28 i 29 stycznia w Brukseli odbyła się konferencja EU Space Policy, w trakcie której padło kilka ważnych zapowiedzi.
Od kilku lat Unia Europejska (UE) realizuje własny program kosmiczny, który przynieść ma wymierne korzyści dla państw na naszym kontynencie. Dwa główne programy kosmiczne, które obecnie realizuje UE to nawigacyjny Galileo oraz program obserwacji Ziemi o nazwie Copernicus (dawnej GMES). Oba programy wchodzą właśnie w decydującą fazę implementacji – pierwsze satelity będą już wkrótce umieszczane na orbitach i rozpocznie się ich wstępna służba/usługa.
Oba programy będą mieć bardzo duże znaczenie dla pozycji UE na arenie międzynarodowej, rozwoju przemysłu i usług wysokich technologii w Europie oraz niezależnym dostępie do ważnych informacji. Omówieniu tych celów na szczeblu politycznym służy właśnie konferencja EU Space Policy, która odbyła się już po raz szósty. Do spotkania doszło w Brukseli, w siedzibie Komisji Europejskiej. W wydarzeniu tym, na które zarejestrowało się ponad 750 osób, wzięli udział również przedstawiciele kilkunastu różnych polskich urzędów, instytutów, parlamentu oraz firm, w tym także reprezentant Kosmonauta.net.
Konferencja rozpoczęła się od podsumowania obecnej sytuacji i pozycji europejskiego sektora kosmicznego. Antonio Tajani, komisarz UE ds. przemysłu i przedsiębiorczości, oświadczył, że sześć pierwszych, operacyjnych satelitów Galileo powinno znaleźć się w tym roku na orbicie i wstępna usługa nawigacyjna tego systemu powinna stać się dostępna pod koniec tego lub na początku przyszłego roku. Ponadto, Tajani zapowiedział chęć dalszych rozmów i określenia definicji współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA), która jest bytem niezależnym od UE, a również realizuje programy dla celów państw europejskich. Po nim głos zabrał dyrektor generalny ESA, Jean-Jacques Dordain, który zauważył, że pomimo silnej pozycji Europy na rynku kosmicznym, pojawia się mocna konkurencja, co oznacza potrzebę dalszych inwestycji w obiecujące technologie. Z drugiej strony dyrektor ESA zauważył, że Europa nie jest zbyt skłonna do ryzyka, co może się negatywne odbić na przyszłym rozwoju technologii kosmicznych na naszym kontynencie. Nie jest to optymalna sytuacja, w momencie gdy inne państwa i agencje kosmiczne mocno inwestują w różne technologie i rozwiązania, które dramatycznie zmieniają kształt różnych dziedzin tego sektora. Przykładem mogą być amerykańskie prace nad napędem elektrycznym dla satelitów telekomunikacyjnych.
Kwestie konkurencyjności Europy były najczęściej podnoszonym tematem. Przykładowo, europarlamentarzysta Zbigniew Zaleski zauważył, że europejski sprzęt kosmiczny często zawiera w sobie pozaeuropejskie komponenty, co prowadziło czasem do różnych komplikacji. Jednocześnie wielu polityków i przedsiębiorców z Europy zgodnie zauważa, że struktura sektora kosmicznego jest dziś wyraźnie inna niż to było jeszcze kilka lat temu. Przykładem jest zupełnie nowa konkurencja w dziedzinie rakiet nośnych – zarówno ze strony komercyjnych dostawców (wielokrotnie nawiązywano do firmy SpaceX), jak i ze strony państw, które od niedawna oferują swoje rakiety na globalnym rynku (Indie i Chiny). W tym sektorze też jest zauważalna pewna słabość Europy – z uwagi na „nieelastyczność” rakiety Ariane 5 dla niektórych produkowanych obecnie satelitów telekomunikacyjnych.
Z drugiej strony wiele aspektów konkurencyjności zastąpiła dziś kooperacja w sektorze kosmicznym. Thomas Reiter, były niemiecki astronauta, a obecnie jeden z menedżerów ESA podał przykład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej jako przykładu zaawansowanej współpracy pomiędzy wieloma państwami we wspólnym programie.
W dalszej części pierwszego dnia EU Space Policy poruszono m.in. kwestię promocji użytkowania systemu Galileo. