10 kwietnia 2021 roku Zjednoczone Emiraty Arabskie ogłosiły, że wybrały dwoje swoich obywateli – inżynier mechanik Norę AlMatrooshi i pilota Mohammada AlMulla – na astronautów, którzy przejdą szkolenie w NASA. Rok temu, 19 lipca, ZEA wysłały w przestrzeń kosmiczną sondę Al Amal, która 9 lutego 2021 roku dotarła do Marsa. ZEA mają bardzo ambitne plany, ale nie są jedynym krajem muzułmańskim, który szykuje się do podboju kosmosu.
[Małe sprostowanie: w artykule piszę “muzułmanie”, ale mam na myśli obywateli krajów muzułmańskich (nie tylko z Bliskiego Wschodu). Celem tego artykułu było pokazanie dokonań tych krajów w zakresie podboju kosmosu, albowiem zwykle postrzega się je jako naukowo zacofane. Przepraszam za wszelkie niedociągnięcia. Poprawię te i inne błędy.]
Wbrew pozorom muzułmanie są związani z kosmosem nie od dziś. Wystarczy chociażby wspomnieć o arabskich astronomach, takich jak Al Battani, Dżabir Ibn Aflach, Abbas ibn Firnas czy Ibn Tufajl, z których prac korzystali europejscy astronomowie (w tym – Mikołaj Kopernik). Również w NASA wielu naukowców ma muzułmańskie korzenie. Teraz zaś wiele krajów muzułmańskich wysyła w przestrzeń kosmiczną nie tylko swoje sondy i satelity, lecz także swoich obywateli.Pierwsi kosmonauci i astronauci
Pierwszym muzułmaninem w kosmosie był pochodzący z Arabii Saudyjskiej Sultan ibn Abd al-Aziz Saud – pułkownik saudyjskich sił powietrznych i książę, który 17 czerwca 1985 roku odbył lot na pokładzie Discovery STS-51-G jako specjalista od ładunku. Książę spędził w przestrzeni kosmicznej 7 dni, godzinę i 38 minut i reprezentował Arabską Organizację Komunikacji Satelitarnej.
W tym samym roku wystrzelony został również pochodzący z Syrii Muhammad Ahmad Faris. 30 września 1985 roku Faris został wybrany do radzieckiego programu Interkosmos mającego na celu współpracę ZSRR i jego sojuszników w badaniach kosmosu i szkoleniu kosmonautów z innych krajów niż Związek Radziecki. Faris przyleciał na stację Mir na pokładzie Sojuza TM-3. W przestrzeni kosmicznej spędził łącznie 7 dni, 23 godziny i 5 minut, a z Ziemi zabrał fiolkę gleby z Damaszku.
Pochodzący z Azerbejdżanu Musa Manarow wziął udział w dwóch załogowych lotach kosmicznych – Sojuzem TM-4 (przez pewien czas będącym najdłuższym nieprzerywanym pobytem w przestrzeni kosmicznej, bo trwającym aż 365 dni, 22 godziny i 38 minut) i Sojuzem TM-11. Po upadku Związku Radzieckiego Manarow był instruktorem w firmie RKK Energia, a także zajął się karierą polityczną.
Drugim muzułmaninem w ramach programu Interkosmos był pochodzący z Afganistanu Abdulahalad Momand, który na początku był w załodze zastępczej, ale z powodu wyrostka głównego kandydata – Muhammada Daurana – ostatecznie został wybrany, aby 29 sierpnia 1988 roku odbyć lot Sojuzem TM-6. W kosmosie spędził 8 dni, 20 godzin i 26 minut, podczas których robił zdjęcia swojego kraju z kosmosu, wykonał eksperymenty medyczne i biologiczne, a także rozmawiał z afgańskim prezydentem i zaparzył kolegom afgańską herbatę. Jego udział w locie (wraz z dwoma radzieckim kosmonautami) był symboliczny ze względu na trwającą wtedy radziecką interwencję w Afganistanie.
2 października 1991 roku, na pokładzie Sojuza TM-13, został wystrzelony w kosmos pierwszych kazachski kosmonauta – Toktar Onggarbajuły Äubäkyrow. Misja Äubäkyrowa była ostatnim lotem kosmicznym przed upadkiem Związku Radzieckiego. Drugi obywatel Kazachstanu w kosmosie pojawił się wkrótce potem – Tałgat Amangeldyuły Musabajew odbył trzy loty: na pokładzie Sojuza TM-19 (4 listopada 1994 roku), Sojuza TM-27 (25 sierpnia 1998 roku) i Sojuza TM32 (6 maja 2001 roku). W tej ostatniej Musabajew towarzyszył pierwszemu kosmicznemu turyście, Dennisowi Tito.
