Szkółka techniczna Copernicusa i lot CP15

0

Tradycją Copernicus Project stały się już starty balonów z Funki koło Chojnic. Każdego roku w projekcie odbywają się minimum dwa starty. Jeden wiosenny (maj-czerwiec) i jeden jesienny (trzeci tydzień września).

Z reguły starty wiosenne są bardziej medialne, odbywają się z rynków różnych miejscowości (Włocławek, Poznań, również zagraniczne miejscowości np. Friedriechshafen w Niemczech) tymczasem jesień to czas na tzw. Szkółkę Techniczną, czyli bardziej kameralne, weekendowe spotkanie członków projektu wraz z rodzinami oraz dyskusje nad kolejnymi planami i przyszłością projektu.

Funka to bardzo niewielka miejscowość położona nad jeziorem Charzykowskim. Znajduje się tam obchodzący w tym roku swoje 75-lecie Harcerski Ośrodek Edukacji Ekologicznej. Właśnie z jego terenu puszczane są dość znane już w Polsce balony CP rozpoznawane w systemie APRS, jako SR0FLY śledzone przez wszystkich krótkofalowców z regionu.

Z tego pięknego zakątku położonego w Borach Tucholskich, w sobotę 24 września poleciał balon CP15.

Członkowie zespołu zaczęli zjeżdżać się na miejsce w piątek wieczorem, a ci, którzy przyjechali wcześniej mogli zdążyć na harcerskie obchody 75-lecia ośrodka i uroczystość nadania Orderu Uśmiechu jednemu z jego opiekunów. Po kolacji w harcerskiej stołówce zebraliśmy się w niewielkiej sali konferencyjnej i czekając na wciąż dojeżdżające osoby zaczęliśmy wieczorne spotkanie. Dyskutowany był sobotni start, ładunek mający polecieć w kapsułach i jaka będzie strategia lotu. Ustalono, że balon zostanie napełniony gazem z całej butli (5,8 m3), co pozwoliłoby na zwiększenie udźwigu, ale oczywiście sprawiłoby, że lot będzie w miarę niski i krótki. Na “pokład” miały wejść dwa nadajniki APRS, jeden GSM, dwie kamery, przemiennik oraz jeden nietypowy ładunek. Na start zaproszony był przyjaciel projektu z Niemiec, który chciał nagrać moment rozerwania balonu ze znajdującym się w środku barwnikiem artystycznym, aby sprawdzić, jaki efekt utworzy on przy eksplozji w tak rozrzedzonej atmosferze – z założenia był to eksperyment artystyczno-naukowy.

Kolejnym punktem piątkowego spotkania było usystematyzowanie przygotowań do kolejnych startów. Kierownik projektu, Maciek Jakimiec przygotował wstępna wersję przedstartowej checklisty oraz wstępny dokument dotyczący zobowiązań członków projektu w sprawie zachowania bezpieczeństwa i odpowiedzialności w razie wypadku, nad których szczegółami pracowaliśmy.

Następnego ranka po śniadaniu z wolna zaczęły się przygotowania do startu CP15 zaplanowanego na 12:00 CEST. W trakcie napełniania balonu helem okazało się, że butla nie zawierała nominalnej ilości helu. Uciąg balonu po napełnieniu był znacznie niższy od obliczonego. Niedobór helu diametralnie zmienił plany startowe. Uciąg był za mały, aby zabrać przemiennik, a balon nie był tak mocno napełniony jak zakładano, co oznaczało, że poleci wyżej i dłużej niż planowano.

Start odbył się o 12:09 CEST. Wiatr zaczął znosić balon w kierunku południowo-wschodnim ku wschodowi. Z powodu niskiego uciągu wznoszenie było dosyć powolne. Niestety już na wysokości 700m jeden z trackerów przestał działać, na szczęście drugi, zapasowy działał aż do zakończenia lotu. Początkowa prędkość liniowa wynosiła ok. 40 km/h, znaczny skok nastąpił koło wysokości ok. 11tys metrów gdzie balon przyspieszył do 110 km/h aby potem na wysokości 20-25 tys. metrów zwolnić do ok. 10-20 km/h i jednocześnie przyspieszyć wznoszenie do ok. 215m/min (1000m w 4min 40s) . Kierunek przez większość lotu był stały, pod koniec skręcając ku południowemu.

