Publikacja: polskie rakiety cywilne

13

Ciekawa publikacja dotycząca polskich rakiet cywilnych.

W październiku 2021 roku ukazała się bardzo ciekawa publikacja na temat polskich projektów rakiet cywilnych. Jest to aktualnie najnowsze i najbardziej pełne podsumowanie polskich cywilnych projektów rakietowych.

Polski sektor kosmiczny tworzą także podmioty aktywne w segmencie napędów rakietowych. Dwa najbardziej znane podmioty to spółka SpaceForest oraz Sieć Badawcza Łukasiewicz – Instytut Lotnictwa (ILot). Ponadto, aktywne jest Polskie Towarzystwo Rakietowe (PTR) oraz wiele innych podmiotów, w tym obsługujących konkursy CanSat.

W październiku 2021 roku ukazała się ciekawa publikacja autorstwa Dawida Cieślińskiego, Tomasza Nogi oraz Arthura Pazika z ILot. Celem tej publikacji jest przegląd polskich cywilnych projektów rakietowych oraz przedstawienie osiągnięć ostatnich lat.

Testowy lot demonstratora rakiety Perun / Credits – SpaceForest

W tej publikacji są przedstawione zarówno “duże” konstrukcje takie jak ILR-33 BURSZTYN (oraz ILR-33 BURSZTYN 2K) czy rakieta Perun, jak również mniej znane mniejsze konstrukcje, takie jak rakieta Pacman czy różne rakiety wykonane przez członków PTR. Ponadto, przedstawione są także konstrukcje studenckie.

Łącznie autorzy publikacji listują prawie 50 konstrukcji rakietowych różnej wielkości, które w ostatnich latach były lub nadal są projektowane, budowane i/lub testowane w Polsce.

Z wyjątkiem lat 2020 i 2021 przez ostatnie lata wyraźnie wzrosła ilość startów rakiet cywilnych. W 2016 roku autorzy publikacji naliczyli 10 startów cywilnych rakiet, zaś w 2019 roku – ponad 30. Następnie nastąpił wyraźny spadek, który jest prawdopodobnie związany z pandemią COVID-19 . Warto tu dodać, ze statystyka za rok 2021 jest prawdopodobnie niepełna, gdyż pod koniec zeszłego roku odbyła się kolejna edycja Festiwalu Meteor.

Także w 2019 roku polskie cywilne konstrukcje rakietowe osiągnęły najwyższe w ostatnich latach pułapy lotów: ILR-33 przekroczył znacznie 20 km. W 2022 roku można się spodziewać lotów na wysokość ponad 40 km.

Ambicją polskich podmiotów kosmicznych jest sięgnięcie “granicy kosmosu”, czyli pułapu 100 km. Prawdopodobnie w ciągu kilku najbliższych lat będziemy świadkami próby rakietowego dotarcia do kosmosu przez polską cywilną rakietę. Pytanie tylko: którą?

Publikację można pobrać z portalu Researchgate.

(RG)

13 komentarzy

  1. Do lotu suborbitalnego balistycznego punkt do punkt na Ziemi balistycznego nie musisz mocno zmieniać kursu w trakcie pierwszej fazy lotu. Możesz to zrobić w wyższych partiach atmosfery lub ponad nią nią -innymi słowy nie trzeba strzelać na azymut punkt lądowania a sterowanie o którym wspominam jest wystarczające do korekty azymutu (w pewnym zakresie). Myśle ze mówimy o dwóch różnych wersjach sterowania, ja o korekcie azymutu a ty o manewrującej rakiecie, która tutaj nie jest potrzeba.
    Powyższe oznacza ze do strony praktycznej zapewnienie transkontynetalnego ruchu wymagać może zabezpieczenia tylko kilku kierunków startów ze spaceportu co z kolei oznacza kilka głównych trajektorii startu na Ziemi w Polsce – co jest w tak słabo zaludnionym kraju całkowicie realne (np. północno zachodnia cześć kraju)

  2. Może lepiej byłoby wiedzieć, jakie i dlaczego rakiety rozwijać w PL dla mnie, że istnieje ok. 50 konstrukcji rakietowych w kraju i cieszy i smuci jednocześnie! Powinniśmy dążyć do budowy polskiego programu rakietowego, który ma jakiś cel technologiczny oraz jest użyteczny. Jeśli mistrzowie z POLSA i Ministerstw nie mogą tego określić to środowisko powinno zrobić to za nich.

