudził duże zainteresowanie. Jego przekaz nie spodobał się przede wszystkim aplikantom do Mars One. W marcu otrzymaliśmy protest od Pana Kazimierza Błaszczaka, który publikujemy w całości w tym artykule. Naszą odpowiedź na ten protest pozwolimy sobie opublikować w najbliższym czasie.

Z uwagi na wielkość przesłanych dokumentów w tym artykule znajdują się dwie strony, dostępne ze spisu treści na górze tego artykułu.

Oba dokumenty wprowadziliśmy na naszą stronę starając się zachować ich pierwotną formę i pisownię. Poniżej treść listu.

List otwarty do Redaktora Naczelnego portalu Kosmonauta.net w sprawie rozpowszechniania fałszywych informacji o Mars One, artykuł z 19.01.2014 r. pt. „Kontrowersje wokół Mars One”

Szanowny Pan Krzysztof Kanawka
Redaktor Naczelny Kosmonauta.net

  Protest!

Panie Redaktorze! Protestuję przeciwko nieprawdziwym i tendencyjnie dyskredytującym informacjom o projekcie Mars One, które Pan zamieścił w artykule pt. “Kontrowersje wokół Mars One” z dnia 19.01.2014 r. na portalu Kosmonauta.net.
Wprowadzające w błąd informacje kwestionują m.in. założenia techniczne projektu, finansowe, medialne, liczby osób zainteresowanych, sugerują złe intencje pomysłodawców Mars One, artykuł atakuje kandydatów i kreuje fałszywy obraz projektu. W zamian proponuje Pan program Flexible Path, który nie ma szans na realizację ze względu na kryzys w USA.
Na podstawie tego artykułu czytelnik wyrabia sobie negatywną ocenę tego projektu i zostaje zniechęcony do jego wspierania. Osobiście znam osobę, która chciała zasponsorować ten projekt ale po przeczytaniu Pańskiego artykułu zwątpiła w jego realność i wycofała się. Warunkiem urzeczywistnienia  tego projektu jest jego szerokie poparcie społeczne, dzięki czemu byłaby szansa na zebranie niezbędnych funduszy w wysokości 6 mld $, gdyż jest to projekt prywatny.
Szerząc dezinformację w swoim artykule, ośmieszając projekt  i prezentując szereg negatywnych opinii zniechęca Pan potencjalnych wspierających i w ten sposób działa Pan na szkodę tego projektu.
Uważam za rzecz niedopuszczalną aby tak zasłużony, ceniony i opiniotwórczy portal informacyjny o tematyce dot. astronomii, astronautyki i podboju kosmosu kreował nieprawdziwy obraz i rozpowszechniał nieobiektywny, wręcz wrogi stosunek do tego projektu, który już w chwili obecnej zainspirował ponad 200 tys. młodych ludzi do lotu na Marsa.
Ponieważ jestem kandydatem do Mars One runda 2 to również działa Pan na moją szkodę poprzez zmniejszanie moich szans na lot na Marsa oraz dyskredytuje Pan moją osobę poprzez szerzenie informacji, że uczestniczę w niepoważnym projekcie.
Czuję się obrażony tym artykułem, narusza on moje dobra osobiste, podważając sens moich wieloletnich, bezinteresownych działań w zakresie popularyzacji lotu załogowego na Marsa.
Jest to m.in. moja działalność w Stowarzyszeniu Mars Society Polska od 14-tu lat, angażowanie się w wiele przedsięwzięć edukacyjnych jak np. URC – University Rover Challenge w USA, gdzie polscy studenci w konkursie łazików marsjańskich 2013 zajęli pierwsze miejsce na świecie przynosząc chlubę i zaszczyt naszemu krajowi. Aktualnie MSP przygotowuje Europejskie Zawody łazików Marsjańskich we wrześniu b.r. Chęciny k. Kielc
Zastanawiam się, czy ta sprawa nie nadaje się do zaskarżenia do sądu za rozpowszechnianie fałszywych informacji, co stawia mnie w złym świetle jako kandydata do Mars One i narusza moje dobra osobiste i zmniejsz moje szanse. Radzę się obecnie prawników.
Proces byłby o sprostowanie, przeprosiny i odszkodowanie.
Apeluję do Pana o wycofanie się z tak negatywnej oceny i sprostowanie tego artykułu.

                                                                                                     Kazimierz Błaszczak
Polski kandydat Mars One runda 2

Załączniki: załączam moje szczegółowe stanowisko do tez zawartych w artykule oraz proponowaną przeze mnie obiektywną informację o Mars One.
(Redakcja: załączniki są dostępne z linków podanych na początku tego artykułu).


Załącznik do listu otwartego do Redaktora Naczelnego portalu Kosmonauta.net w sprawie rozpowszechniania fałszywych informacji o Mars One, artykuł z 19.01.2014 r. pt. „Kontrowersje wokół Mars One”. Szczegółowy komentarz  i moje stanowisko do poszczególnych fragmentów artykułu.

Szanowny Pan
Krzysztof Kanawka
Redaktor Naczelny Kosmonauta.net

Panie Redaktorze!

Jestem dla Pana pełen podziwu i uznania za utworzenie i prowadzenie portalu www.kosmonauta.net. Dzięki Panu i Waszemu zespołowi od 4-ech lat można przeczytać najświeższe informacje na temat astronomii, astronautyki i podboju kosmosu. Informacje są bardzo merytoryczne i inspirujące. Niekiedy jak lądowanie Curiosity to transmisje na żywo. Podobnie jak onet.pl, wp.pl, gazeta.pl, interia.pl i inne są źródłem codziennych inspirujących informacji tak kosmonauta.net jest analogicznie źródłem codziennych inspirujących informacji dla miłośników, naukowców i wszystkich zainteresowanych o tym, co dzieje się w sprawach podboju kosmosu i w przemyśle kosmicznym.

Jednakże w sprawie projektu Mars One, gdzie jestem kandydatem spotkał mnie ogromnie przykry  zawód. Nie mogę zrozumieć dlaczego Pan dyskredytuje i atakuje  ten projekt i rozpowszechnia fałszywe informacje. Chodzi mi o artykuł z 19 stycznia 2014 r. „Kontrowersje wokół Mars One”, który się odbił szerokim echem w Polsce. Dyskredytacja ta jest dla mnie bardzo dotkliwa tak dalece, że zastanawiam się czy nie  założyć sprawy sądowej o rozpowszechnianie fałszywych informacji i o naruszenie moich dóbr osobistych jako kandydata do Mars One przez Pana poprzez szerzenie fałszywych, celowo negatywnych informacji o  projekcie Mars One.
Odniosę się po kolei do Pańskiego artykułu z dnia 19 stycznia dot. Mars One. Pański tekst przedstawiam kursywą i mój komentarz zwykłą czcionką.

Inicjatywa o nazwie Mars One budzi coraz większe kontrowersje.
Nie jest to inicjatywa tylko projekt. Nie wiem gdzie budzi kontrowersje? Znam negatywne wypowiedzi jednego naukowca z CAK, że jest to oszustwo i jednego pana z CBK, że astronauci lecą tam na pewną śmierć, oraz jeden znany człowiek w Polsce ośmiesza ten projekt w ten sposób np., że po wylądowaniu amerykańskiej rakiety powrotnej wszyscy rzucą się do bójki, ponieważ każdy będzie chciał wrócić na Ziemię.

