Kongres mówi: zapomnijcie o misji na planetoidę – wracamy na Księżyc!

22

We wtorek osoby odpowiadające za tworzenie budżetu w Izbie Reprezentantów dokonają zmian w ustawie, która przydziela fundusze agencjom federalnym oraz m.in. NASA, na przyszły rok. Może się okazać, że Księżyc ponownie wróci na rozpiskę oficjalnych planów z przydzielonym finansowaniem.

Szkic pełnej treści ustawy opublikowany w poniedziałek zawiera duże zaskoczenie dla agencji kosmicznej: Izba Reprezentantów proponuje zwrot w pracach agencji z bezpośredniej ścieżki na Marsa na ścieżkę obejmującą najpierw lądowanie na Księżycu.

Od czasów mowy Prezydenta Obamy w 2010 roku, kiedy to omawiał politykę kosmiczną swojej administracji, agencja kosmiczna podążała luźno zdefiniowaną ścieżką mającą doprowadzić do wysłania najpierw astronautów na planetoidę w pobliżu Księżyca, a następnie do przeprowadzenia innych operacji w jego pobliżu – co miałoby być uwieńczone lądowaniem na Marsie w latach 2030-2040.

Niemniej jednak wiele raportów, w tym przygotowany przez Krajową Radę Badawczą (NRC) raport “Pathways to Exploration”, kwestionowało sensowność planu bezpośrednio zdążającego na Marsa. Panel zalecał NASA oraz Białemu Domowi ponowne rozważenie wykorzystania Księżyca jako pośredniego celu.

Wizja artystyczna habitatu wokółksiężycowego Orbital ATK ze statkiem Orion agencji NASA w 2021 roku / Źródło: Orbital ATK

Wizja artystyczna habitatu wokółksiężycowego Orbital ATK ze statkiem Orion agencji NASA w 2021 roku / Źródło: Orbital ATK

W nowym budżecie przedstawionym przez Izbę, a przyznającym fundusze na rok fiskalny 2017, komitet przyznaje, że niektóre komponenty misji do planetoidy byłyby przydatne, np. badania nad napędem, zmiana orbity planetoidy – jednak jednocześnie członkowie komitetu uważają, że „ani robotyczna, ani załogowa misja do planetoidy w znacznym stopniu nie przyczyni się do lądowania na Marsie.” Co więcej, koszty tego typu misji są trudne do oszacowania.

„W związku z powyższym, w projekcie budżetu dla NASA nie zaplanowano żadnych funduszy na rozwój misji robotycznej ani załogowej do planetoidy,” napisano w projekcie. „Zamiast tego, NASA powinna rozpocząć prace nad planem powrotu na Księżyc w celu przetestowania technologii, które niezbędne będą podczas lotu na Marsa: moduły mieszkalne, badanie powierzchni Księżyca, lądowniki i statki ze zdolnością startu z powierzchni Księżyca.”

Tak czy inaczej ustawa musi przejść jeszcze przez Appropriations Committee oraz Izbę Reprezentantów, a następnie musi być przyjęta przez Senat.

Jeszcze zanim Prezydent Obama objął swój urząd w społeczności kosmicznej w USA panowała ogólna zgoda co do tego, że NASA powinna ustanowić Marsa jako swój główny cel. Jednak za prezydentury George’a W. Busha, plan agencji kosmicznej uwzględniał najpierw powrót na Księżyc.

Taka misja na Srebrny Glob pozwoliłaby NASA oraz jej astronautom opracowanie technologii niezbędnych do życia na powierzchni obiektów bez atmosfery, pozbawionych ochrony przed wiatrem słonecznym czy też technologii pozyskiwania wody z lodu znajdującego się w kraterach – co byłoby bardzo przydatne w misjach na dalsze ciała Układu Słonecznego, takie jak Mars.

Od 2010 roku NASA podążała w kierunku realizacji celów administracji nowego Prezydenta. Jednak jak dotąd NASA nie przedstawiła konkretnej mapy drogowej prowadzącej do tego celu, ani nie powiedziała ile misja na Marsa może kosztować.

Baza księżycowa / Credit: ESA

Baza księżycowa / Credit: ESA

Krytycy od jakiegoś czasu podkreślają, że agencja bez konkretnego planu zmierza donikąd, a inni uważają, że agencja nie przedstawiła Kongresowi budżetu takiej misji, aby ustawodawcy nie doznali szoku. „Skupienie NASA na projekcie „Journey to Mars” podczas gdy nawet nie mamy technologii, które pozwalają na jego realizację, jest źródłem rosnącej frustracji w przemyśle kosmicznym.”