    Wywalanie kasy pod nazwą “przekroczenie 100km” na kilka podmiotów równocześnie nie ma żadnego sensu i raczej świadczy o słabości zaplecza rakietowego w Polsce. Jeśli do tego dorysuje się tło tj. ilość inwestycji rakietowych na świecie to my po prostu rozpraszamy środki. Trzeba też pamiętać, że bajka o rakiecie za rogiem trwa już od 2015 roku. Innymi słowy więcej w tym pijaru niestety mającego przede wszystkim na celu zabezpieczenie finansowania na rakiety niż realizacja jakiegokolwiek racjonalnego planu – zresztą podejście powszechne wśród wszelakich lobbystów w polskim sektorze kosmicznym.

    Może ktoś przedstawi chociaż zręby tego planu rakietowego (w relacji do tego co się dzieje na świecie) to będę wdzięczny póki co trudno ocenić. Swoją drogą widzę, że już nawet epika ruszyła do dr Bartosiaka i on też zaczyna opowiadać dyrdymały o rakietach. Z mojej perspektywy powinniśmy inwestować w technologie, które wynoszenia które się dopiero rodzą i potencjalnie zapanują za 10-20 lata aby mieć udział w rynku. My tymczasem odtwarzamy lub lekko modyfikujemy to co robią inni (według mnie mały potencjał rynkowy przy tak niskiej inwestycji państwa) a przy takim podejściu będziemy zawsze w tyle i wykonamy projekty na półkę.

    Aha, jak już macie w rakietowej zagrodzie “Monkey z POLSA”, to nie zapomnijcie i ją wystrzelić w Kosmos bo jak już wszyscy ja poznali to staje się dla Was bardziej ciężarem i problemem niż pomocą 😉

    • Przy polożeniu Polski, w którym nie ma dobrych trajektorii dla rakiet musielibyśmy pójść w samoloty kosmiczne… tylko że równolegle musiałyby być prowadzone prace dostowawcze jakiś 3 lotnisk.

      • Zwykła prognoza ekonomiczna działań takich jak BlueOrigin, SpaceShip czy Virgin Galactic wskazuje ze docelowo będą proliferować swoje usługi na cały świat. Najpierw jest to turystyka kosmiczna, później suborbitalne loty cargo następnie załogowe miedzykontynentalne loty suborbitalne ale tez usługi wynoszenia pojazdów kosmicznych. Innymi słowy jeśli nie będzie Czarnych Łabędzi to okaże się ze dosłownie nikt nie kupi „polskich rakiet”, bo wynoszenie się skomercjalizuje.

        Nie beda nam wcale potrzebne rakiety z Polski wystarczy przyjąć rolę państwa przyjmującego taka firmę w Polsce aby realizować usługi z Polski dla całej Europy i to w konkurencyjnej cenie i mieć dostęp do technologii. Tak naprawdę walka się toczy o to skąd w Europie będą mogły takie firmy realizować swoje usługi. Nastąpi komercjalizacja tego typu działalności na podobieństwo lini lotniczych gdzie kto inny jest producentem samolotów, kto inny operatorem, a jeszcze kto inny realizuje usługi zabezpieczające. Właśnie m.in. przygotowując się na taki scenariusz tworzy się systemy Zarządzania Ruchem Kosmicznym.

