Virgin Orbit – co poszło “nie tak”?

0

Analiza problemów firmy rakietowej Virgin Orbit.

Wynoszenie satelitów za pomocą małej rakiety podwieszonej pod samolotem wydaje się być atrakcyjną alternatywą dla “dużych” rakiet. Co zatem mogło się nie udać w przypadku firmy Virgin Orbit?

Firma Virgin Orbit (VO) poinformowała wieczorem 15 marca, że wprowadza “operacyjną pauzę”, który m.in. oznacza wysłanie całej kadry na krótki urlop. Trzydziestego marca, około godziny 23:00 CEST, zarząd firmy VO poinformował o wstrzymaniu działań w “przewidywalnej przyszłości”. Zwolniona zostanie większość kadry tej firmy, poza około setką osób. Zwolnieni pracowników otrzyma wsparcie przy poszukiwaniu kolejnej pracy, w tym “prosta linia” do siostrzanej spółki – Virgin Galactic.

Czwartego kwietnia VO złożył wniosek o ochronę przed wierzycielami (tzw. “Chapter 11”). Jest to jedna z typowych opcji ochrony spółek bliskich bankructwa, która pozwala na kontynuację działań, próbę restrukturyzacji oraz dalsze prowadzenie rozmów o sprzedaży spółki czy udziałów w spółce.

W VO działania nadal trwają. Poniżej prezentujemy nagranie, które spółka VO opublikowała w nocy (czasu europejskiego) z 11 na 12 kwietnia. Nie wiadomo jednak, czy to nagranie rzeczywiście pochodzi z kwietnia 2023.

Integracja silnika Newton 3 (pierwszego stopnia) do rakiety Launched One – nagranie opublikowane 11 kwietnia 2023 / Credits – VO

Wiadomo także, że do początku maja trwają “zapisy” od podmiotów zainteresowanych zakupem VO. Aukcja nabycia spółki (lub jej zasobów) ma odbyć się w połowie maja. Z tego też powodu pokazanie działań w VO ma sens, gdyż potencjalni nabywcy mogą być zainteresowanie kontynuacją prac tej spółki.

Czy “air-launch” przynosi korzyści?

Na “papierze” podwieszenie rakiety orbitalnej pod samolot (“air-launch”) powinno przynieść wiele korzyści. Rakiety mogą startować z wielu miejsc na świecie, starty są mniej zależne od pogody, jak również i od innych startów. Jest to ważne w przypadku miejsc takich jak Floryda, gdzie pogoda oraz konkurencja może ograniczyć częstotliwość lotów. Dlatego też zainteresowanie tą metodą startów rakiet orbitalnych nie jest nowością – od 1990 roku w służbie jest rakieta Pegasus, która łącznie wykonała 45 startów. Dla porównania – rakiety rodziny Falcon 9 wykonały od 2010 roku aż 216 startów (do momentu publikacji tego artykułu).

Start rakiety Pegasus-XL / Credits: NASA
Start rakiety Pegasus-XL / Credits: NASA

Z drugiej strony, rakiety orbitalne podwieszane pod samolot mają pewne ograniczenia, których “lądowe” rakiety nie mają. Przede wszystkim zawsze to będą stosunkowo małe konstrukcje, o bardzo ograniczonej możliwości rozwoju. Wspomniana rakieta Pegasus zmieniła swoją masę startową od 18500 kg (wersja Pegasus) do 23130 kg (Pegasus-XL). Tymczasem rakiety rodziny Falcon 9 firmy SpaceX urosły z 333 ton do aż 549 ton. Rozmiary rakiety nośnej pod system “air-launch” także nie mogą wyraźnie wzrosnąć.

Brak możliwości rozwoju rakiety oznacza, że koszt w przeliczeniu na kilogram będzie raczej “stały” i nie będą duże możliwości mocnego obniżenia cen startów. Przykładowo, wspomniana rakieta Pegasus obecnie kosztuje około 40-50 mln USD za start, co przekłada się na około 90 – 100 tysięcy USD za kilogram ładunku. W cenie około 70 mln USD można już “zakupić” start Falcona 9, co przekłada się na około 5-8 tysięcy USD za kilogram ładunku.

W przypadku VO oferowane ceny miały być niższe niż w przypadku Pegasusa – rzędu 15 mln USD. Wciąż jednak w przeliczeniu na kilogram ładunku było to znacznie więcej niż w przypadku dużych, często startujących rakiet.

Oczywiście, są klienci, dla których “cena nie gra roli”. Jednakże takich klientów jest mniej i ci klienci zazwyczaj są przyzwyczajeni do skorzystania z rakiet o wysokiej niezawodności i szybkim czasem dostępu. Tego jak na razie VO nie był w stanie zaproponować – od maja 2020 do stycznia 2023 wykonano jedynie 6 startów, z czego 2 zakończyły się fiaskiem. Taki dość wolny “rozbieg” nie jest niczym zaskakującym – pierwsze starty nowych rakiet zawsze wymagają drobnych dopracowań sprzętu czy procedur. Przykładowo – przerwa pomiędzy drugim a trzecim startem Falcona 9 wyniosła półtora roku – od grudnia 2010 do maja 2012. Przez pierwsze trzy i pół roku służby rakieta Falcon 9 wykonała łącznie 7 startów.

Ograniczone możliwości ewolucji rakiet to tylko jeden z potencjalnych problemów metody air-launch. Inne kwestie to: możliwa bardziej skomplikowana budowa rakiety, potrzeba utrzymania szerszej kadry do obsługi rakiet, infrastruktury oraz samolotów, a także kwestie logistyczne. Każdy z tych tematów może być bardziej złożony niż w przypadku “lądowych” rakiet.

Po prostu za późno?

Problemy z szerokim wejściem na rynek rakietowy firmy VO mogą być bardziej związane z kwestiami biznesowymi niż technologicznymi. Można zakładać, że w perspektywie kilku lat rakieta LauncherOne firmy VO osiągnęłaby najwyższy stan gotowości technologicznej i możliwe by były częste starty. Ale – może w tej chwili rynek rakietowy wygląda już zupełnie inaczej? Może zdecydowana większość potencjalnych klientów preferuje możliwość dostępu do rakiety w ustalonym terminie (bez większych opóźnień), niską cenę i wysoką niezawodność? Tych cech jak na razie VO nie mógł zaoferować.

Jest zatem możliwe, że VO po prostu pojawił się o kilka lub kilkanaście lat za późno. Gdyby około 2010 roku doszło do pierwszego startu LauncherOne – dziś mógłby to być solidny gracz na rynku usług rakietowych. Wówczas konkurencja miała zupełnie inny kształt.

Wielką niewiadomą najbliższych lat będą rakiety od chińskich firm. Trudno w tej chwili ocenić jak dużo te firmy zdobędą rynku, ale jest niemal pewne, że te konstrukcje będą popularne na rynkach “nie-europejskich” i “nie-amerykańskich”. Z kolei zarówno w Europie jak i w USA jest wiele konkurencji – głównie ze strony rakiet “lądowych”. Ciekawą wiadomością, która pojawiła się równolegle z informacjami o kłopotach VO, jest udana runda inwestycyjna w europejską firmę Isar Aerospace.

Warto tu także zauważyć, że dwie inne firmy oferujące metodę “air-launch” w ostatnich latach także przeżywały kłopoty. Szwajcarska Swiss Space Systems zbankrutowała. Z kolei Stratolaunch zmieniła profil działalności – z usług orbitalnych na hipersoniczne.

(KK)

Comments are closed.