Czy górnictwo kosmiczne ma sens?

12

Na IAC 2019 zaprezentowano wyniki bardzo ciekawej analizy dotyczącej górnictwa kosmicznego. Z analizy wynika, że przez najbliższe dekady górnictwo kosmiczne prawdopodobnie nie będzie przynosić korzyści. Co ciekawe, częściowo za to mogą odpowiadać… komercyjne rakiety nośne.

Górnictwo kosmiczne to jeden z ciekawszych tematów astronautyki ostatnich kilkunastu lat. Pojawiły się deklaracje – w tym od nowych spółek – prób pozyskania różnych surowców, zarówno do wykorzystania na Ziemi jak i przy eksploracji Układu Słonecznego. W deklaracjach wymienia się m.in. cenne metale (np złoto czy platyna) jak i wodę, którą w innym przypadku trzeba by dostarczyć z Ziemi.

Od pewnego czasu pojawiają się jednak głosy sceptyczne. Czy rzeczywiście jest możliwe, aby górnictwo kosmiczne przyniosło zauważalne korzyści? Dostarczenie opłacalnej ilości cennych metali na Ziemię może załamać ceny, co redukowałoby sens przeprowadzenia takiej misji. A jak sytuacja wygląda w przypadku górnictwa kosmicznego jako wsparcia dla misji załogowych poza bezpośrednie otoczenie Ziemi?

Na konferencji IAC 2019 w Waszyngtonie na jednej z sesji dotyczącej ekonomii sektora kosmicznego pojawiła się wyjątkowo ciekawa prezentacja skupiająca się na opłacalności górnictwa kosmicznego. W dużej części prezentacja skupiała się na dostarczaniu wody jako surowca dla paliwa i utleniacza dla misji załogowych. W analizach wzięto m.in. pod uwagę wykorzystanie stacji LOP-G Gateway oraz misje załogowe na powierzchnię Księżyca. W dalszej kolejności rozpatrywano także misje poza układ Księżyc-Ziemia.

Wyniki analizy są zastanawiające. Do około 2050 roku w zasadzie jedynym klientem będą agencje kosmiczne, co może nie być wystarczające dla stworzenia nawet zalążka kosmicznego górnictwa. Jednak największy problem może pochodzić zupełnie od niespodziewanej konkurencji.

Jest bardzo prawdopodobne, że w przyszłej dekadzie do służby wejdą nowe i potężne rakiety nośne – takie jak Starship firmy SpaceX czy New Glenn firmy Blue Origin. Ponadto, w służbie już jest rakieta Falcon Heavy firmy SpaceX. Można założyć, że te rakiety będą wykonywać loty zaopatrzeniowe w kierunku LOP-G lub powierzchni Księżyca. Okazuje się, że koszt dostarczenia wody z Ziemi za pomocą tych rakiet będzie przynajmniej porównywalny lub niższy. Oznacza to, że regularne misje z Ziemi będą po prostu bardziej atrakcyjne niż dłuższe i bardziej skomplikowane loty do planetoid.

A co z innymi cennymi surowcami? Autorzy prezentacji głośno akcentowali, że aktualnie nie ma technologii prawidłowego wydobywania metali z planetoid metalicznych. Wydaje się, że to co jest możliwe, to “zbieranie” metalicznych głazów z powierzchni planetoid – problem w tym, że w dużej części byłyby to bloki materii żelazno-niklowej o zbyt niskiej wartości by nawet najmniejsza misja bezzałogowa była opłacalna.

Wydaje się, że po początkowym entuzjazmie związanym z górnictwem kosmicznym aktualnie nastroje są “chłodniejsze”. Jest jednak możliwe, że wraz z postępem technologicznym pojawią się nowe opcje wykorzystania surowców z planetoid.

(IAC)

12 komentarzy

  1. Górnictwo kosmiczne ma dla człowieka ważny i niepodważalny sens. Eksplorując ziemskie zasoby często w parze idzie ogromne zanieczyszczenie środowiska i wód. Można stworzyć sytuacje, w której Ziemia to czyste ekologicznie miejsce życia wielu ludzi, a kosmos to miejsce gdzie eksplorujemy wszystkie potrzebne nam zasoby. Na samej Ziemi możemy wykorzystywać ponownie czyli recyklingować 98% zasobów. Każdy myśli tylko o pieniądzu, a środowisko naturalne w którym żyjemy? Proszę spojrzeć jak wielkie zanieczyszczenie powoduje wydobycie litu dla akumulatorów czy innych minerałów potrzebnych do budowy paneli słonecznych.

    Nie chodzi tu tylko o cenę. Musimy wyjść poza poziom naszego ego, naszej konieczności zarabiania wielkich pieniędzy. Automatyzacja i wielokrotność używania maszyn w kosmosie radykalnie zmniejszy koszty eksploracji kosmicznej, a i można wymyśleć wiele maszyn i sposobów na zmniejszenie masy takich planetoid – kombajny, młoty wiertła itp

    Górnictwo kosmiczne ma swój ogromny sens i to już teraz, a nie za sto lat.

  2. “Dostarczenie opłacalnej ilości cennych metali na Ziemię może załamać ceny, co redukowałoby sens przeprowadzenia takiej misji”

    Tańszy materiał to tańszy koszt wytworzenia np. “tytanowej osłony silnika”. Biorąc pod uwagę rzadkość deficytowych pierwiastków, rosnącą liczbę ludności, rozwój gospodarczy i technologiczny zapotrzebowanie będzie stale rosnąć. Co odbije się na cenach.

