Załogowa wersja pojazdu kosmicznego Dragon uległa zniszczeniu w trakcie testu silników systemu ratunkowego. Oznacza to, że planowany pierwszy lot załogowy ulegnie przesunięciu.
Według niepotwierdzonych informacji testowano kapsułę, która wykonała już lot do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) w ramach testów ewaluacyjnych. Tak poważna i katastrofalna w skutkach awaria oznacza, że do startu załogowego w ramach misji Demo-2, który planowany był nie wcześniej niż pod koniec lipca nie dojdzie w tym terminie. Pierwsze oceny mówią, że data startu może przesunąć się na wrzesień lub październik jeśli nie 2020 rok.
Zdjęcia zarejestrowane w okolicy miejsca testów pokazują dużą chmurę koloru żółto-pomarańczowego, co jest charakterystyczne dla reakcji chemicznej hipergolicznych składników paliwa oraz utleniacza wykorzystywanych przez jednostki SuperDraco.
Zniszczenie kapsuły oznacza prawdopodobnie, iż Abort Test także ulegnie przesunięciu. Abort test ma polegać na wystrzeleniu pojazdu załogowego Dragon na rakiecie Falcon 9 i wykonanie w około T+60s manewru ratunkowego polegającego na odpaleniu silników SuperDraco i separacji od rakiety nośnej. Oryginalnie planowany na czerwiec Abort Test miał wykorzystywać pojazd już wykorzystany w locie kosmicznym Demo-1. Ten sam, który prawdopodobnie uległ zniszczeniu we wczorajszym teście.
Więcej informacji na temat zdarzenia można śledzić w odpowiednim wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(SpaceflightNow, SpaceX)
12 komentarzy
No ale testowano kapsułę, która wróciła z ISS… może ew. przyczyna eksplozji, pojawiła się w czasie powrotu do atmosfery?
Ponadto co testowano w momencie wybuchu? Czy to było coś wymagane przez NASA, czy może SpaceX, testowało coś “ekstra” i “nie pykło” ?
Ostatnie co udało mi się wygrzebać to to że przed wybuchem odliczali dopiero do odpalenia SuperDraco. Może faktycznie podczas deorbitacji coś uległo uszkodzeniu. Na przykład przewody paliwowe. Może podczas sprężania zbiorników i przewodów coś wcześniej oslabionego poszło.
Czysta spekulacja ale dowiemy się dość szybko. SpaceX zawsze było dość otwarte przy awariach. W przypadku statku załogowego tym bardziej nie będą kręcić bo Boeing i ich Senatorzy by ich żywcem zjedli.
No nie wiem czy tak byloby lepiej, to by oznaczalo:
1. Katastrofalne niedopatrzenie przy inspekcji po powrocie.
2. Wysokie niebezpieczenstwo uszkodzenia w operacji –> potrzeba scislejszych inspekcji i glebszych napraw = istotny wzrost kosztow (tez z powodu dluzszych kadencji miedzy lotami).
Przypomnijmy, to uszkodzenia i bardzo drogie dlugie inspekcje i serwis dobily wahadlowce.
Lepiej to jest tylko w tym sensie że wybuchło na stanowisku testowym a nie w powietrzu z załogą na pokładzie. Oprócz tego nic dobrego w tej sytuacji nie widzę. A z twoimi wnioskami się zgadzam. Jak usterka łatwa do wykrycia była to skrewa ze strony SpaceX. Jak trudna do wykrycia to wielorazowe użycie staje pod znakiem zapytania.
Niekoniecznie.
Pytanie, czy już kiedyś wcześniej były testowane silniki SuperDraco, które wróciły z orbity… A jeśli tak, to czy ich zbiorniki (COPV) na paliwo i utleniacz, pracowały pod docelowym ciśnieniem 68 atm. (pytam, bo nie do końca orientuję się w postępach prac).
Jeśli nie, to ew błąd projektowy/montażowy/materiałowy – nie miał kiedy się ujawnić.
Gdzieś słyszałem, że wg wymagań NASA, astronauci i tak każdorazowo muszą lecieć nową kapsułą, więc nawet jeśli przyczyna eksplozji była wywołana wejściem w atmosferę, to nie stanowi to zagrożenia dla załogi (bo i tak zawsze będą podróżować nową kapsułą)…
Dobra uwaga. Wersję towarowe Dragona 2 nie potrzebują systemu ratowniczego więc mógłby lecieć z pustymi zbiornikami jeśli te są oddzielne od zbiorników systemu manewrowego.
Ja mam osobiście nadzieję że to były kruche linie paliwowe które można wzmocnić lub amortyzować. Same SuperDraco były testowane do znudzenia ale na Ziemi. Jak łaziłem po internecie szukając informacji ktoś rzucił taką bombę: Jeśli jest problem z instalacją paliwową to po naprężeniach i wibracjach podczas startu taka sama ‘anomalia’ mogła nastąpić gdy Dragon był zacumowamy do ISS. Dość przerażający scenariusz. Oby to szybko wykluczyli.
Nie przesadzałbym z tymi wahadłowcami. To co je naprawdę dobiło, to brak usprawnień (nie zrobiono np. nic z odpadającą pianką od ET, a nie wierzę, że był to nierozwiązywalny problem), oraz paranoja NASA, która kazała montować kolejne setki i tysiące czujników, absurdalne procedury, które w zasadzie bezpieczeństwa nie podnosiły, a realnie ograniczały możliwości operacyjne wahadłowców.
No ale wróćmy do Dragonów – Draco i SuperDraco korzystają z jednego systemu paliwowego. Jednak zanim podniesiemy lament, to przypominam, że w czasie testów, Draco odpaliły poprawnie, a tylko SuperDraco nie… a to oznacza, że problem byłby z tymi drugimi…
Czy to może zagrozić Dragonom załogowym oraz czy jest ryzyko wystąpienia eksplozji w momencie gdy pojazd będzie zacumowany do ISS?
Moim zdaniem nie, ponieważ SuperDraco są używane jedynie jako rakiety ratunkowe, i cały układ pracuje pod ciśnieniem 68 atmosfer tylko po to, aby zasilić SuperDraco…
W związku z tym, nic nie stoi na przeszkodzie, gdy już pojazd wejdzie na orbitę, obniżyć ciśnienie w układzie paliwowym, do tego wystarczającego dla silników Draco, które do tej pory spisywały się bez zarzutu.
Rozsądne. Tego że korzystają z jednego zbiornika paliwa nie wiedziałem. Jestem jak najbardziej za nie podnoszeniem lamentu 🙂
SpaceX nie wydało żadnego uzupełniającego oświadczenia i zauważyłem że zachodnie publikatory już starają się zrobic z tego aferę. Ale czego oczekują do ciężkiej cholery? Po kilku dniachSpaceX ma powiedzieć że jeszcze nie wiedzą dokładnie bo musieli wynająć światowego mistrza puzzli żeby pozbierał kawałki? Tak źle i tak niedobrze. Ja uważam że powinni mieć pełen raport zanim coś powiedzą. Co sądzisz?
NASA dała głos w sprawie anomali. Proszą o cierpliwość w oczekiwaniu na formalny raport. W oświadczeniu pojawiła się dość ważna informacja. Ta platforma testowa na której była kapsuła nie była statyczna. Miała symulować drgania 2x większe niż podczas normalnego startu. To miał byc analog sytuacji kiedy rakieta nośna rozlatuje się w powietrzu podczas startu. Test całkiem sensowny zważywszy do czego szykowali kapsułę.
Huh… Wygląda gorzej niż sobie to wyobrażałem czytając pierwsze doniesienia prasowe. Coś co ma ratować załogę by ja zabiło. Ujawniło to koszmarny błąd w założeniach kapsuły. Zbiorniki i silniki powinny być w module serwisowym a system ratunkowy odrzucany kiedy już niepotrzebny. 2020? 2022!!!!
Ta eksplozja, sądząc z wideo, była na tyle silna że nie ważne gdzie byłyby silniki w kapsule czy w bagażniku. Nie wiem czy wieża ratownicza jest wyjściem. Ostrożny Boeing też ma system ratunkowy typu pchacz. Najlepszym remedium są niewybuchajace silniki 😑
Anomalia zwana również niezaplanowanym szybkim demontażem… Szkoda ale lepiej na stanowisku testowym niż z astronautami na pokładzie. Będzie obsuwa 😞