Breakthrough Listen opublikowała pierwsze wyniki z nasłuchu radiowego 1I/2017 U1 Oumuamua.
Dwunastego grudnia informowaliśmy o planowanym nasłuchu międzygwiezdnej planetoidy 1I/2017 U1 Oumuamua w ramach Breakthrough Listen. Nasłuch miał być wykonany pomiędzy 1 a 12 GHz. Celem tego nasłuchu miało być wykrycie ewentualnych sztucznych sygnałów radiowych, jakie mogłyby być emitowane przez tę planetoidę. Jeśli takie sygnały by były wykryte, wówczas stałoby się jasne, że 1I/2017 U1 jest sztucznym obiektem.Pierwsza seria nasłuchu 1I/2017 U1 nastąpiła 13/14 grudnia (czasu polskiego) za pomocą radioteleskopu o nazwie Green Bank Telescope (GBT). Łącznie zebrano 90 terabajtów danych z nasłuchu 1I/2017 U1. Analiza całości danych zajmie przynajmniej kilka tygodni, ale wstępne wyniki zostały już opublikowane.
Jak na razie udało się przeprocesować dane z odbiornika GBT działającego na paśmie S (pomiędzy 1,7 a 2,6 GHz). Jak na razie nie znaleziono żadnych sztucznych sygnałów radiowych, które mogłyby być wyemitowane przez 1I/2017 U1.
Trajektoria orbity 1I/2017 U1 / Credits – ESO, M. Kornmesser, L.Calcada, Azul Cobalto
Planetoida 1I/2017 U1 prawie bez wątpienia jest obiektem naturalnym, który powstał być może nawet i miliardy lat temu. Jest to obiekt, który obecnie obraca się w sposób chaotyczny (“koziołkowanie”) i który mógł powstać wskutek prawdziwie kosmicznej katastrofy – rozerwanie planety skalistej przez czerwonego karła. Prawdopodobnie w ciągu kilku najbliższych tygodni zostaną opublikowane kolejne prace naukowe dotyczące tego “międzygwiezdnego wędrowca”.
“Surowe” dane z nasłuchu za pomocą GBT są dostępne na stronie Breakthrough Initiatives.
(BI)
9 komentarzy
Gdyby obracał się wyłącznie wobec osi podłużnej a nie koziołkował, to można by coś podejrzewać, a tak to zbieg okoliczności. Niestety, a fajnie byłoby namierzyć statek innej cywilizacji, choćby wymarła milion lat temu!
Jest oczywiste, że to nie jest statek obcej cywilizacji. Myślę jednak, że właśnie koziołkowanie było by cenniejsze gdyby taki statek w podobny sposób budować lub taką planetoidę wykorzystywać. Budując np. dwie bazy na przeciwległych końcach z tunelem w środku mielibyśmy namiastkę grawitacji. Powłoka organiczna stanowiłaby dobre zabezpieczenie przed utratą materii i przed promieniowaniem. Oczywiście najlepszym rozwiązaniem było by wirowanie prostopadłe do trajektorii z silnikiem (silnikami) po środku. Ale gdyby załoga wymarła a “statek” leciał miliony lat, to przelatują “obok” obiektów mógłby zmienić płaszczyznę wirowania na koziołkowanie.
Przy odważnym założeniu, że istoty, które ew. zbudowały to coś, wymagają grawitacji o sile takiej jak my… 😉
Czy jesteśmy w stanie określić czym pokryta jest ta skała?
Myślę, że obiektów tego typu jest całkiem sporo, a jedynie to nasze możliwości badawcze powodują, że na większość jesteśmy zwyczajnie “ślepi”.
Poza tym, dlaczego z uporem maniaka, oczekujemy od ew. przybyszów z obcej galaktyki, że będą posługiwać się prymitywną i niewydajną w kosmosie, transmisją radiową?
Równie dobrze mogą wykorzystywać splątanie kwantowe (lub jakąś inną metodę, której w ogóle nie znamy) do komunikacji i wówczas radioteleskopy nic nam nie pokażą…
Prawda. Nawet nasze prymitywne planowane sondy dalekiego zasięgu (projekty Dedal i Ikar opracowywanie przez prywatne instytucje) mają zaplanowaną komunikację za pomocą lasera.
NA KSIEZYCU PLAMKA LASERA PRZY STRZALE Z ZIEMI ma 2-3 km srednicy. Ten obiekt jak zostal wykryty byl ok 100 razy dalej. a wiec laser z ziemi dalby plamke 200-300 km. troche malo fotonow wroci. Moze laser impulsowy na orbicie kolimowany teleskopem i strzal przez proznie. wtedy plamka powinna byc sporo mniejsza, ile nie wiem.
Nadal sens eksperymentu watpliwy.
Lasery ultrafioletowe mają bardzo dobre skupienie wiązki tylko trzeba by mieć ten laser na orbicie bo inaczej atmosfera zablokuje promień. I moc musiałaby być duża – kilkakrotnie większa niż oświetlenie Słońcem obiektu. Może wtedy spektroskopia by coś więcej ujawniła. Ale jeśli na poważnie wsiąść niezerową szansę że obiekt jest sztuczny to takie badania byłyby dość nierozsądne.
Światło lasera ma tę przewagę, że można mu bardzo precyzyjnie nadać “kolor” a inny kąt niż promienie słoneczne pomógłby wydobyć plastykę obiektu. Myślę nawet nie o Oumuamua ale w ogóle o innych obiektach bliskich ziemi.
Tylko żeby nie oddał… 😉
To może dziwne pytanie … ale czy takich obiektów nie dało by się (w przyszłości) “oświetlać” światłem lasera? W ogóle czy taka technologia badawcza była by sensowna i wykonalna?