Czy jest to rzetelny projekt technologiczny czy tylko wrzawa medialna?
W pytaniu jest zawarta sugestia, że projekt jest nierzetelny, że jest to tylko wrzawa medialna.
Od pierwszego zdania Pan dyskredytuje ten  projekt. Uważam to za rzecz niedopuszczalną. Sądzę, że  jako najbardziej postępowy i opiniotwórczy portal w Polsce powinien Pan wręcz odwrotnie – zachęcać młodzież i społeczeństwo do zainteresowania się tym projektem i poparcia go.

Proszę Pana o dokładne przeczytanie informacji na stronie www.mars-one.com, wyraźnie napisano, że projekt ten zakłada użycie sprzętu i komponentów już produkowanych i wypróbowanych  przez największe firmy przemysłu lotniczego i kosmicznego na świecie. W celu zminimalizowania ryzyka nie zakłada się budowy żadnego nowego sprzętu ani żadnych nowych wynalazków czy technologii, wszystko jest stare, znane i wypróbowane.Wszystkie te firmy Bas Lansdorp –  twórca projektu odwiedził w latach 2011 i 2012  osobiście i podpisał listy intencyjne. Wszystkie komponenty potrzebne do realizacji projektu Mars One są już produkowane i  istnieją na świecie. To czego tylko nie ma to rakiety powrotnej z Marsa. Byłaby ona horrendalnie droga bo musi przejść setki testów aby zapewnić bezpieczeństwo startu z Marsa i dlatego z niej rezygnujemy. To, że wszystkie komponenty istnieją mówi od 20-tu lat Robert Zubrin prezes ogólnoświatowego Stowarzyszenia Mars Society i największy autorytet i znawca tego tematu na świecie oraz setki innych naukowców.
Robert Zubrin nie wstawia lipy zza biurka. The Mars Society prowadzi dwie stacje badawcze na własny koszt: MDRS ( Mars Desert Research Station) na pustyni Utah i  F-Mars na wyspie Devon Island w Kanadzie. Wszystko za zbiórkowe pieniądze i donacje. W MDRS przebywają grupy 6-8 osób po 2 tygodnie – inżynierowie, naukowcy, dziennikarze, przedstawiciele różnych specjalności z całego świata w warunkach symulujących warunki marsjańskie. Potem to wszystko jest dokładnie opisane w sprawozdaniach, które posłużą do przygotowania przyszłych misji na Marsa. W ciągu  12 lat działalności MDRS odbyło  się ponad 140 ekspedycji. Co prawda nie jako członek ekspedycji ale podczas zawodów URC zwiedziłem tę stację i opisałem we filmikach na You Tube kanał: Kazimierz Błaszczak. Nasi studenci z Białegostoku i z Wrocławia pod opieką MSP zajęli 1-sze i 2-gie miejsce w zawodach łazików marsjańskich na świecie i w ten sposób rozsławili imię Polski i przyczyniają się do przyspieszenia lotu ludzi na Marsa. Ja tam byłem i osobiście dopingowałem naszych studentów, relacja jest na YT.

Aktualnie nasze Stowarzyszenie Mars Society Polska organizuje wielkie przedsięwzięcie. European Rover Challenge – Europejskie Zawody Łazików Marsjańskich dla studentów. Impreza połączona z konferencją i piknikiem naukowym odbędzie się w dniach 5-7 września w Podzamczu koło Chęcin. MSP ma w statucie wspieranie lotu załogowego na Marsa.

Prawie dwa lata temu, w maju 2012 roku, Holender Bas Lansdorp ogłosił inicjatywę Mars One. Jej cel wydaje się być dość fantastyczny – wysłanie czwórki śmiałków na Marsa w locie „w jedną stronę” z załogowym lądowaniem już w 2023 roku (lub dwa lata później).

Lot ludzi na Marsa – nie zgadzam się z Panem –  nie jest żadnym fantastycznym celem. Od dziesięcioleci a konkretnie od lądowania ludzi na Księżycu w roku 1969 mówi się o lądowaniu ludzi na Marsie. Jest to wielkie marzenie ludzkości by ludzie wylądowali na Marsie i stali się cywilizacją międzyplanetarną. Na dziś nie ma żadnego konkretnego planu w tym względzie i nie ma planu na najbliższe 100 lat. Cel misji Mars One nie jest żaden fantastyczny tylko konkretny, zakłada realne lądowanie ludzi na Marsie w roku 2025 i założenie tam osady ludzkiej – kolonii, jej rozbudowę celem przyjęcia następnych grup przybywających co 2 lata. Misja nie zakłada powrotu ludzi na Ziemię, ponieważ będzie to niepotrzebne. Zamiast tego przewiduje się  stworzenie tam społeczności, która będzie samowystarczalna. Będą tam zakładane rodziny, będą rodzić się dzieci. Powstaną tam tak jak w każdym mieście sklepy, biura, szkoły, szpitale infrastruktura  i wszelkie inne obiekty niezbędne do funkcjonowania i zaspokajania wszelkich potrzeb tamtejszym mieszkańcom. Powstanie tam nowy dom, nowe życie. Powrót na Ziemię nie będzie potrzebny. Może w przyszłości w celach turystycznych. Bas Lansdorp 10 grudnia na głośnej konferencji prasowej w Waszyngtonie z udziałem prezesa Lockheed Martin ogłosił plan wysyłki testowego lądownika na Marsa i ogłosił równocześnie przesunięcie harmonogramu z lądowaniem w roku 2025. Była to bardzo głośna konferencja prasowa. 1 marca byłem w Szwajcarii na zjeździe Mars One i tam zadałem pytanie Basowi o kontrakt z Lockheed Martin i wpłacenie zaliczki. Mars One wpłacił 250 tys $ , filmik jest na YT kanał: Wieruszów Astronomia.

Co więcej, Bas Lansdorp twierdzi, że wszystkie technologie potrzebne do zbudowania pierwszej stałej ludzkiej osady na innym ciele niebieskim już istnieją lub wkrótce powstaną. Astronauci mają pozostać na Czerwonej Planecie do końca swoich dni.

To, że wszystkie technologie potrzebne do zbudowania pierwszej osady ludzkiej na innym ciele niebieskim, to nie tylko Bas Lansdorp twierdzi, ale twierdzi to samo Robert Zubrin, a przede wszystkim to każdy widzi i wie że od 11 lat na międzynarodowej Stacji Kosmicznej czyli w kosmosie żyją ludzie i jest tam już obecnie  taka mała osada.

 Co ciekawe, projekt Mars One ma także wymiar medialny – każdy etap podróży wcześniej wyselekcjonowanych astronautów ma być transmitowany „na żywo” w formie programu TV. Jest to dość kontrowersyjny pomysł, który jednocześnie sugeruje potencjalne źródło dochodów dla organizatorów Mars One – oczywiście dla tych, którzy pozostaną na Ziemi.