W ubiegłym tygodniu były astronauta Leroy Chiao oraz prezes Space Foundation Elliot Pulham dali wyraz swojej frustracji. Pisząc o chęci badania Marsa zaznaczyli „To jest główny cel w dalszym horyzoncie badań kosmicznych. Jednak ze względu na fakt, że projekt ten wymaga dużo więcej środków niż jest dostępne, pomimo całej otoczki medialnej, USA wciąż nie mają formalnego programu podróży na marsa.”

W swoim liście Chiao i Pulham zaproponowali powrót na Księżyc – i nie tylko dlatego, że jest on mniej kosztowny. Większość międzynarodowych partnerów NASA, włącznie z Europejską Agencją Kosmiczną, wielokrotnie wyrażała większą chęć do badań Księżyca. Podczas gdy NASA chce latać w przestrzeni cis-lunarnej – ostrzegają Pulham i Chiao – te kraje mogą rozpocząć współpracę z Chinami, które od jakiegoś czasu informują, że chcą wysłać ludzi na Księżyc w nadchodzących dekadach.

Co więcej, amerykański sektor kosmiczny także skłania się do lądowania na Księżycu. Pod koniec 2015 roku Kongres przyjął ustawę Commercial Space Launch Competitiveness Act, która pozwala prywatnym przedsiębiorcom zatrzymać wszelkie zasoby uzyskane na powierzchni planetoid i – co ważne – Księżyca.

Wiele firm jest zainteresowanych eksploracją lodu zalegającego w ciemnych kraterach w pobliżu biegunów Księżyca. Tego typu przedsiębiorcy mogliby sprzedawać go z kolei NASA lub innym klientom jako paliwo rakietowe. Jednak bez NASA jako potencjalnego klienta – przedsiębiorstwa ciągle nie są pewne wartości takiego przedsięwzięcia.

Jedno ze źródeł portalu Ars Technica w Izbie Reprezentantów potwierdziło, że proponowana ustawa zamierza przywrócić NASA na ścieżkę prowadzącą do lądowania na Księżycu, a dopiero później na Marsie. To podejście zdroworozsądkowe, ponieważ pozwala na współpracę z międzynarodowymi partnerami, i stanowi konkretny plan eksploracji, wspierając przy tym prywatny sektor kosmiczny w USA.

(Puls Kosmosu)

22 komentarze

  1. Księżyc to olbrzymie źródło izotopu Hel-3. Wierzchnia warstwa regolitu jest nasycana wiarem słonecznym; Księżyc nie ma atmosfery ani pola magnetycznego.

    Hel-3 w przyszłości będzie paliwem do reaktórów termojądrowych, oczywiście po opanowaniu tej technologii. Reaktory na Hel-3 wymagać będą wyższych temperatur, ale za to na Księżycu mamy źródło paliwa na tysiące lat.

    Do wyscigu stanęły Chiny, Indie, Europa, Rosja i USA. Rosja z raczej nikłymi szansami po kolejnym obcięciu budźetu. Jednak USA nie może pozwolić sobie na pokazowe misje na Mara, gdy inne mocarstwa zajmą im działki na Księżycu

  2. Z pewną nieśmiałością i jeżeli mógłbym, to radziłbym kongresowi: Zapomnijcie o wyprawach w (daleki?) kosmos i powróćcie na orbitę Ziemi. Skupcie się na budowie nowej stacji orbitalnej z grawitacją. Taka stacja będzie doskonałą platformą do realizacji wszelkich innych przedsięwzięć w przestrzeni kosmicznej.

