Starty rakiet w 2020 roku

3

W 2020 r. liczba 104 udanych startów przeprowadzonych na całym świecie  była wysoka – a w ostatnim 20-leciu nawet najwyższa, za wyjątkiem 2018 r., w którym aż 111 razy z sukcesem umieszczono na orbicie ładunki.

C:\Users\JSz\Documents\Astronautyka\PFA\2020_rys-1.png
Rys. 1. Liczby startów w kolejnych latach 2001-2020 przeprowadzonych przez największe agencje kosmiczne – wykres słupkowy.

Największy udział w tym wysokim wyniku miały Stany Zjednoczone, które osiągnęły swój najwyższy w zakończonym niedawno 20-leciu wynik – aż udanych 40 startów. Na drugim miejscu znalazły Chiny, które zanotowały swój drugi w tym 20-leciu wynik – 35 startów. Te dwa krajem łącznie przeprowadziły aż 72% ze wszystkich startów orbitalnych na całym świecie. 

Na rys. 2, pokazującym dane z ostatnich 7 lat, widać dość chaotyczne linie łamane, łączące liczby startów w poszczególnych latach. Ich ogólne trendy obrazuje jednak przeobrażenia, jakie obecnie zachodzą w stabilnym jeszcze kilka lat temu przemyśle astronautycznym.

C:\Users\JSz\Documents\Astronautyka\PFA\2020_rys-2.png
Rys. 2. Liczby startów w kolejnych latach 2014-2020 przeprowadzonych przez największe agencje kosmiczne – wykres liniowy.

Stany Zjednoczone

Jeśli idzie o Stany Zjednoczone, to największy udział w tak dobrym wyniku miała firma SpaceX – aż 25 startów, co jest najlepszym wynikiem w historii tej firmy. SpaceX nie spowodowała jak na razie rewolucji na rynku usług orbitalnych – różnica pewnie będzie wyraźna jeśli SpaceX wdroży swój system Super Heavy / Starship. Ale bez wątpienia firma ta stała się największym graczem na światowym rynku prywatnych usług transportu orbitalnego. Pomimo, że działalność komercyjna SpaceX nie jest jej głównym źródłem dochodu – bo są nim usługi dla rządu i wojska, a przede wszystkim firma skupiła się na budowie sieci satelitarnej Starlink.

Ciekawym zjawiskiem stał się rozwój różnych inicjatyw polegających na dostarczaniu tanich rakiet o niskim udźwigu. W 2020 r. pojawiły się Astra i Virgin Orbit (chociaż ich próby nie przyniosły jak na razie sukcesów), a wcześniej, w 2018 r. firma Rocket Lab, która już pewnie czuje się na rynku. W kolejce czekają dalsze.

Chiny

Chiny rozwijają konsekwentnie swój program kosmiczny dzięki świetnej kondycji ekonomicznej kraju. W 2020 r. wprowadzono do użytku nowe modele rakiet, takie jak ciężka Chang Zheng 5B (CZ-5B), odzyskiwalna w założeniu CZ-8, a także CZ-7A i Kuaizhou 11 (te dwie ostatnie na razie bez powodzenia). Ponadto rozpoczęły się prace nad superciężką rakietą CZ-9, mającą dorównać swymi osiągami budowanemu od lat amerykańskiemu systemowi SLS (Space Launch System). Podobnie jak amerykański odpowiednik, CZ-9 jest budowana z myślą o załogowym programie księżycowym. 

Ponadto w Chinach, kraju o wysoce scentralizowanej gospodarce, jednak też powstają małe firmy prywatne pracujące nad nowymi niskoudźwigowymi i tanimi rakietami – kilka z nich zadebiutowało w ostatnim czasie, jak w 2019 r. Hyperbola-1 firmy i-Space, w 2020 r. Ceres-1 firmy Galactic Energy oraz – na razie nieudanie – OS-M1 firmy OneSpace.