Panie Redaktorze, transmisja na żywo to nie żadne sugerowanie źródeł dochodów tylko konkretne najważniejsze założenie tego projektu, którego celem jest zebranie niezbędnych funduszy w wysokości 6 mld dolarów. Innego sposobu na dzień dzisiejszy nie ma. Bas zakłada, że transmisje reality show kandydatów do mars One potem 7 lat szkolenia grupy 24 osób następnie start, lot 7 miesięcy, lądowanie i życie na Marsie wyzwolą niesamowite zainteresowanie wielomiliardowej widowni na całym świecie, co przełoży się na ogromny potencjał komercyjny. Jeśli olimpiada w Londynie w ciągu 3 –ech tygodni wygenerowała dochody 6 miliardów dolarów to również tutaj przez 10 lat powinniśmy zebrać podobne fundusze. Nawet minimalne założenia prowadzą do wniosku że potrzebne fundusze 6 mld $ zostaną zebrane.

Ten projekt popierają tylko najbardziej inteligentni ludzie na całym świecie. Większość ludzi na Ziemi troszczy się tylko o swoje przyziemne sprawy albo co gorsza jak w Afryce i w krajach arabskich kogo tu dzisiaj zabić. Załóżmy, że tych inteligentnych ludzi dążących do ekspansji Ziemian na inne planety, którzy są gotowi wesprzeć czynem i dotacją  jest 1 % na świecie. Czyli 1 człowiek na 100 osób reszta – 99 osób zajmuje się tylko sobą i swoimi problemami, korzysta ze wszelkich zdobyczy techniki, wymyślonych przez innych od siebie nie dając nic w zamian. Niech tak będzie bo tak w rzeczywistości jest. Jest nas 6 miliardów – 1 % to 60 milionów. Gdyby z tych 60 milionów każdy przeznaczał tylko 1 dolara miesięcznie to przez 10 lat uzbiera się 6 miliardów. U nas w Polsce 1% od 38 milionów jest 380 tysięcy – tyle osób trzeba zachęcić i to jest nasza rola Panie Redaktorze.

Źródło dochodów dla tych co pozostaną na Ziemi.
Tutaj Pan sugeruje tak jak wszyscy, że firma zbierze pieniądze i zniknie. Jest to sugestia często powtarzana przez dziennikarzy. Była zbiórka w grudniu i styczniu na Indiegogo.  Ja wpłaciłem i 30 mieszkańców Wieruszowa. Nie dużo po parę dolarów ale zawsze. Na całym świecie zebrano 314 tysięcy dolarów. Bas pojechał na początku lutego do Waszyngtonu i podpisał umowę z Lockheed Martin na budowę rakiety, lądownika i satelity i wysłanie w 2018 roku na Marsa do prowadzenia testów i nie ukradł tych pieniędzy tylko wpłacił zaliczkę. Ja mam na bieżąco informację gdyż w ramach tej zbiórki wpłaciłem na specjalny abonament na otrzymywanie tych  informacji. Każdy dziennikarz mógł to zrobić. Ponadto 1 marca na zjeździe Mars One w Szwajcarii – jak już wcześniej napisałem – zapytałem publicznie o to Basa. Potwierdził on, że wpłacił zaliczkę 250 tys. $
Co do źródła dochodów dla tych co na Ziemi to Bas Lansdorp powiedział, że zebrane fundusze nie idą na płace zarządu. Potwierdził to na zjeździe Mars One  1 marca w Szwajcarii, gdzie osobiście uczestniczyłem i o tym z Basem rozmawiałem. Przedtem również osobiście rozmawiałem na zjeździe w Holandii w czasie Mars One Living On Mars Convention, proszę obejrzeć moje relacje na You Tube: Wieruszów Astronomia.

Argumenty za Mars One
Mars One szczyci się bardzo dużą radą naukową, wspierająca tę inicjatywę. Pośród kilkudziesięciu naukowców można znaleźć osoby, które pracują na renomowanych uczelniach i instytutach, w tym NASA. Wielu z członków rady naukowej to osoby, które od dawna wspierają ideę wyprawy załogowej na Czerwoną Planetę.
Mars One faktycznie szczyci się zespołem doradców, choć nie nazywa się to radą naukową. Do tego zespołu dołączają ciągle nowe osoby. W listopadzie dołączył Robert Zubrin – prezes The Mars Society USA. Znam go osobiście. Spotykam go na zjazdach w USA. Przyjechał do Warszawy w 2010 roku na EMC – European Mars Society Convention, organizatorem była Mars Society Polska, byłem wtedy jego społecznym asystentem. Znam jeszcze kilku ludzi z tego zespołu osobiście  np. Chrisa McKay – astrobiologa z USA. Dlatego mam zaufanie i pewność, że ten projekt jest wiarygodny.

Ponadto, Mars One niedawno zlecił dwóm znanym firmom z sektora kosmicznego – amerykańskiej Lockheed Martin oraz brytyjskiej SSTL prace związane z tą inicjatywą. Prace obejmują prace koncepcyjne nad lądownikiem marsjańskim, częściowo bazującym sprzętowo na misji NASA Mars Phoenix z 2007 roku. Mars One ogłosił start swojej prywatnej wyprawy bezzałogowej na 2018 rok. Byłby to element przygotowań do misji załogowej. Warto jednak pamiętać, że prace koncepcyjne to bardzo wstępny etap projektu, tani w porównaniu z kolejnymi etapami prac, w szczególności budowy, testów i operacji pojazdu.

Tutaj Pan napisał zgodnie z prawdą ale już ostatnie zdanie sugeruje, że nie będzie pieniędzy na kolejne etapy. Największe firmy na świecie są tak zorganizowane, że mają własne laboratoria i zaplecza badawczo –  naukowe i wszelkie prace rozwojowe są prowadzone na koszt firmy. Tak np. coraz lepsze akumulatory do napędu samochodów elektrycznych, samochody na wodór to kto wymyśla i płaci za badania?

Argumenty przeciw Mars One – kwestie techniczne
Z drugiej strony, pojawia się coraz więcej wątpliwości wokół Mars One. Niektóre z tych wątpliwości można już nazwać „kontrowersjami” i z pewnością będą jeszcze nie raz się powtarzać. Wiele z tych wątpliwości ma charakter techniczny, inne mają wymiar medialny.  Są także pytania co do sposobu promocji inicjatywy.
U kogo pojawiają się te wątpliwości? Powtarzałem już wielokrotnie. Jeśli jakiś naukowiec z Polski ( znam ich nazwiska) mówi, że zaraz po wylądowaniu na Marsie wszyscy astronauci zginą to niech poda przyczyny jego zdaniem utraty życia. Jeśli zna przyczyny to niech opracuje system aby oni nie zginęli, ma na to 10 lat czasu. Czym się na dzisiaj tam w CBK zajmował przez ostatnie 20 lat? Przypominam mu, że pierwszego polskiego sztucznego satelitę Ziemi PW Sat zbudowali i wysłali na orbitę studenci Politechniki Warszawskiej. A co ten Pan robił w tym czasie? Więc niech się zamknie i weźmie się do roboty. Dlaczego mamy czekać ze wszystkim na Amerykanów. Najlepsze łaziki marsjańskie na świecie zbudowali studenci z Polski. To dla naszego kraju wielki zaszczyt i zachęta do dalszych działań.

W opinii wielu ekspertów z sektora kosmicznego Mars One jest niewykonalny ze strony technicznej. Większość sprzętu, na którym ta inicjatywa się opiera, co prawda wkrótce powstanie, ale nie będzie przystosowany do lotów poza niską orbitę wokółziemską (LEO). Co więcej, na wiele z pytań natury technicznej Bas Lansdorp wielokrotnie odpowiadał w sposób wymijający lub ogólnikowy, czasem odwołując się jedynie do składu rady naukowej. Jest to poważny zarzut dla programu, który na 10 lat przed załogowym lotem na Marsa powinien już dysponować zaawansowanym projektem technicznym i rozwijać własne technologie. Jak nie trudno zgadnąć, w przypadku lotu załogowego na Czerwoną Planetę koszty prac rozwojowych by były wyjątkowo drogie, rzędu przynajmniej kilkunastu miliardów dolarów.
W opinii jakich ekspertów sektora kosmicznego projekt jest niewykonalny ze strony technicznej? Już podałem poprzednio, że Bas Lansdorp w latach 2011 i 2012 odwiedził wszystkie największe firmy przemysłu kosmicznego na świecie i stwierdził, że wszystkie komponenty potrzebne do realizacji tego lotu są produkowane na świecie i na każdy komponent jest po kilku potencjalnych dostawców. Nasi eksperci niech nie gadają bzdur tylko zabiorą się do roboty. 100 lat temu eksperci mówili że maszyna cięższa od powietrza nie wzbije się w powietrze i co? Dzisiaj wszyscy latamy samolotami, które ważą 300 ton i więcej. Mars One nie ma w planie rozwijać żadnych własnych technologii. Projekt jest oparty o sprawdzone komponenty produkowane przez najbardziej renomowane firmy na świecie dlatego, że mają zapewnić najwyższe standardy bezpieczeństwa. Byłem ostatnio w Szwajcarii na spotkaniu z Basem Lansdorpem, który to potwierdził, że nie będzie się opierał na żadnych nowych technologiach tylko na standardowych wypróbowanych w celu zminimalizowania ryzyka i dotrzymania harmonogramu.

Ponadto, niektóre z założeń Mars One wydają się być sprzeczne ze sobą. Przykładowo, osada na Marsie ma korzystać z rozwijanych paneli słonecznych jako źródła zasilania. Na grafikach Mars One widać ich stosunkowo niewiele, co sugeruje, że osada miałaby do dyspozycji z nie więcej niż kilkoma kW mocy i to za dnia.
Panie Redaktorze  na stronie mars-one.com pisze, że ma być zamontowane 3000 m2 słownie 3 tysiące metrów kwadratowych paneli słonecznych. Pisze, że 1m2 ma wytwarzać 0,5 kW mocy, co daje 1500 kW = 1,5 Megawata. Jeśli trzeba będzie to się podwoi ilość paneli, miejsca na Marsie mamy pod dostatkiem. Przepraszam ale nie można z rysunków wizji artystycznej wyciągać wniosków technicznych. W nocy baza będzie zasilana za pomocą akumulatorów. Nie będziemy stosowali nuklearnych źródeł prądu ze względu na bezpieczeństwo astronautów.

W tej sytuacji wydaje się być mało prawdopodobne, aby Mars One był w stanie przekazywać na Ziemię dużą ilość danych (np. obraz HD) przy jednoczesnym funkcjonowaniu systemów podtrzymywania życia oraz eksploracji okolicy osady. Dla porównania –  słynny „Mars Direct” proponował wykorzystanie reaktora o mocy przynajmniej 100 kW oraz dodatkowych systemów paneli słonecznych.
Każdy mieszkaniec na Marsie będzie miał do dyspozycji mieszkanie o powierzchni 50 m2 wyposażone w przepiękne pikowane tapicerowane meble w kolorze blado niebieskim lub bladobeżowym a jedna ściana będzie ogromnym ekranem do całodobowej, szerokopasmowej łączności HD z rodziną, przyjaciółmi, znajomymi i do wszelkich innych celów. W tym rozrywkowych.
Mars Direct to jest misja powrotna z pobytem na Marsie 30 dni, tego nie można porównywać.

Argumenty przeciw – kwestie finansowe
Koszty są drugim kontrowersyjnym punktem działalności Mars One. Bas Lansdorp twierdzi, że koszt załogowej misji „w jedną stronę” na Marsa wyniesie 6 miliardów dolarów. Sceptycy zauważają, że jest to bardzo mała kwota, przynajmniej o rząd wielkości odbiegająca od innych wyliczeń.
Dokładnie to jest tak; Bas Lansdorp obliczył, na podstawie rozmów z firmami kosmicznymi, że koszt pierwszej misji wyniesie 6 mld dolarów i następnej za 2 lata 4 mld dolarów. I to nie jest żaden kontrowersyjny punkt tylko rzetelna kalkulacja. Wszystkie następne też będą kosztować  po 4 miliardy. Tak, że nie sceptycy uważają tylko Bas to wyraźnie mówi.
Niektórzy eksperci także uważają, że tak niski szacunek kosztów w wydaniu Mars One sugeruje zignorowanie dużej ilości problemów technicznych, takich jak wysoka niezawodność systemów podtrzymywania życia, uzdatniania/recyclingu wody oraz zarządzania odpadkami. Może to oznaczać duże ryzyko dla życia astronautów już od momentu startu.
Jacy eksperci? Chyba tacy, którzy wyśmiewają ten projekt nie proponując nic w zamian. Wszystkie instalacje do produkcji tlenu, wody, prądu i ochrony radiacyjnej mają być testowane po co najmniej 8 razy. Jeśli ja będę w grupie 24 kandydatów, którzy będą trenować ćwiczyć i przygotowywać się do wylotu to na pewno osobiście sprawdzę każdą instalację, rozbiorę i złożę po 100 razy. W tym celu każę wybudować halę ze szklaną kopułą, gdzie będą zasymulowane warunki marsjańskie, temperatura, ciśnienie i skład atmosfery. Muszę być pewien, że wszystko działa, nie polecę tam w ciemno, nie jestem samobójcą. Ponadto przypominam Panu, że systemy podtrzymywania życia, recyklingu wody i zarządzania odpadami są eksploatowane od 11 lat na ISS i to w znacznie surowszych warunkach i są niezawodne.

Nawet jeśli Bas Lansdorp  by się nie mylił co do kosztów Mars One, to i tak jest to olbrzymia wartość, której raczej nie da się zebrać przy użyciu wykorzystywanych obecnie metod. Z tym wiąże się najpoważniejszy „nie techniczny” zarzut przeciwko Mars One. Jest on bardzo poważny i warto się mu przyjrzeć z bliska.
6 mld dolarów taki jest wyliczony koszt. Na pewno jest olbrzymi ale 50 razy mniejszy od misji powrotnej NASA, która ma kosztować 300 mld dolarów. Jasne, że nie uda się zebrać tej sumy obecnymi metodami, dlatego Bas planuje uruchomić w ramach selekcji kandydatów reality show, których sprzedaż praw do transmisji powinny zgromadzić miliardową publiczność i zapewnić zgromadzenie środków. Na pewno Pańska dyskredytacja Mars One i naukowców negatywnie nastawionych będzie powodować destrukcję tego projektu i siać zamęt i utrudniać zebranie tych funduszy.