  3. Zamiast biadolić że się nie da, należy zdefiniować DLACZEGO się nie da i co z tym można zrobić żeby się dało. To podstawowy tok myślenia proaktywnego. Konferencja typu “nie da się” jest kontro-produktywna.

    • ERGO—Masz ty jakąś propozycję czy pomysł ,jak takie żelazne Planetoidy eksploatować. Myślałem nad tym i żeby je eksploatować bez przerwy ,a nie tylko trochę w czasie jak będą przelatywać w pobliżu Ziemi ,to trzeba by te małe ściągać do p. L-2 Ziemia -Księżyc i je zaparkować w tym miejscu. W drugiej fazie trzeba by je Maszynami Proszkować i potem dane metalowe elementy potrzebne Drukować w Drukarkach 3-D tam na miejscu ,albo na Księżycu. Większość prac mogą wykonywać Autonomiczne i automatycznie Roboty . W tym Proszkowaniu tych Metali musimy uważać na Hermetyczność tego procesu żeby nic nie uciekało w Kosmos. można to też utrzymywać w kupce, w pułapce Magnetycznej . Możliwości jest wiele ,ale tylko w p. L-2 ,bo dogonić taką planetoidę przelatującą w pobliżu Ziemi jest wykonalne ,ale potem ją eksploatować jak taka Planetoida Okresowa potrzebuje kilku ,albo kilkunastu lat żeby się znowu znalazła w pobliżu Ziemi jest nie realne z powodu dostarczania Energi przez te lata jak ona leci dookoła Słońca dużą Elipsoidą swojej Trajektorii lotu. To takie moje przemyślenia Techniczne na ten temat.

      • Największym problemem będzie właśnie wyhamowanie i przekierowanie planetoidy do jakiegoś jednego punktu zbiorczego. Alternatywnie można by wybudować setki relatywnie małych kosmicznych przetwórni, każda z nich doganiałaby swój cel i w locie wydobywała zeń surowce. Po zakończonej pracy, przetwórnia udawała by się do kolejnego celu, a pozyskane surowce uwalniała by przy kolejnym przelocie w pobliżu Ziemi.

        • CAMELXP—-Wyhamowanie i przekierowanie do p. L-2 Ziemia -Księżyc, – jest na to sposób .Gdy Planetoida ( samorodek ) będzie się zbliżała do Księżyca i Ziemi ,odpowiednio wcześniej z Ziemi wysyła się w stronę Księżyca dużą Sondę przechwytującą i w momencie gdy ona będzie mijać Księżyc lecąc w pobliże Ziemi Sonda wykorzystując grawitację Księżyca zawróci i wejdzie Planetoidzie na tzw. Ogon i będzie ją doganiać i zacznie się do niej Kotwiczyć i zacznie ją wyhamowywać i wykorzystując Grawitację Ziemi zawróci z nią razem do Księżyca z powrotem lokując ją i parkując w p. L-2 około 70-tyś za Księżycem w stosunku do Ziemi. W tym miejscu Planetoida -Samorodek może być spokojnie Eksploatowana do woli w czasie aż do ostatniego Okruszka metalu. To jest punkt w którym praktycznie nie potrzeba żadnego napędu żeby Planetoidę utrzymywać stabilnie w stosunku do Księżyca . Można z orbity Księżyca ,albo z jego powierzchni doglądać Astronautom proces obróbki Planetoidy przez Roboty -Automaty, oraz tam na miejscu ,albo na Księżycu Drukować w Drukarkach 3D wszystko co jest potrzebne w BAZIE księżycowej ,oraz Statki Międzyplanetarne do opanowania przez Człowieka Planet i Księżyców US.

    • Konferencja na temat “nie da się wylądować na Słońcu” tez byłaby “kontrproduktywna” i należałoby zrobić wszystko żeby na Słońcu dało się wylądować ?
      Jasno napisano to co poza garstką zupełnie bezkrytycznych entuzjastów “podboju kosmosu” jest zupełnie oczywiste – na kosmiczne górnictwo prawdopodobnie ma sens, ale ten sens nada mu najwcześniej XXII stulecie.
      Po co sprowadzać z kosmosu tonę platyny (zakładając że znajdziemy czysty samorodek) jeżeli jej wydobycie na Ziemi jest o niebo tańsze? Żeby co udowodnić że mamy technologię na wywalanie pieniędzy w błoto – to może budujmy rakiety typu Saturna V – wybuchające przy każdym starcie bo: “stać nas na takie fajerwerki, podobają się nam i będziemy je puszczać ile nam się spodoba”.

      • Według mnie sprowadzanie surowców z kosmosu na ziemie ma bardzo mały sens ekonomiczny, z wyjątkiem pierwiastków rzadkich, jak na przykład ren, którego światowe zasoby szacuje sie na raptem siedemnaście tysięcy ton. Górnictwo kosmiczne sprawdzi się dopiero, gdy pozyskane surowce zostaną wykorzystane bezpośrednio w kosmosie.

        • Tylko że do czego niby maja te surowce zostać wykorzystane – wydobycie na Ziemi ma sens bo jest popyt na wydobywane surowce. Wydobycie w kosmosie dla samego kosmosu a bez popytu jest… hmm no nie ma sensu.