    • Na orbicie Ziemskiej można faktycznie wiele osiągnąć ale jest, zwłaszcza w USA , z tym problem. NASA tak jak jest dostaje śmiesznie małe pieniądze (w porównaniu na przykład z nakładami na zagraniczne awantury w pustynnych krajach czy badaniach DARPy nad nojnowocześniejszymi sposobami zabijania ludzi). W dodatku pieniądze te zaleźne są od Kongresu a zachowania kongresu w sporej części od nastrojów społecznych. A nastroje społeczne, zwłaszcza w biedniejszych stanach są roszczeniowe i wsobne.
      Drugim czynnikiem wpływającym na zachowania Kongresu jest szereg lobby. I wcale nie jest zaskoczeniem że jedynym czynnikiem ratującym jakoś budźet NASA jest lobby zbrojeniowe. Bo jakby nie patrzeć Boing czy Lockheed to przecież zbrojeniówka.
      Pomiędzy tymi dwoma siłami NASA zatacza się od budżetu do budżetu ciągle zmieniając i mącąc ogólną strategię żeby wogóle istnieć. A wielu chciałoby żeby przestała istnieć.
      I tak jak mówisz wiele technologii możnaby udoskonalić na wysokich orbitach okoloziemskich, może nawet bliskich orbicie Księżyca (długoterminowe próby osłon przeciw promeniowaniu na w miejscahc gdzie magnetosfera Ziemi jest słaba, próby hydroponiki, zamkniętych systemów podtrzymywania życia i.t.d.).
      Tylko że to są argumenty naukowe i rozsądne. NASA nie tańczy do rozsądnej muzyki. A członkowie Kongresu w tych komisjach doskonale o tym wiedzą i nie przeszkadza im to. Wolą odgrywać teatrzyk po tytułem ‘Patrzcie jak broni pieniędzy z waszych podatków!’ Po czym wywalają kilkadziesiąt miliardów na nową broń.
      Co jeszcze przychodzi do głowy – głównym zastrzeżeniem podnoszonym przeciwko załogowym wyprawom w głęboką przestrzeń są dawki promieniowania na jakie narażeni sa astronauci. Te są zależne w równej mierze od czasu ekspozycji jak i jakości osłon przeciwpromiennych. Jak utrzymać tą przysłowiową maczuge nad głowami astronautów? Hamować badania nad napędami które drastycznie skróciłyby czas podróży i w sumie wyeliminowały problem.
      PS. Przepraszam wszystkich za ściany tekstu. Nie mogę się powstrzymać 🙂

      • Policzyłam …. “gigantyczny” koszt najnowszego “gigantycznego” teleskopu europejskiego, (tego z lustrem o powierzchni większej niż wszystkie profesjonalne teleskopy razem wzięte) – to wartość przychodów które sieć Wallmart osiąga w … 5 godzin!
        A koszt całej misji Curiosity na Marsa to raptem 100km polskiej autostrady (wg kosztów osiąganych prze ostatnią ekipę).

        Dopóki nie będzie funkcjonował przemysł kosmiczny zapomnijmy o podboju kosmosu.

        • Czyli przyszłość leży w rękach prywatnych przedsiębiorców. Istnieje jednak obawa że rządy będą nadal chciały wszystko to kontrolować nie łożąc ani dolara. Coś jak pies ogrodnika…

    • EJL– Widzę że wpadłeś z tą nową stacją na LEO już w Obsesję. Bez obrazy ,ale pod wszystkimi artykułami jedno co piszesz to o tej Nowej stacji . Ct ; będzie doskonałą platformą do realizacji wszelkich innych przedsięwzięć w Kosmosie.-.k.c.tu. A co teraz robią stale 6-Astro. w ISS ,a Test BEAM na 2-lata obecnie co się rozpoczął ?. Co do grawitacji sztucznej w Stacji ,to już ci gdzie indziej pisałem jak to zrobić szybko ,tanio i skutecznie z ziemskim 1- G . Nową stację na LEO ,komercyjną zakłada F. Bigelow w 2020r. z możliwością wynajmu na laboratoria pomieszczeń na niej dla Wszystkich chętnych z mil.$ tego Świata. W tym samym czasie Chiny chcą założyć Swoją Stację na LEO i też z możliwością eksperymentów Naukowych dla Większości tego Świata. NASA ma plany Założenia Stacji ( Moon ) w p. L-2 Ziemia -Księżyc ,to jest 60-tyś.km za nim w stosunku do Ziemi i to na tej stacji tam, mogą wypróbować System sztucznej Grawitacji którą sobie wymyśliłem z zastosowaniem 2-u Modułów , BA-330 ,czy Cygnusów dużych tych 3-segmentowych , albo innych . Zawsze muszą być na początek dwa wprowadzane w ruch Obrotowy sterowany silniczkami korekcyjnymi przez Komputer. Potem mogą być dodawane kolejno zawsze na raz 2 i dalej 2 i 2 aż ten krąg Modułami się zamknie dookoła okręgu Ile ich będzie potrzeba ,to zależy jak daleko trzeba oddalić od Modułu Centralnego z Pierścieniami Mobilnymi 1-sze dwa na Linach Stalowych. Taki BA-330 i Cygnus ma 9-m. długości w środku ,to idzie stworzyć w nim 3-Kondygnacje po 3-m. wysokości i tak od mocowania lin stalowych przy panelach słonecznych kondygnacja dla pokoi załogi ,środkowa kuchnia ,Jadalnia ,WC i prysznic 3-cia Laboratorium robocze z Cumą do Kapsuł. ,a średnicę Moduły podczas transportu w Kosmos mogą mieć 5-cio m.( Atlas V ) ,tak jak większość Owiewek obecnych Rakiet.