        Aha nasze „wspaniałe wojsko” jak już za 10 lat upora się z budowa pierwszego drona, będzie mogło zamówić sobie rakietę wielokrotnego użytku i nią operować 🙂 Na marginesie nawet jeśli mielibyśmy swoją rakietę i kosmodrom to trzeba by generować ruch takich operacji a z samego swojego rynku nic nie wygenerujemy tego tylko z polskiej kaski – obudźmy się z tego nielogicznego snu o wszechmocy Polskiego kosmosu, rakiet i satelitów budowanych w formule „już za 4 lata Polska będzie mistrzem świata” i policzył to ilościowo i jakościowo a nie kto jak chce 🙂 (zazwyczaj na świecie tworzy się instytucje po to eksperckie instytucje takie jak Agencje tymczasem u nas są one jeszcze jedną formą rozkradania kraju:)

        • Zgoda – z małymi wyjątkami (np. silniki detonacyjna) lub pewnymi aspektami technicznymi to jednak większość polskich rozwiązań to ślepą gałąź ewolucji technologii rakietowej. Jedyna wartość to kształcenie inżynierów.

        • (…)Tak naprawdę walka się toczy o to skąd w Europie będą mogły takie firmy realizować swoje usługi.(…)
          No to weż jakiegoś przysłowiowego Starship’a pokaż jak krowie na miedzy, którędy on ma lecieć… tak się niestety składa, że rakiety mają dużo mniejsze możliwości manewru… z możliwością odejścia na drugi krąg na czele.

          • W tym cała checa – będzie dokładnie jak wcześniej w lotnictwie, tj:
            1. udowadniasz technologie (starship), udowodnienie wielokrotnego wykorzystania członów rakiet zostało już wykonane (innymi słowy niezawodność krytycznych elementów systemu)
            2. organizacja regulacyjna określa przepisy certyfikujące na rakietę i Spaceport, w tym w przypadku kosmicznych lotów załogowych na poziomie równym w lotnictwie (pewnie najpierw w USA zrobi to FAA)
            3. ustalasz kierunki startów o najmniejszym akceptowalnym ryzyku ( być może na początku w kierunku morza, ale niekoniecznie bo rakieta jest w pełni sterowalną) i zarządzasz przestrzenią powietrzno-cywilna dla taki startów.

            Aha nawet jak nie dopuścisz takich działań w Europie to i tak będzie musiał zmierzyć się z działaniami innych państw, np. USA – awaryjny powrotu starshipa w lądowanie na terenie Europy:)

            Zreszta wystarczy trochę rozejrzeć się temat ciągnięty od wielu lat np.
            https://elib.dlr.de/112148/1/STM_tuellmann_etal_2017_1_WhitePaper.pdf

            Warto tez pamiętać ze Niemcy robią spaceport na morzu czyli są o kilka kroków przed nami 🙂
            https://www.offshore-spaceport.de/en/

            Trzeba dodać, ze realizacja takiego zamiaru wymaga bardzo dokładnego przygotowania systemów, regulacji, standardów, licencjonowania, certyfikacji, systemów kontroli i zarządzania ruchem itp. Innymi słowy nasza administracja powinna ustalić czy wchodzimy w to jako jeden z pionierów w Europie i robić to profesjonalnie – niestety patrząc na obsadzanie stanowisk w POLSA i całkowite ignorancja techniczna tej organizacji, niemożliwe 🙁

          • (…)bo rakieta jest w pełni sterowalną(…)
            Nie myl lotów z demonstracyjych Starhopa z pełnowymiarową misję Starshipa.

  3. Mam nadzieję że doczekamy się rakietowego dotarcia polskiej rakiety w kosmos przy pomocy technologii rakietowych. Czekam tez na opublikowanie publikacji na temat rakietowego dotarcia polskiej rakiety.

  4. No, już mogliście dać jedno zdjęcie Peruna, a drugie czegoś innego, skoro to przegląd polskich rakiet 😉