Na wysokości ok. 30 300m nastąpiło pęknięcie balonu i zaczęło się opadanie. Balon wraz z utratą wysokości jedynie nieznacznie zmniejszył prędkość opadania, co może oznaczać, że spadochron nie zadziałał. Prawdopodobną przyczyną było owinięcie się resztek balonu wokół linek spadochronu, co uniemożliwiło jego otworzenie. Lądowanie odbyło się w okolicy Lipna. Zespół odzysku balonu wyruszył w pościg z pewnym opóźnieniem, ponieważ jego członkowie wyruszyli dopiero po obiedzie i nie zdążyli dojechać na miejsce w momencie przyziemienia. Na szczęście zespół posiadał zaprzyjaźnionego radioamatora w okolicy, który przybył szybciej na miejsce i rozpoczął poszukiwania. Szukanie balonu trwało ponad godzinę, ponieważ zarówno nadajnik GSM jak również APRS nie były możliwe do uchwycenia po przyziemieniu.

Ostatecznie jednak udało się złapać sygnał radiowy i odzyskać sprzęt, a grupa pościgowa powróciła do swoich domów nie wracając już do Funki. Ze względu na to, że lot trwał znacznie dłużej niż planowano bateria kamery mającej nagrać wybuch balonu zdążyła się wyczerpać i nie udało się uchwycić tego momentu na filmie. Dzięki niewielkiej wadze kapsuł i dużemu oporowi aerodynamicznemu, jaki stawiają szczątki balonu razem z nawet zaplątanym spadochronem udało się odzyskać wszystkie elementy w dobrym stanie.

Wieczorem w sobotę dokończyliśmy dyskusję z poprzedniego wieczora przygotowując listy sprzętu niezbędnego na miejscu startu i niezbędnego w samochodzie grupy poszukiwawczej, aby następne starty mogły być sprawniej i łatwiej zorganizowane. Dokończyliśmy również checklistę całości przygotowań do startu jak również samej procedury w dniu startu. Na koniec zajęliśmy się przyszłością projektu rozważając możliwe drogi rozwoju Copernicusa podejmując wstępne decyzje o dwóch startach w przyszłym roku, czerwcowym z Włocławka i wrześniowym oczywiście z Funki.

W niedzielę rano z nowymi doświadczeniami i wnioskami na przyszłość wszyscy członkowie projektu powoli rozjechali się do domów.

Najważniejszymi problemami i doświadczeniami w trakcie tego startu były:

  • Niewłaściwa ilość helu w butli pomimo tego, że butla była zaplombowana i zaledwie parę dni wcześniej kupiona. Wina prawdopodobnie leży po stronie sprzedawcy gazu.
  • Wyłączenie się jednego z trackerów zaraz po starcie. Na szczęście ten system był zdublowany i zapasowy tracker działał do końca misji. Można próbować konstrukcji własnych dedykowanych urządzeń tego typu do zastosowań w lotach stratosferycznych.
  • Problem z zaplątanym spadochronem. Być może odcięcie szczątków balonu zaraz po rozerwaniu pozwoliłoby uniknąć w przyszłości tego problemu.
  • Z powodu podjęcia w ostatniej chwili decyzji o niepodczepianiu kapsuły z przemiennikiem, na żadnym elemencie nie było danych kontaktowych i informacji o projekcie, co w razie znalezienia jej przez osobę z poza projektu mogło przekreślić szansę na odzyskanie cennego sprzętu i zebranych danych.

Autor relacji chciałby serdecznie podziękować kierownikowi projektu Maciejowi Jakimiec oraz całemu zespołowi za zaproszenie na zamkniętą z reguły Szkółkę Techniczną Copernicus Project i możliwość zdobycia ogromu cennego doświadczenia w projektach balonowych. Jako członek Studenckiego Koła Astronautycznego PW liczę na dalszą współprace naszych organizacji.

Redakcja serwisu Kosmonauta.net serdecznie dziękuje Panu Arturowi Łukasikowi za przesłany tekst.

Misja balonowa CP15 wzbija się do lotu (Marcin Górzyński)

Comments are closed.