Po Azerbejdżanie i Kazachstanie przyszła pora na Kirgistan – Saliżan Szapirow odbył dotąd dwa loty. Pierwszy miał miejsce od 23 do 31 stycznia 1998 roku, w ramach programu Shutter-Mir (na pokładzie amerykańskiego Endeavoura), drugi – od 14 października 2004 do 25 kwietnia 2005 roku, na pokładzie Sojuza TMA-5 (tym razem poleciał na Międzynarodową Stację Kosmiczną).
Pierwszą muzułmanką w kosmosie została pochodząca z Iranu Anousheh Ansari. Ansari jest też pierwszą kobietą-turystką w kosmosie, albowiem jest współtwórcą i CEO firmy Telecom Technologies Inc (aczkolwiek ma też wykształcenie w zakresie informatyki i inżynierii elektrycznej). W 2006 roku założyła przedsiębiorstwo Prodea Systems i nawiązała współpracę z rosyjską agencją kosmiczną Roskosmos. Szkolenie do lotu odbyła zarówno w Centrum Szkolenia Kosmonautów im. Jurija Gagarina, jak i w Johnson Space Center. Ansari była jedną z kandydatek programu firmy Space Adventures Ltd., w którym osoby prywatne przechodziły szkolenie na kosmonautów, ale przez pewien czas znajdowała się w grupie rezerwowej. Dopiero kiedy Japończyk Daisuke Enomoto nie przeszedł pomyślnie testów medycznych, Iranka zajęła jego miejsce i wyleciała w kosmos 18 września 2006 roku na pokładzie Sojuza TMA-9. Poleciała na Międzynarodową Stację Kosmiczną, na której spędziła 9 dni, przeprowadzając eksperymenty w zakresie medycyny i radiacji.
Sheikh Muszaphar Shukor – z zawodu chirurg ortopeda – był pierwszym Malezyjczykiem w kosmosie, a to za sprawą porozumienia Rosji i Malezji (tak zwanego programu Angkasawan), które zakładało zakup przez Malezję rosyjskiego sprzętu wojskowego, a Rosja wyśle pierwszego malezyjskiego kosmonautę. Shukor wyleciał w kosmos 10 października 2007 roku, na pokładzie Sojuza TMA-11 i spędził w kosmosie 10 dni, w czasie których przeprowadził eksperymenty na komórkach raka i białaczki, a także badał krystalizację protein i mikrobów w kosmosie.
Wreszcie pierwszym obywatelem Zjednoczonych Emiratów Arabskich w kosmosie został Hazza Al Mansouri (w prasie zdarza się też spotkać fonetyczny zapis jego nazwiska: Mansoori). W 2017 roku emiracka agencja kosmiczna Mohammed bin Rashid Space Centre (MBRSC) ogłosiła, że zaprasza chętnych do udziału w programie kosmicznym tworzonym we współpracy z Roskosmosem. Mansouri zakwalifikował się dzięki swojemu doświadczeniu wojskowemu i 25 września 2019 roku wyleciał na pokładzie Sojuza MS-13 na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Spędził tam 7 dni, 21 godzin i 1 minutę.
Islam a podbój kosmosu
Kiedy książę Sultan wyleciał w kosmos, pojawił się pewien problem – jak w mikrograwitacji wykonać tradycyjną islamską modlitwę (wygłaszaną pięć razy na dzień: przed wschodem Słońca, w środku dnia, późnym popołudniem, po zachodzie Słońca i w nocy), skoro nie można klęknąć i nie wiadomo gdzie jest Mekka? A jak stosować się do wymogów Ramadanu (gdzie trzeba pościć od wschodu do zachodu Słońca)? I co z myciem się przed modlitwą, skoro woda na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej jest tak cenna, że filtruje się ją z uryny i potu? Przez dłuższy czas nie było żadnych oficjalnych wytycznych ze strony islamskich przywódców duchowych odnośnie praktykowania wiary w kosmosie.