Rosja

W Rosji pogłębia się kryzys przemysłu kosmicznego, połączonego w korporację państwową Roskosmos. Dawniej Roskosmos był agencją kosmiczną wzorowana na NASA, ale widoczny już dla każdego kryzys tej gałęzi przemysłu wywołał u władz państwowych potrzebę podjęcia zdecydowanych działań naprawczych, te jednak podjęto na wzór sowiecki, czyli po prostu dokonując komasacji i tak państwowych w dominującej większości firm przemysłu kosmicznego. Skutki są jednak nie są takie jak oczekiwano, a przynajmniej jeszcze nie są. O ile już kilkanaście lat temu Rosja niemal zaniechała własnych programów eksploracji kosmosu, to obecnie praktycznie wycofała się z rynku usług rakietowych, na którym jeszcze nie tak miała dawno silną pozycję dzięki bardzo konkurencyjnym cenom. Jednak w sytuacji, gdy liczba awarii rakiet zaczęła przekraczać akceptowalny przez klientów poziom ryzyka, światowy rynek komercyjny zwrócił się ku innym usługodawcom. Optymistyczny jest fakt, że w ostatnim roku Rosja nie odnotowała ani jednego nieudanego startu (za to Stany Zjednoczone aż cztery, ale głównie za sprawą niepowodzeń małych, początkujących lub usiłujących dopiero wejść na rynek firm). Ubiegłoroczny wynik – 17 startów, jest najniższy w ostatnim 20-leciu, a przecież jeszcze w 2014 r. Rosja wystrzelono na orbitę aż 34 rakiety, czyli dokładnie dwukrotnie więcej.

Warto zwrócić uwagę, że Roskosmos jeszcze niedawno czerpał duże zyski z programu załogowego opartego na statku i rakiecie o wspólnej nazwie Sojuz, które, pomimo ciągłych modernizacji, stanowią już 60-letnie konstrukcje. Budowa nowej, nowoczesnej kapsuły, której nazwa jak i projekt ciągle się zmieniają, napotyka na ogromne trudności, podobnie jak budowa dla niej rakiety nośnej – według najnowszej koncepcji wrócono do istniejących już, ale względnie nowych rakiet Angara A5. Zyski z programu załogowego były wynikiem współpracy ze Stanami Zjednoczonymi przy budowie i eksploatacji Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, głównie dzięki sfinansowaniu przez NASA budowy niektórych rosyjskich modułów, a także świadczeniu usług transportu załóg. Teraz jednak, gdy NASA ma już dyspozycji amerykańskie statki załogowe, a lata użytkowania ISS pozwoli dobiegają końca, dla rosyjskiego programu załogowego będzie to oznaczać zapaść.

Europa

Blado w tym porównaniu wypada Europa, czyli Europejska Agencja Kosmiczna (ESA). Agencja przeprowadziła w 2020 r. zaledwie 5 prób startu, z tym, że jedna z nich okazała się nieudana – chodzi o rakietę Vega. Ponadto ESA wysłała na orbitę dwie rosyjskie rakiety Sojuz 2, doliczone do dorobku Roskosmosu.

Podsumowanie

Jak widać na pokazanych wykresach, pandemia Covid-19 nie wpłynęła znacząco na przemysł rakietowy, ale być może odciśnie ona piętno za popycie na usługi satelitarne nieco później, za kilkanaście miesięcy. Trudno określić, w jakim kierunku mogą pójść zmiany, ale może też być tak, że popyt na pewnego rodzaju usługi, zwłaszcza w dziedzinie telekomunikacji wzrośnie. Z doniesień wynika, że znaczący przestój nastąpił w przemyśle rakietowym Indii, które dwa lata wcześniej osiągnęły rekord 7 udanych startów orbitalnych, podczas gdy w pandemicznym 2020 r. jedynie dwa. Również amerykańska firma Blue Origin donosiła o trudnościach związanych z pandemią i ich wpływie na swoje programy rakietowe.

Autorem artykułu jest Jan Szturc. Serdecznie dziękujemy! 🙂

Ważne: artykuł chroniony prawem autorskim, co oznacza że wszelkie prawa, w tym Autorów i Wydawcy są zastrzeżone. Zabronione jest dalsze rozpowszechnianie tego artykułu w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody ze strony właściciela serwisu Kosmonauta.net – firmy Blue Dot Solutions. Napisz do nas wiadomość z prośbą o wykorzystanie. Niniejsze ograniczenia dotyczą także współpracujących z nami serwisów.

3 komentarze