      • Moja obsesja wynika z faktu iż nie mogę się nadziwić jak trudno przekazać informację o praktycznie nieograniczonej skalowalności mojego projektu stacji z grawitacją. Przecież już od momentu umieszczenia pierwszego modułu mamy działającą stację. Równolegle do działającej stacji część załogi zajmowałaby się ciągłą rozbudową poprzez “doklejanie” następnych modułów. Dla stacji 127 modułowej (po 130 latach – bo koszt 1-roczny niewielki) osiągamy ok. 3 ha ziemi uprawnej – więc możliwość utrzymania przy życiu ok. 180 osób. I to wszystko można zmieścić w kręgu o średnicy180 m. Na takiej platformie można byłoby już myśleć o instalowaniu ciężkiego przemysłu. Potrzeba wysłać większą ilość ludzi na peryferie układu -proszę bardzo- powielamy 127 modułową platformę tyle razy ile nam potrzeba i ile możemy, a podróże na bliższe odległości można przecież dokonywać już 13 modułowym statkiem. A moduły są niewiele większe od BA 300 bo wielkości 4 kondygnacyjnego standardowego domu. Ja mam zagospodarowaną przestrzeń między osią a strefa ciążenia 1 G, a w Twoim pomyśle ta przestrzeń jest zagospodarowana tylko przez linę nośną. Który pomysł jest lepszy?
        A dla lobby wojskowego mam też wiadomość: będzie to doskonała baza wojskowa zdolna do przechwytywania asteroid (np. typu Czelabińskiego) i kierowania ich na wybrane cele na powierzchni Ziemi nie mówiąc już o zapasach rakiet nuklearnych zdolnych niszczyć także cele orbitalne. Zanim zaistnieje taka możliwość chciałbym aby moje i Twoje prawnuki mieszkały już na jednej z takich cywilnych baz, gdzie będą miały szansę przetrwać nie tylko impakt planetoidy ale także ataki niektórych przedstawicieli naszego własnego gatunku. Właśnie do tego nakłania nas profesor Stephen Hawking a mój projekt jest odpowiedzią na pytanie jak to zrobić.

        • EJL—piszesz ,że ja mam od osi obrotu do Strefy 1-G po okręgu pusto i liny ,zgoda ,ale Ty w tej samej strefie będziesz miał Moduły bez 1-G .Czym bliżej osi obrotu tym większa nieważkość. Moje uruchomienie Ciążenia 1-G w tej stacji w tych 2-BA-330 ,jest od razu realne zaraz po dostarczeniu ich na LEO ,albo gdziekolwiek w p.L-2 ,podczas lotu na Marsa i inne Planety ,czy Księżyce ,albo na Orbicie Marsa ,gdziekolwiek . Ten zestaw jest Uniwersalny we wszystkich sytuacjach potrzebnych w Kosmosie. Od razu mamy 2-moduły stacji o pojemności 660 m.3, a ISS ma około 800 m.3 .Dołączając do tych 2-BA-330 jeszcze 2 ,to mamy od razu Stację z 1-G o pojemności 1320m.3

        • Panie H, ELJ – czy wy macie swoje projekty w jakimś formacie który można obejrzeć? Pdf czy coś podobnego? Ciekawy jestem tego ale jako że opisy i cała dyskusja jest rozwłóczone pod kilkoma artykułami ciężko mi to wszystko poskładać. Może umieścić to na jakimś dropboxie i poddać pod dyskusję. Może być ciekawie 🙂
          Swoją drogą jest na ten temat bardzo ciekawa książka Gerarda K. O’Neilla ‘The High Frontier’ Z lat 70tych ale starzeje się z gracją.