To się zmieniło w 2006 roku. Kiedy trwały przygotowania do lotu malezyjskiego astronauty Sheikha Muszaphar Shupora, Narodowa Rada Fatwy przygotowała dokument Muzułmańskie Obowiązki na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, w którym przedstawiła sposoby stosowania się do zasad islamu w szczególnych warunkach przestrzeni kosmicznej. Muzułmańskie cykle modlitewne oraz Ramadan w kosmosie są podyktowane nie tyle wschodami i zachodami Słońca, co dwudziestoczterogodzinnym podziałem czasowym stosowanym na ISS. Jeśli na stacji nie można przerwać pracy, aby się pomodlić (na przykład dlatego, że przeprowadza się akurat ważny eksperyment), wystarczy krótka modlitwa albo połączenie później dwóch modlitw (ze środka dnia i popołudnia lub wieczoru i nocy). Jeśli chodzi o Mekkę, astronauta musi modlić się w kierunku, w którym orientuje się mniej więcej gdzie jest święte miasto; albo w kierunku Ziemi w ogóle. Astronauta nie musi też klękać w mikrograwitacji – wystarczy, że będzie stał, siedział lub leżał, a jeśli nie będzie w stanie zrobić żadnej z tych rzeczy, musi symbolicznie wykonać pokłon powiekami albo po prostu je sobie wyobrazić. Dopuszcza się też wycieranie rąk o mokry ręcznik przed modlitwą.
Jeśli chodzi o żywność, jeśli astronauta ma wątpliwości co do tego, czy przywiezione z Ziemi jedzenie zostało zrobione zgodnie z zasadami halal, powinien zjeść tylko tyle, aby nie być głodnym.
W pogoni za rywalami
Podczas gdy cały świat jest skierowany na agencje kosmiczne Ameryki, Rosji i Chin, inne kraje również pragną zaznaczyć swoją obecność w przestrzeni kosmicznej. Tak po prawdzie to od lat siedemdziesiątych XX wieku trwa tak zwany Azjatycki Wyścig Kosmiczny, w którym najbogatsze kraje Azji rozwijają swoje programy kosmiczne, zwłaszcza jeśli chodzi o komercyjne wykorzystanie badań kosmosu. Najbardziej prominentnymi uczestnikami Azjatyckiego Wyścigu Kosmicznego są Chiny, Indie i Japonia, ale pozostałe kraje też powoli rozwijają swoje możliwości w tym zakresie.
Swoje agencje kosmiczne mają też takie kraje jak Turcja (której satelita Göktürk-2 jest w stanie robić zdjęcia w rozdzielczości 2 metry na piksel), Bangladesz, Malezja i Indonezja, ale jeśli chodzi o Bliski Wschód wyróżniają się w tym zakresie dwa konkretnie kraje – Izrael i Iran. Ten ostatni stworzył własną satelitarną rakietę nośną Safir SLV i wystrzelił wytworzonego w kraju satelitę Omid.
Jednakże pierwszym krajem islamskim, który wystrzelił swój obiekt (choć zbudowane we współpracy z NASA i w oparciu o amerykański projekt Nike/Cajun), był Pakistan. To właśnie pakistańska agencja kosmiczna 7 czerwca 1962 roku wysłała w kosmos rakietę Rehbar-I, pierwszy tego typu obiekt w świecie islamskim i w Południowej Azji. Pakistan ma też w kosmosie swoich pięć satelitów (chociaż najbliższy sąsiad i rywal Pakistanu – Indie – ma czterdzieści trzy satelity).
W 2008 roku Zjednoczone Emiraty Arabskie zaproponowały stworzenie cywilnej organizacji panarabskiej na wzór ESA – agencji kosmicznej zrzeszającej wiele krajów (z Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki) w celu wspólnych badań, rozwoju technologicznego i dbania o bezpieczeństwo i środowisko. Już wtedy istniało poparcie dla utworzenia takiej organizacji, ale przez dłuższy czas nie widać było, aby poczyniono w tę stronę jakikolwiek postęp. Zjednoczone Emiraty już wtedy miało za sobą wystrzelenie kilku satelitów i utworzyło w Abu Dabi Kosmiczne Centrum Obserwacji Ziemi.
W końcu w 2014 roku została utworzona Agencja Kosmiczna Zjednoczonych Emiratów Arabskich, która postawiła sobie za cel: stworzenie światowej klasy narodowy sektor kosmiczny, promowanie badań i innowacji w naukach kosmicznych i technologii, inspirowanie młodych Emiratczyków do nauk kosmicznych i szerzenie współpracy międzynarodowej.
