Indyjska agencja kosmiczna kontynuuje prace nad własnym programem załogowym – pierwszy start jest oczekiwany w 2020 lub 2021 roku.
Indie powoli rozwijają własny załogowy program kosmiczny. Dotychczas najbardziej spektakularnym wydarzeniem tego programu był lot atmosferyczny modelu kapsuły (Crew module Atmospheric Re-entry Experiment, CARE) Przeprowadzony został w grudniu 2014 r. przy okazji testu nowej rakiety nośnej GSLV Mk3 (ostatnio częściej określanej jako LVM3).Choć program jest skromny w porównaniu do załogowych programów Stanów Zjednoczonych, Rosji, Chin czy Europy, to i tak jego największą bolączką jest niepewny status i brak zagwarantowanego finansowania na najbliższe lata. Wynika to z faktu, że program wciąż nie został oficjalnie zatwierdzony przez indyjski rząd. Twierdzi się bowiem, że program załogowy nie jest dla Indii priorytetem, natomiast jest nim zwiększenie konkurencyjności Indii jako oferenta komercyjnych usług transportu orbitalnego. Indie mają ambicje zdobycia mocnej pozycji na tym rynku pomimo silnej konkurencji ze strony innych państw. Atutem indyjskich rakiet ma być przede wszystkim ich konkurencyjna cena. Zwiększenie konkurencyjności ma się odbyć przy pomocy wspomnianej rakiety GSLV Mk3, której pierwszy lot orbitalny planowany jest w styczniu 2017 r., a która niejako przy okazji będzie też stanowić podstawę programu załogowego.
Rakieta ta nie ma imponujących osiągów – udźwig wynosi ok. 10 t na niską orbitę okołoziemską –jednak wspólnie z pozostałymi rakietami oferowanymi przez indyjską agencję kosmiczną (ISRO), czyli PSLV (do 3,7 t na LEO) i GSLV Mk2 (do 5,0 t na LEO) ma stworzyć niezawodny, cenowo atrakcyjny system dla potencjalnych klientów. Wydaje się, że plany są uzasadnione, jako że w 2016 r. Indie zdołały przeprowadzić aż 7 udanych startów orbitalnych, co jest dużym osiągnięciem zważywszy, że dotychczasowy rekord tego kraju wynosił 5 startów w ciągu roku. W ten sposób Indie zdecydowanie umocniły się na 5. pozycji na świecie jeśli idzie o rynek rakiet nośnych (po Rosji, Stanach Zjednoczonych, Chinach i Europie), a ich plany sięgają 10-12 startów rocznie.
Tym samym rząd Indii przeznacza pewne fundusze na program załogowy, a ściślej mówiąc na jego różne podprogramy, które są realizowane przez indyjską agencję kosmiczną ISRO. W szczególności trwają prace nad następującymi zagadnieniami:
- konstrukcja kapsuły – jej model strukturalny został przetestowany podczas lotu atmosferycznego w 2014 r., który zakończył się udanym wodowaniem w Oceanie Indyjskim,
- system spadochronów do lądowania – testy przeprowadzono na lądzie w 2014 r.,
- skafander dla astronautów – według ISRO jest już gotowy,
- system podtrzymywania życia – powinien być ukończony w 2017 r.,
- system ratunkowy, który zadziała w przypadku awarii rakiety podczas startu (tzw. launch abort system, LAS) – w najbliższym czasie odbędzie się test na stanowisku startowym, a całość prac ma zostać ukończona w 2017 r.,
- opracowanie pożywienia dla astronautów – jest to najnowszy ogłoszony podprogram.
Kilka lat temu zakładano, że w ramach programu zostanie najpierw przeprowadzony lot indyjskiego astronauty lub astronautów na pokładzie rosyjskiego statku Sojuz, w celu szkolenia do przyszłych lotów własną kapsułą. Zrezygnowano jednak z tego etapu zapewne z przyczyn finansowych.
Pomimo trudności ISRO zakłada, że pierwszy start astronautów na pokładzie indyjskiego statku odbędzie się w 2020 lub 2021 roku. Informacje dostarczane przez indyjską agencję kosmiczną nie są zbyt częste ani szczegółowe, wydaje się jednak, że podane terminy są zbyt ambitne. Należy jednak mieć na uwadze, że planowana kapsuła będzie bardzo prostym statkiem, zdecydowanie odbiegającym możliwościami i standardem nie tylko od budowanych obecnie w USA kapsuł CST-100 Starliner czy Dragon 2, nie mówiąc już o Orionie przeznaczonym do misji poza bliskie otoczenie Ziemi, ale nawet od rosyjskich Sojuzów czy wzorowanych na nich chińskich Shenzhou.
Indyjska kapsuła będzie miała masę zaledwie ok. 3 t i będzie w stanie pomieścić dwuosobowa załogę, czyli będzie zbliżona pod względem rozmiarów i możliwości do dawnych amerykańskich statków typu Gemini. Czas autonomicznej misji będzie wynosił do 2 dni. Mówi się także o wersji kapsuły o nieco poszerzonych możliwościach, która będzie w stanie przebywać na orbicie do 7 dni, a w tym czasie połączyć się ze stacją kosmiczną.
Ukierunkowanie prac na krótkotrwałe misje orbitalne odbywane w spartańskich warunkach sugeruje, że główną rolę, jaką ISRO przewiduje dla kapsuły, oprócz zadań ambicjonalnych i propagandowych, będzie jej wykorzystanie jako kosmicznej „taksówki”. Tyle że znacznie mniejszej (dwie osoby zamiast czterech) i ciaśniejszej, ale prawdopodobnie znacznie tańszej jeśli idzie o łączne koszty dostarczenia jednego astronauty na pokład stacji kosmicznych: ISS czy planowanej konstrukcji firmy Bigelow Aerospace.
Wspomniany głównie prestiżowy charakter tak zarysowanego projektu jest zapewne główną przyczyną oporu finasowania programu przez rząd indyjski. Prowadzenie własnego programu załogowego nie musi koniecznie oznaczać budowy własnych środków załogowego transportu orbitalnego, czego świadectwem są programy załogowe Europy (w ramach ESA) ale także Japonii czy Kanady. Kraje te utrzymują własne oddziały astronautów, którzy regularnie pracują w kosmosie, przede wszystkim w oparciu o Międzynarodową Stację Kosmiczną ISS. Transport astronautów odbywa się natomiast na pokładzie statków produkowanych przez inne kraje. Jednocześnie za dwa lata „bilety w kosmos” chętnie będą sprzedawać także amerykańskie firmy Boeing i SpaceX, pracujące obecnie nad własnymi wspomnianymi wyżej kapsułami.
Źródła: ISRO, „The New Indian Express”, „Deccan Chronicle”.