Argumenty przeciw – sposób zdobywania funduszy i kandydaci
Jak na razie większość funduszy Mars One otrzymała z przekazów darczyńców w różnych formach. W tej kwestii trudno odmówić Basowi Lansdorpowi kreatywności, lecz spotkała się ona już z pewnym sprzeciwem.
Nieprawda, że sposób zbierania funduszy spotkał się z sprzeciwem. Pierwsza zbiórka funduszy na testową misję w roku 2018 na portalu indiegogo – crowdfunding przyniosła efekt 314 tysięcy dolarów. Ilość darczyńców rośnie. Celem jest przekonanie, pozyskanie do wspierania projektu 1 % ludności świata. W Polsce od 38 mln to wynosi 380 tysięcy ludzi. Co setnego Polaka musimy przekonać. Na razie Pański artykuł skutecznie Polaków zniechęca. Pański negatywny artykuł odbił się szerokim echem w Polsce. Słyszałem mnóstwo głosów negatywnych nt. Mars One opierających się na tym artykule. Dużo ludzi się zniechęciło w wyniku tego artykułu. Trzeba pamiętać, że Wasz portal trafia do bardzo wąskiego grona odbiorców i jeszcze to skromne grono zniechęcać – to jest nie fair. W celu popularyzacji tego projektu planujemy zorganizować w Polsce zjazd kandydatów Mars One. Czy to będzie w Centrum Nauki Kopernika w Warszawie wzorem Szwajcarii – Swiss Science Center czy gdzie indziej to zobaczymy.

Pierwszy etap „rekrutacji” kandydatów na astronautów do tej wyprawy Mars One przeprowadził w formie online, z obowiązkową płatnością przy każdym ze zgłoszeniu. Płatność wyniosła od 5 do 75 dolarów, w zależności od narodowości kandydata (wyższa dla „bogatych państw”).
A dlaczego niby zastosowanie wpisowego ma być złą rzeczą? Przecież wpisowe stosuje się wszędzie na różne imprezy. Skąd ma wziąć pieniądze Bas na utworzenie strony internetowej, wydzierżawienie serwerów itd.?

Według Mars One pierwszy etap zakończył się wielkim powodzeniem, w którym inicjatywa otrzymała ponad 200 tysięcy zgłoszeń. Mars One nigdy nie przedstawił statystyk kandydatur i szybko pojawiły się duże wątpliwości co do tej liczby. Jedynie trzy tysiące kandydatów opublikowało swoje nagrania wideo. Według wielu wydaje się być mało prawdopodobne, by ponad 90% kandydatów zastrzegło swoje nagranie. Pojawiły się nawet głosy, że w całości wypełnionych i wysłanych kandydatur było nie więcej niż sześć – dziesięć tysięcy. Mars One w ogóle nie odpowiedział na ten komentarz.
Mars One podawało co jakiś czas ile wpłynęło zgłoszeń od zainteresowanych. Nie były to pełne zgłoszenia z wypełnieniem formularza i opłaceniem wpisowego. W połowie stycznia takich zgłoszeń było już 268 tysięcy. Natomiast pełnych zgłoszeń było około 3 tysiące + jakaś ilość profili niepublicznych. W Polsce było 26 aplikantów o profilu publicznym i + 6 aplikacji niepublicznych, czyli jak 4 do 1. Więc tych niepublicznych było na pewno około 750.

W celu pełnej aplikacji należało wpłacić wpisowe od 4 do 75 dolarów, utworzyć konto Pay Pal, otworzyć specjalne konto na serwerze Mars One, złożyć aplikację składującą się z 5-ciu kroków- dane osobowe, ankieta personalna, ankieta psychologiczna, list intencyjny, prezentacja, specjalny filmik i po wysłaniu uzyskać akceptację moderatora. W sumie było to dosyć trudnym i pracochłonnym zadaniem  i wymagało kilka dni pracy aplikanta. Nie wszyscy zdecydowali się na pełną aplikację i nie zdążyli w terminie do 31 sierpnia ub. r. albo im się nie chciało.

O skali zainteresowania świadczy – jest to pewnego rodzaju dowód – ilość wyświetleń filmiku wprowadzającego na You Tube wynosi 1 milion 800 tysięcy oraz innych filmików w granicach 600 tysięcy do miliona

Do drugiego etapu zakwalifikowano ponad 1000 kandydatów, w tym przynajmniej jedną osobę z Polski. W tym etapie znów Mars One dostarczył jedynie szczątkowe informacje (np. brak oficjalnego potwierdzenia obecności Polaków w tym etapie rekrutacji).
Nie prawda. Na stronie mars One są podani polscy kandydaci wraz z pełnym profilem, których jest 8. Każdy może sobie ich obejrzeć.

Przywołuje to wątpliwości co do pierwszego etapu rekrutacji. Ten drugi etap polega między innymi na aktywnym nakłanianiu darczyńców do wspierania kampanii typu crowdfunding organizowanej właśnie przez Mars One. Jak na razie natomiast brak testów medycznych czy określenia zdolności psychologicznych albo wiedzy kandydatów, co wydaje się być dość zaskakującą decyzją.
To jest nie prawda  o 2-gim etapie. Drugi etap polega na przeprowadzeniu testów medycznych i rozmowie kwalifikacyjnej. Testy medyczne i zaświadczenia lekarskie należało dostarczyć do głównego lekarza Mars One do 8 marca. Kto nie dostarczył w tym terminie to oznaczało, że rezygnuje, Szczegóły rozmowy kwalifikacyjnej będą podane w kwietniu br. Jeśli chodzi o zachęcanie kandydatów do wspierania kampanii crowdfunding to  zgadza się. Wpłaciło na tę misję 8 tysięcy ludzi w tym większość kandydatów. Panie Redaktorze a skąd mają się wziąć ci fundatorzy. Na razie są to kandydaci do Mars One, nie ma innych. Po zrealizowaniu pierwszego kroku – zamówieniu rakiety na 2018 w Lockheed Martin jest nadzieja, że krąg wspierających powiększy się. Były zbierane środki na prace projektowe związane z przygotowaniem misji testowej – lądownik z aparaturą do produkcji wody, panele cienkowarstwowe i kamera 3 D do przekazywania obrazu z Marsa przez 24 godziny oraz satelita komunikacyjny. Zebrano 314 tys. dolarów. Po potrąceniu kosztów wynosi to 250 tys. dol. Pieniądze te wpłacono do Lockheed Martin i SSTL na zaliczkę. Zbieranie funduszy opierało się o grono kandydatów i przyjaciół ponieważ nie było innych chętnych do udzielenia wsparcia finansowego. A to dlatego, że osiągnięcie podanego w kampanii celu w terminie za 5 lat jest zbyt odległym terminem i młodzi ludzie nie chcą myśleć w tak odległej perspektywie. Inne projekty – jakieś bzdurne gadżety – zbierają ogromne kwoty ale to dlatego, że realizacja ich następuje w przeciągu kilku miesięcy od zbiórki funduszy. Tutaj realizacja projektu jest jednak planowana dopiero za 5 lat (wysyłka lądownika na Marsa w 2018 r.). Dlatego to była  sytuacja nietypowa i trudno o wielki napływ darczyńców.