Kiedy Zjednoczone Emiraty Arabskie wysyłały (z pomocą specjalistów z USA i Japonii) swoją sondę Al-Amal, były jednym z trzech państw (wraz z Amerykanami i Chińczykami), które wysłały swoje obiekty w stronę Marsa w 2020. Teraz wysyłają na szkolenie swoja dwójkę astronautów, ale planują również bezzałogową misję na Księżyc w 2024 roku oraz kolonię marsjańską w 2117 roku. Zjednoczone Emiraty chcą też stać się ośrodkiem kosmicznej turystyki, rozbudowując w tym celu Międzynarodowe Lotnisko Al Ain. Być może więc w przyszłości będziemy słyszeć o kolejnych kosmicznych dokonaniach w tym rejonie świata.
(ZP)
9 komentarzy
“albowiem pokutuje na Zachodzie przeświadczenie, że owe kraje są naukowo zacofane” – gdzie takie przeświadczenie pokutuje? na jakim Zachodzie? To dzięki krajom muzułmańskim astronomia w ogóle się rozwinęła kiedy to zachód klęczał.
Kraj który wysyła rakiety, sondy w kosmos, w tym roku na orbitę Marsa dotarł orbiter, planują kolonizację Marsa.
I obywatelka kraju – jak zakładam – który w porównaniu do tego nie osiągnął prawie nic pisze że są to kraje zacofane ? Jeśli ktokolwiek ma takie przeświadczenie to właśnie przez takie artykuły
“Kraj który wysyła rakiety, sondy w kosmos, w tym roku na orbitę Marsa dotarł orbiter, planują kolonizację Marsa. I obywatelka kraju (…) pisze że są to kraje zacofane ? ”
Zacznę może o do tego, że nigdzie nie twierdzę, że SĄ zacofane, tylko że tak są POSTRZEGANE. Niekoniecznie przez ludzi, którzy interesują się astronomią i podbojem kosmosu (czy historią i nauką w ogóle), ale przez takich zwykłych ludzi, którzy naoglądali się obrazów z wojny w Iraku i Afganistanie; których wiedza na temat islamu pochodzi z podstawówki i którzy nie zdają sobie sprawy z tego, jaki wkład w naukę mają kraje muzułmańskie. W tym sensie takie przeświadczenie pokutuje.
I nie bez powodu piszę o kosmonautach i astronautach, przytaczam arabskich astronomów i linkuję artykuł o muzułmańskich naukowcach w NASA.
W jaki sposób astronomia się rozwinęła dzięki krajom muzułmańskim? W historii astronomii okres od Klaudiusza Ptolemeusza do Kopernika to jedna wielka czarna dziura. Nie dokonano wtedy żadnych znaczących przełomów obserwacyjnych, czy teoretycznych.
A kraj muzułmańskie obecnie nie tyle są postrzegne jako zacofane, co po prostu są zacofane. Nie tylkko w porównaniu z Zachodem, ale także z Japonią, czy nawet chinami. Na każdym możliwym polu. Dopiero w XXI wieku coś się w niektórych z nich (np ZEA) zaczęło zmieniać
Oj warto poczytać to czy owo. Znaleźć odpowiedź na pytanie dlaczego znaczna część jasnych gwiazd ma takie “dziwne” nazwy (np. Merak w Wielkiej Niedźwiedzicy).
Być może zmieni to Twoje spojrzenie na historię 🙂
Prosi pilaster zatem o przykłady jakiś przełomowych wyników obserwacji astronomicznych, czy znaczących prac teoretycznych z dziedziny astronomii autorstwa muzułmanów przed XX wiekiem. Nie tłumaczenia z greckiego, czy perskiego tylko własne autorskie muzułmańskie osiągnięcia.
Śrdniowieczni muzułmanie potrafili na podstawie modelu Ptolemeusza obliczać położenia planet na niebie, pisali do tego komentarze i publikowali dane obserwacyjne. I tyle. Potrzeba było dopiero Kopernika, a potem Brachego, Keplera i Galileusza, aby wyjść poza modele i koncepcje opracowane jeszcze w czasch hellenistycznych. Żaden z w/w nie był jednak muzułmaninem. Świat islamu nie wniósł niczego odkrywczego do światowej astronomii i w ogóle nauki aż do dzisiaj. Potrafili tylko, w swoich najlepszych czasach przechowywać i przekazywać wiedzę wypracowaną w innych kręgach kulturowych. Dobre i tyle.
Może lepiej by było po prostu napisać inżynier mechanik. Taki jest tytuł zawodowy. Feminizacja na siłę tego tytułu poprzez tworzenie i dodawanie przymiotnika rodzaju żeńskiego nie najlepiej wygląda.
