Dimitrij Rogozin oznajmił w sobotę w rosyjskiej telewizji publicznej TASS, że Roskosmos wycofa się z ISS. O dokładniej dacie pozostałe agencje dowiedzą się z rocznym wyprzedzeniem.
Szef Roskosmosu od wprowadzenia sankcji na Rosję wielokrotnie groził wycofaniem się swojej agencji z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Ponadto wyrażał też zainteresowanie współpracą z Chinami w sektorze kosmicznym. 11 kwietnia Rogozin zdradzał chęć zbudowania w kosmosie rosyjskiej stacji militarnej, a 12 kwietnia, w Dzień Kosmonautyki, Władimir Putin oznajmił, że Rosja nadal będzie realizować swoje plany, poprzez kooperację z Białorusią.
W ubiegłą sobotę, 30 kwietnia, szef Roskosmosu udzielił wywiadu w łazikówrosyjskiej telewizji TASS o tym, że ostateczna decyzja w sprawie zakończenia rosyjskiej współpracy na ISS została podjęta.
Decyzja już zapadła, nie mamy obowiązku o tym mówić publicznie. Mogę tylko powiedzieć, że zgodnie z naszymi zobowiązaniami poinformujemy naszych partnerów o zakończeniu prac na ISS z rocznym wyprzedzeniem.
Pierwotnie porozumienie Roskosmosu z pozostałymi agencjami kosmicznymi działającymi na ISS miało trwać aż do 2024 roku i ewentualnie zostać przedłużone do 2030 roku. Rosyjska inwazja na Ukrainę sprawiła jednak, że te plany stanęły pod znakiem zapytania. Bill Nelson, obecny administrator NASA, oświadczył, że przewiduje kontynuację współpracy z Rosją nawet po 2024 roku. Z kolei 13 kwietnia ESA oznajmiła, że zamierza wstrzymać kooperację z Roskosmosem nad kosmicznymi misjami, m.in. z wykorzystaniem pojazdów Łuna.
Według byłego pracownika NASA, który często miał styczność z Rogozinem i udzielił wywiadu Ericowi Bergerowi z portalu Ars Technica:
Jeśli chodzi o ogólną współpracę w ramach ISS, szeregowi pracownicy Roskosmosu, a nawet przywództwo Roskosmosu, desperacko chcą i potrzebują, aby ta działalność była kontynuowana. Ponieważ jeśli opuszczą ISS, stracą swój program kosmiczny. Dosłownie mówimy o śmierci rosyjskiego cywilnego programu kosmicznego.
Wypowiedź Rogozina w TASS świadczy o tym, że Roskosmos jest gotów zakończyć współpracę z pozostałymi agencjami kosmicznymi (jednak komentatorzy zwracają uwagę na to, że rosyjska agencja wciąż rozważa swoje opcje). Jeszcze przez rok NASA, ESA i inni będą mogli zakończyć wspólne projekty. W tym czasie też NASA i jej komercyjni partnerzy będą w stanie podtrzymać prawidłowe działanie stacji bez pomocy Rosjan.
Na razie wygląda na to, że Rogozin z jednej strony chce okazać siłę i niewzruszoność, a z drugiej – szuka wśród krajów nie popierających sankcji potencjalnych partnerów w sektorze kosmicznym. W tej chwili czekamy na jego dalsze ruchy.
(T, AT)