Forma „wykorzystywania” kandydatów drugiego etapu do dalszej zbiórki funduszy jest z pewnością kontrowersyjna. Niezależnie jednak od tego jakim poświęceniem by wykazali się ci kandydaci i jak duży sukces finansowy by osiągnęły kolejne zbiórki, całość funduszy, jakie Mars One może w ten sposób otrzymać to prawdopodobnie zakres kilku milionów dolarów. Jest to około tysiąc razy za mało, by osiągnąć wcześniej wspomnianą wartość 6 miliardów dolarów. Co więcej, te kilka milionów dolarów nie wystarczy nawet do budowy bezzałogowego lądownika marsjańskiego i zakupu rakiety nośnej.
Panie Redaktorze krytyka jest bardzo ostra a szkoda. Nikt nikogo nie wykorzystuje. Już pisałem, że projekt – lądowanie ludzi na Marsie – popierają tylko najbardziej inteligentni ludzie na świecie, rozumiejący jakie kolosalne znaczenie będzie miało lądowanie ludzi na tej planecie dla ludzkości. Jest ich niewielu na świecie – 1 % ogółu ludności świata.  Reszta wykazuje zero zainteresowania.  Tak jak ze wszystkim na świecie, co dotyczy postępu technicznego i wynalazków. Każdy korzysta z PC, GPS, iPodów, telefonów kom. smartfonów i 1000 innych rzeczy ale kto to wymyślił i że jest tych wynalazców garstka to guzik kogo obchodzi. Czym się ludzie ekscytują i interesują? Kilkoma wojnami na świecie, kryzysami gospodarczymi, wypadkami, katastrofami, morderstwami. Poza tym każdy jest strasznie zajęty sobą. Każdy ma telefon komórkowy bez różnicy czy biedny czy bogaty  i musi bez przerwy gadać. Ludzie muszą grać w gry komputerowe, wysyłać setki emaili, zajmować się facebookiem, oglądać telewizję te głupie teleturnieje i seriale, muszą się zajmować dziećmi, pracą i sobą i na nic innego nie mają czasu
Oczywiście, że kilka milionów dolarów nie wystarczy nawet na budowę lądownika, chociaż sytuacja zmienia się na korzyść, Indie wysłały satelitę Mangalyaan  na Marsa, obecnie jest on w drodze do celu, kosztował tylko 70 milionów dolarów. Satelitę Ziemi można wybudować już za cenę przeciętnego samochodu.
Już pisałem, że lądowanie na Marsie i projekt Mars One popierają tylko ludzie inteligentni. Zakładamy, że jest ich 1 % ogółu ludności świata. Natomiast  99 % społeczeństwa tym tematem się nie interesuje ani nie popiera, co z kolei politykom uniemożliwia przeznaczanie funduszy państwowych. Dlatego uważam, że Amerykanie a konkretnie NASA nigdy nie wyślą misji ludzi na Marsa. Z moich rozmów wynika, że panuje  kompletna ignorancja wśród ludzi w tym temacie. Nawet wykształceni ludzie pytają mi się „to jeszcze tam nie wylądowaliśmy ?” A ja myślałem, że tam już są. Poważnie. O przeciętnych ludziach nie ma co mówić, nie mają zielonego pojęcia o co chodzi. Tak, że Bas zakłada aktywne poparcie 1 % ludności świata. Obecnie jest prawdopodobnie  jedna dziesięciotysięczna tego jednego procenta i o resztę musimy powalczyć.

Z tej perspektywy wydaje się, że Mars One nie będzie w stanie osiągnąć zapowiadanych celów.
Panie Redaktorze sieje Pan absolutną destrukcję i pesymizm.

Chińskie media przestrzegają przed Mars One
Co ciekawe, chińscy dziennikarze próbowali przeprowadzić wywiad z Basem Lansdorpem w kwestii Mars One. Z Chin rzekomo miało nadejść ponad 10 tysięcy zgłoszeń, około 6 procent całości. Ku zdumieniu dziennikarzy, biuro Mars One w Amsterdamie okazało się być wynajmowaną przestrzenią (kilka stołów) w biurze typu „co-work”, która zwyczajowo jest używana przez startujące firmy, chcące ograniczyć koszty działalności. Nie znaleziono żadnych znaków lub logo Mars One i wszystko w opinii dziennikarzy wyglądało „bardzo podejrzanie”. Po tej wizycie w Holandii chińskie media przestrzegły przed tą inicjatywą i nazwały Mars One „oszustwem”.
Bardzo dobrze, że nie ma wystawnego biura. Ja bym się nie zgodził dawać żadnych dotacji na stowarzyszenie, które ma wystawne  biuro, piękne sekretarki i drogie samochody służbowe. Dzisiaj pracują wszyscy w domu przy komputerze tak jak przystoi w XXI wieku. Na Chińczyków trzeba wziąć poprawkę. Oni mają apetyty na lądowanie na Marsie przeprowadzone przez chińczyków. Wszyscy inni są dla nich konkurencją i będą utrudniać.

Podsumowanie
Niewątpliwie Bas Lansdorp wykorzystał aktualne zainteresowanie Czerwoną Planetą i często się pojawia w różnych mediach.  Niemniej jednak trzeba wyraźnie zwrócić uwagę na wątpliwości wokół tej inicjatywy oraz potencjalny negatywny wpływ na inne pomysły lotu do Czerwonej Planety.
Nie prawda, że Bas wykorzystał aktualne zainteresowanie Czerwoną Planetą. Jest ono takie samo jak od dziesiątków lat to znaczy obejmuje niewielki odsetek ludzi na świecie. Natomiast prawdą jest, że pobudził zainteresowanie milionów młodych ludzi swoim projektem i  lądowaniem ludzi na Marsie.
Inne pomysły lotu na Marsa, jakie? Nie znam innych oprócz Mars Inspiration – oblot Marsa i powrót na Ziemię. Inne pomysły są takie typu dziecinnego, że polecimy sobie na Marsa i sobie wylądujemy. To nie mamy o czym mówić.

Zakładając fiasko finansowe Mars One, istnieje ryzyko „spadku entuzjazmu” w kwestii eksploracji Marsa.
Nie ma ryzyka spadku entuzjazmu, ponieważ nie ma tego entuzjazmu już teraz. Podzielają go wyłącznie inteligentni ludzie i entuzjaści tj około 1 % ludzi na świecie. 99 % ludzi tym tematem się nie interesuje, albo nie ma zielonego pojęcia o co chodzi. Już pisałem na ten temat, napiszę jeszcze raz. Paradoks Fermiego. Jest wg wyliczeń 10 milionów cywilizacji we wszechświecie na naszym poziomie rozwoju. Zadał on pytanie: „To gdzież oni do cholery są?” Po prostu nie interesują się innymi cywilizacjami tak jak Ziemianie w tej chwili. Każdy ma telefon komórkowy dziennie  korzysta z niego przez wiele godzin i mocno się tym absorbuje, rozmawia codziennie z siostrą bratem w najdalszym zakątku Ziemi, otrzymuje setki i wysyła setki emalii, musi grać w gry komputerowe, oglądać TV i ogłupiające teleturnieje, zajmować się swoimi sprawami ekonomicznymi utrzymania siebie i swojej rodziny. Do tego dochodzą wojny, konflikty społeczne i kryzysy ekonomiczne. W związku z tym społeczeństwo ludzi na Ziemi nie ma absolutnie czasu na abstrakcyjne zajmowanie się poszukiwaniem obcych cywilizacji i zajmowanie się lotami kosmicznymi. Od tego są agencje kosmiczne a te agencje nie wydadzą kosmicznych pieniędzy na misje które nie maja poparcia społecznego. Ważniejsze są wojny i kryzysy społeczne i kółko się zamyka.