Redakcja tego portalu powinna dbać o formę artykułów, bo dużo błędów przysłania często zawarte w nich ciekawe treści.
Szanowna pani Zuzanno!
Dlaczego wrzuciła pani do jednego worka muzułmanów z ludźmi być może innych wyznań lub zgoła niewierzącymi? Pierwszy przykład to Musa Manarow. Jaki z niego muzułmanin? Urodził się w Azerbejdżanie? No, raczej w ZSRR. Wierzący? Śmiem wątpić, w każdym razie niepraktykujący, miałem okazję z nim pić napój, którego Allah raczej zabrania. Czy Syryjczyk Faris jest muzułmaninem? Nie wiem, być może, nic mi do tego. To samo dotyczy obu Kazachów – zwracam uwagę, że pierwszy leciał jako obywatel ZSRR, zaś drugi – Rosji. W ZSRR z założenia byli ateiści, w Rosji prawosławni. Państwo, kraj, wyznanie – to bardzo różne rzeczy. Odwracając nieco przewrotnie tytuł, czy można nazwać astronautów z NASA czy ESA chrześcijańskimi? A czy przebywający na ISS Hoshide jest szintoistycznym astronautą?
I jeszcze trochę na temat stylu: “inżynier mechaniczną Norę AlMatrooshi” – czyli chyba cyborga, tak?, “z powodu wyrostka głównego kandydata – Muhammada Daurana” – to trochę nieładny skrót myślowy, “zdjęcia w rezolucji 2 metry na piksel” – may ładne polskie słowo rozdzielczość, rezolucja oznacza zwyczajowo zupełnie co innego, “wystrzelił wytworzoną w kraju satelitę Omid” – to już błąd rażący, satelita – ten satelita – jest rodzaju męskiego!
Dalej czytam: “Jednakże pierwszym krajem islamskim, który wystrzelił swój statek kosmiczny (bezzałogowy), był Pakistan. To właśnie pakistańska agencja kosmiczna 7 czerwca 1962 roku wysłała w kosmos rakietę Rehbar-I, pierwszy tego typu obiekt w świecie islamskim i w Południowej Azji.” – ho, ho, pisze pani na nowo historię, szkoda, że nie dodaje pani, że alternatywną. “Ansari jest też pierwszą kobietą-turystką w kosmosie, albowiem z zawodu nie jest ani pilotem, ani inżynierem, tylko […]” – słabo się pani przygotowała – Ansari w roku 1988 uzyskała licencjat w dziedzinie inżynierii elektrycznej i informatyki, później zaś zrobiła magisterium na uniwersytecie. “w ramach programu Shutter-Mir” – chcę wierzyć, że to tylko literówka.
To tyle uwag, myślę, że wartych sprostowania.
Panie Waldemarze,
Przyznaję się do błędów i byłabym chętna rozmówić się z Panem na osobności w zakresie sprostowań w tekście.
Na swoją obronę mogę powiedzieć tyle, że celem tego tekstu było przedstawienie dokonań państw wyznaniowo muzułmańskich (do których zalicza się Azerbejdżan) w zakresie podboju kosmosu, albowiem pokutuje na Zachodzie przeświadczenie, że owe kraje są naukowo zacofane. Co do innych błędów – tylko do takich informacji miałam dostęp i tylko takie tłumaczenia angielskich zwrotów “resolution” i “mechanical engineer” miałam dostęp.
Przyjmuję jednak odpowiedzialność za te błędy i proszę o pomoc przy ich naprawieniu.
Słyszałam o Panu dobre rzeczy, tak więc mam nadzieję, że będzie to początek dobrej znajomości.
Wydaje mi się, że pomysł na przyjęcie kryterium wyznaniowego jest bardzo wątpliwy jeśli nie mamy pewnych danych. A przede wszystkim kraje z większością muzułmańską są rozsiane po całym globie i różne były historyczne przyczyny przyjęcia przez nie tej religii, i traktowanie ich choćby z grubsza jako jakąś wspólnotę jest bardzo ryzykowne. Przypuszczam, że na Zachodzie również nie mają trudności z odróżnieniem np. ZEA od Azerbejdżanu. Jeśli już, to raczej spodziewam się, że dla wielu ludzi muzułmanin jest synonimem Araba. A całkiem karkołomne jest potraktowanie radzieckich astronautów jako muzułmanów – kraj urodzenia to mocno niepewny wskaźnik wyznania. Bardziej sensowny byłby jakikolwiek wyróżnik regionalny.