          • GOŚĆ.H , YUMAZSTER udało mi się umieścić ilustrację sekcji podtrzymywania życia w komentarzu do tego samego artykułu na portalu Puls Kosmosu. Chętnie zamieszczę tam bardziej szczegółowe ilustracje. Jeśli jednak dobrze kojarzycie polską skrzynkę pocztową vp to znacie już mój e-mail. Bardzo chętnie nawiążę korespondencję z każdym zainteresowanym wizją stacji kosmicznej z grawitacją

  3. Pod ostatnimi artykułami widać rosnącą frustrację całą sytuacją i to ze strony wszystkich komentatorów. Proton narzeka na badania Marsa zabierające czas i pieniądze mogące służyć badaniom Europy. Moim zdaniem badania tam i tu są potrzebne ale ogólnie wygląda to na zasłonę dymną NASA wobec wciąż ograniczanych budżetów i narzekań senatorów z pasa biblijnego że lepiej wydawać pieniądze na McKościoły…
    Gorylem w pokoju jest fakt że wszystkie misje planowane są z użyciem albo rakiet chemicznych albo nieśmiało stosowanych napędów jonowych zasilanych z baterii słonecznych. Ładunki uzyteczne zawsze będą w tej sytuacji małe i zawodne z powodu braku układów zapasowych.
    To za mało na poważne badania Układu Słonecznego. Jedyną dostępną na dziś technologią mogącą zmienić stan rzeczy jest dwufunkcyjny NTR (generacja prądu Braytonem lub Stirlingiem i dysza termiczna na ciekły wodór) ale z powodu układów międzynarodowych o nie wynoszeniu materiałów radioaktywnych na orbitę (powodem zarówno polityka jak i potępieńcze wycia ekologów) nikt nie śpieszy się z wystrzeleniem reaktora jądrowego na orbitę. Rosjanie coś o tym przebąkiwali ale po prawdzie wszystkie ich buńczuczne deklaracje wywołuja tylko pusty śmiech w obliczu kryzysu jaki przeżywa Roskosmos.
    Zwracam się do Kosmonauty.net z prośbą o jakiś artykuł poświęcony technologiom napędów i zasilania – zwyczajnie dostępne źródła informacji sugerują że nie dzieje się nic poza deskami kreślarskimi i sympozjami naukowymi. Nawet VASIMR jest w dużej mierze bezużyteczny bez odpowiedniego źródła zasilania…

  4. Wczoraj wystrzelono rakietę z dwoma satelitami konstelacji GALILEO. Może jakaś wzmianka by się przydała o tym?

  5. Ależ się certolą z tymi misjami – od kilku lat nie mają pojęcia co robić. A sprawa jest taka prosta – ożywić przemysł kosmiczny w sąsiedztwie księżyca – to wszystko inne pójdzie jak z płatka. Przemysł kosmiczny jest kluczem do eksploracji kosmosu.

  6. MARZENIA SCIETEJ GLOWY. MA RAZIE US NIE MOZE NAWET WYSLAC GAGARINA NA ORBITE. jezeli bedzie kontynuacja obecnych trendow w mentalnosci i gospodarce to juz w latach 20 nie bedzie ISS a Chiny jeszcze nie zdaza wyslac swojego Mira. i zostaniemy na poziomie Gemini.

  7. Bez powrotu na Księżyc wyprawa na Marsa jest możliwa, ale w takim samym wymiarze jak Apollo: wbijamy flagę, zbieramy kamienie i znikamy na kilkadziesiąt lat. Żadnej nadziei na “kolonizację”. Na Księżycu można względnie łatwo zbudować stację, w której da się przetestować właściwie wszystko co jest niezbędne do bezpiecznego dotarcia i powrotu z Marsa, oswoić kosmonautów z ruchem w niższym ciążeniu, sprawdzić technologie badawcze itd., z możliwością ewakuacji, jakiej nie daje Mars. Także dla Nauki pożytku będzie bez miary więcej niż z ISS.

    A “mapa drogowa” to przydaje się jak jedziemy do innego miasta, a nie na inną planetę. Proszę, zmieńcie ten niedorzeczny przeszczep z angielskiego na “harmonogram”, “plan” lub cokolwiek co będzie po polsku…

  8. “„Skupienie NASA na projekcie „Journey to Mars” podczas gdy nawet nie mamy technologii, które pozwalają na jego realizację, jest źródłem rosnącej frustracji w przemyśle kosmicznym.” ”
    Można było powtórzyć manewr z czasów programów Gemini/Apollo, gdzie powrót na księżyc, byłby swego rodzaju “poligonem” do szybkiego nauczenia się niezbędnych umiejętności i przetestowania technologii (tak, jak program Gemini, miał na celu przetestowanie i nauczenie się wszystkiego, co było potrzebne do lotu na Księżyc). Wówczas, siłą rozpędu, nastąpiłoby płynne przejście do programu mającego na celu właściwą podróż na Marsa…
    Obawiam się, że rozdzielenie tych dwóch celów, może spowodować ponowne, nadmierne skupienie się, tym razem na Księżycu i w jakimś stopniu “przejedzenie” środków i czasu, które mogłyby być przeznaczone na eksplorację Marsa…