Może to oznaczać negatywne opinie co do innych, mniejszych i „łatwiejszych” do wykonania projektów marsjańskich. Przykładowo, jeśli w ciągu kilku najbliższych lat powstanie inicjatywa małej prywatnej misji bezzałogowej z przelotem obok Marsa, to proponenci takiego pomysłu by musieli włożyć sporo energii w wytłumaczenie, że „nie są kolejnym Mars One”. To może być jedyny mierzalny efekt inicjatywy Mars One.
Panie Redaktorze nie zgadzam się z tym. Nie ma żadnych innych projektów marsjańskich, chyba takie dziecinne.

Jak wyglądają bardziej “poważne” plany zdobycia Czerwonej Planety? Aktualnie amerykańska agencja NASA przewiduje, że w połowie lat 30. XXI wieku nastąpi wyprawa w kierunku Fobosa – jednego z księżyców Marsa. Nastąpiłoby to w ramach strategii Flexible Path. Następnie (początek lat 40. XXI wieku?) powinna odbyć się misja na powierzchnię Czerwonej Planety. Wcześniej, od połowy lat dwudziestych, powinno nastąpić kilka misji poza otoczenie Ziemi, np. ku planetoidom bliskim Ziemi czy na powierzchnię Księżyca. Długość proponowanych wypraw to od kilkudziesięciu dni do nawet sześciu miesięcy – co można traktować jako “etapy pośrednie” przed lotem w okolice Marsa. Jest to logiczna strategia, gdyż pozwoli na dopracowanie krytycznych systemów, bez których lot na Czerwoną Planetę będzie wiązać się ze zbyt wysokim ryzykiem. Te “etapy pośrednie” pozwolą na ulepszanie technologii bez jednoczesnego ryzykowania braku lotów załogowych przez kilka lat. W opinii autora tego artykułu wczesne lata 40. XXI wieku to prawdopodobnie najwcześniejsza możliwa data lotu załogowego na Marsa przy akceptowalnym ryzyku.
Z tekstu wynika, że projekt Mars One uważa Pan za niepoważny. A jest Pan wielkim orędownikiem Flexible Path. Ja znam dokładnie strategię Flexible Path i historię jak się ona rodziła bo Robert Zubrin o tym opowiadał na zjazdach Mars Society, w których uczestniczyłem. Prezydent Bush w roku 2004 zaprezentował program polegający na tym , że w roku 2018 mieli wylądować na Księżycu ponownie Amerykanie. W roku 2022 miała być wybudowana na Księżycu baza a w roku 2030 miało być lądowanie Amerykanów na Marsie. Prezydent Obama po objęciu urzędu w roku 2008 skreślił te plany. Dla zamydlenia oczu powołał komisję Augustine’a i wymyślił plan – dziwoląg Flexible Path. To jest wszystko i nic.

Panie Redaktorze ja Panu dzisiaj twierdzę, że NASA  NIGDY nie zrealizuje misji ludzi na Marsa  ze względu na horrendalne koszty około 300 mld dolarów. W roku 2010 byłem w kongresie Stanów Zjednoczonych – wchodziłem w skład delegacji The Mars Society – odwiedziliśmy 20 biur kongresmanów na 4-tym piętrze Kapitolu z listem w sprawie lotu ludzi na Marsa, że będzie to inspiracja dla młodzieży itd – zainteresowanie kongresmanów było zerowe. NASA w tej chwili jest bankrutem. USA wycofują się w tej chwili z roli lidera ogólnoświatowego w zakresie utrzymania pokoju jak i przedsięwzięć z zakresu podboju kosmosu z powodu kryzysu ekonomicznego. USA ma ogromny deficyt budżetowy około 17 trylionów dolarów i deficyt ten się z roku na rok pogłębia. Cała Ameryka żyje na kredyt od Chin. Już teraz nie ma wypłacalności wobec Chin. Wszystkie towary potrzebne do życia oprócz żywności są dostarczane do USA  przez Chiny. Amerykanie nie produkują nic. Obsługują tylko samych siebie. Są pasożytem gospodarki ogólnoświatowej. Rozmawiałem o tym z Robertem Zubrinem. Kazał sobie 2 razy powtarzać czy naprawdę to powiedział Putin. Kiedyś musi to się skończyć. USA popadną w olbrzymie tarapaty i o żadnej misji nie będzie mowy co najmniej przez 100 lat. Inne państwa też nie wydadzą takich astronomicznych kwot. Chiny chciałyby ale są opóźnione technologicznie w stosunku do USA o 40 lat. Tak, że na dzień dzisiejszy tylko misja prywatna Mars One polegająca na przyjęciu założenia  misji bezpowrotnej i ustanowienie tam kolonii jest możliwa i realna.

Powyższy artykuł nie ma na celu ani dyskredytować ani zachęcać do udziału w programie Mars One.
Panie Redaktorze nie rozumiem tego, pisze Pan, że nie dyskredytuje projektu Mars One, nie ma na celu dyskredytowanie a cały czas Pan totalnie dyskredytuje.
Dziękuję za przeczytanie.
Kazimierz Błaszczak – kandydat do Mars One 2-gi etap


Projekt Mars One.
Niniejszy artykuł jest odpowiedzią na wyjątkowo dyskredytujący, dezinformujący i fałszujący prawdę o Mars One artykuł redaktora Krzysztofa Kanwki pt.” Kontrowersje wokół Mars One” z dn. 19.01.2014 zamieszczony na portalu Kosmonauta.net

1. Co to jest projekt Mars One?
Mars One jest to projekt polegający na tym, że w roku 2025 wyląduje na Marsie czwórka astronautów, założą osadę i pozostaną tam do końca życia. Nie przewiduje się powrotu. Osadę tę  będą rozbudowywać celem przyjęcia co 2 lata następnej czwórki astronautów, w ten sposób powstanie tam duża kolonia, nowe społeczeństwo, nowy dom na Marsie.

2. Mars One – dlaczego nie przewiduje się powrotu astronautów z Marsa na Ziemię?

    Celem misji Mars One nie jest krótka ekspedycja i powrót na Ziemię lecz założenie stałej kolonii na Marsie, założenie osady  i utworzenie tam nowej społeczności. Ludzie tam będą mieszkać, normalnie żyć, rozbudowywać tę kolonię i w przyszłości budować miasto na Marsie. Co 2 lata będą dołączać następne grupy, będą powstawać rodziny, rodzić się dzieci, będą szkoły, sklepy, biura, szpitale i cała infrastruktura taka jak na Ziemi. Przykładem może być  miasto Las Vegas, które  zostało wybudowane na pustyni.
Powrót na Ziemię byłby najtrudniejszy i najdroższy, rakieta powrotna jeszcze nie istnieje, czeka ona dopiero  na wybudowanie. Misja powrotna NASA kosztuje ok. 300 mld dol., misja Mars One w jednym kierunku 6 mld dol. Naszym celem jest kolonizacja Marsa więc po co tracić czas i pieniądze na etapy pośrednie? A że jest trudne i niebezpieczne? W pierwszą misję polecą śmiałkowie, ludzie najodważniejsi, wybrani najlepsi z najlepszych.

3. Czy są komponenty dla tej misji? Czy będziemy je dopiero wymyślać?
Wszystkie komponenty potrzebne do tej misji są już w tej chwili produkowane i wypróbowane w szeregu misjach kosmicznych.  Nie potrzeba nic nowego wymyślać. Dlatego jest ona realna i maksymalnie bezpieczna. Producentami komponentów i niezbędnego sprzętu są największe, wypróbowane firmy światowe przemysłu kosmicznego i lotniczego.
Urządzenia do podtrzymywania życia, odprowadzenia ścieków, cyrkulacji wody zarządzania odpadkami itd. już są, działają na Międzynarodowej Stacji Komicznej od 11-tu lat, gdzie mieszkają tam non stop astronauci. Mieszkało tam ponad 40 ekspedycji i kilkaset ludzi, wszystko zostało ponad 40-ci razy sprawdzone.

4. Dlaczego Mars One samo nie projektuje poszczególnych komponentów?
Mars One nie jest firmą projektową i nie zamierza niczego projektować. Prace projektowe wykonują poszczególne firmy przemysłu kosmicznego, które podpisały umowy lub listy intencyjne z Mars One. Te firmy dysponują odpowiednimi laboratoriami i odpowiednim zapleczem badawczym i naukowym i prace rozwojowe prowadzą  na własny koszt.
Mars One pełni tylko rolę organizacyjną i działa w tym  kierunku aby zebrać hardware i software i wszystko skonfigurować. Trzeba znaleźć śmiałków i kandydatów  z odpowiednimi predyspozycjami do tego lotu. Mars One przeprowadzi proces selekcyjny, przeszkoli przez 7 lat kandydatów  i zbierze  potrzebne fundusze w wysokości  6 mld dol.

5. Skąd cyfra 200 tys. podań? Dlaczego niektórzy dziennikarze podważają tę cyfrę?
Na dzień dzisiejszy jest 268 tys., tyle przyszło zgłoszeń emaliowych, gdzie ludzie zgłaszają chęć i zainteresowanie lotem na Marsa w jedną stronę. Jednakże pełną aplikację złożyło tylko ponad 3 tys. osób. W celu pełnej aplikacji należało wpłacić wpisowe od 4 do 75 dolarów, utworzyć konto Pay Pal, otworzyć specjalne konto na serwerze Mars One, złożyć aplikację składującą się z 5-ciu kroków- dane osobowe, ankieta personalna, ankieta psychologiczna, list intencyjny, prezentacja, specjalny filmik i po wysłaniu uzyskać akceptację moderatora. W sumie jest to dosyć trudne i pracochłonne zadanie  i wymaga kilka dni pracy aplikanta. Nie wszyscy zdecydowali się na pełną aplikację i nie zdążyli w terminie do 31 sierpnia ub. r. Liczba 200 tys. chętnych czy jest prawdą można stwierdzić m.in. na podstawie filmiku
wprowadzającego do Mars One, który został wyświetlony przez 1 milion 800 tysięcy widzów. Inne filmiki na ten temat zostały wyświetlone w granicach 1 miliona.

6. Czy znajdą się niezbędne fundusze w wysokości 6 mld dolarów?
Największą niewiadomą jest sprawa zebrania tych funduszy. Jeśli fundusze nie zostaną zebrane misja się nie odbędzie. Jeśli zebrana zostanie tylko część to fundusze zostaną przekazane na inne podobne misje. Gdyby 1 % ludzi na świecie czyli od 6 mld 1% wynosi 60 mln przeznaczał 1 dolara miesięcznie to przez 10 lat zbierze się kwota 6 mld. W tej chwili jest 200 osób na świecie których majątek osobisty przekracza znacznie 6 mld dol. Gdyby któregoś z nich namówić do zasponsorowania misji zamiast kupowania kolejnej willi w Monaco czy na Antylach, zachęcając tym, że osada marsjańska będzie nazywać się jego imieniem, to byłby problem funduszy załatwiony.

Reality show zgromadzi największą widownię świata. Potencjał komercyjny będzie tak wysoki że powinno to się udać. Fundusze będą zbierane poprzez sprzedaż praw do transmisji.
Pomysłodawca Bas Lansdorp opiera się na analogii igrzysk olimpijskich. Jeśli igrzyska olimpijskie w Londynie przyniosły w ciągu 3 tygodni 6 mld dol. dochodu to tutaj przez 10 lat też powinno się udać.

7. Ilu ludzi na świecie interesuje się lądowaniem na Marsie?
Na świecie i w USA jest obecnie bardzo niskie zainteresowanie i poparcie dla misji kosmicznych, eksploracji kosmosu i lądowania na Marsie. W latach 60-tych w USA poparcie dla misji lądowania na Księżycu było 75 %. Po lądowaniu 20 lipca 1969 i później do ostatniej misji Apollo 17 spadło poniżej 10 % i dzisiaj jest jeszcze gorzej – nie ma praktyczne żadnego poparcia. Dlatego politycy nie mają podstaw do przeznaczania funduszy publicznych na tak drogą (300 mld dol.) misję i prawdopodobnie nigdy się to nie zmieni. Byłem w kongresie USA w delegacji Mars Society i rozmawiałem z kongresmenami na ten temat – zero zainteresowania. Czym się ludzie ekscytują i interesują? Wojnami, kryzysami, dzwonieniem przez telefon komórkowy, wysyłaniem emaili, grami komputerowymi, portalami społecznościowymi, oglądaniem telewizji i ogłupiających teleturniejów i swoimi przyziemnymi sprawami. Na Marsa i podbój kosmosu nikt nie ma czasu.
Według mojej oceny ilość ludzi na świecie i w Polsce, która interesuje się, rozumie  i gotowa jest poprzeć plany lądowania na Marsie wynosi od 1 do 3%. Są to ludzie najbardziej inteligentni na świecie, rozumiejący o co chodzi i to, że lądowanie na Marsie leży w interesie ludzkości. Reszta się przyłączy jak będzie można jeździć tam na wczasy jak do Las Vegas.

8. Czy misja powrotna NASA na Marsa dojdzie do skutku?
Planowana Misja NASA na Marsa w roku 2045 w ramach Flexible Path, która  wygląda na  poważną moim zdaniem nigdy nie dojdzie do skutku ze względu na:
kolosalne koszty ok. 300 mld dol. to tyle ile wynosi budżet na obronność USA. Budżet NASA na ten rok to 17 mld dol. NASA jest bankrutem. USA również. USA mają katastrofalny dług wewnętrzny i zadłużenie wobec Chin. W USA wszystko co potrzebne do życia człowiekowi, oprócz żywności jest produkowane w Chinach. Amerykanie sami nie produkują nic, obsługują samych siebie, jak powiedział Putin są największym pasożytem światowej ekonomii, wycofują się z utrzymania pokoju na świecie i z poważnych misji kosmicznych.

Inne kraje jak członkowie ESA, Indie, Chiny również nie są w stanie wyasygnować tyle pieniędzy. Chiny są opóźnione w rozwoju technologii kosmicznych o 40 lat.

Apel!
Apeluję do czytelników. Przyłączmy się do tej grupy 1% najbardziej inteligentnych ludzi na świecie nie słuchajmy wynurzeń pseudonaukowców i przyczyńmy się do sukcesu projektu Mars One poprzez propagowanie go wśród społeczeństwa i poprzez wsparcie finansowe.
Polecam filmik na You Tube: http://www.youtube.com/watch?v=63OIS-wDWp8

                                                                                                          Kazimierz Błaszczak
kandydat do Mars One runda 2.

Comments are closed.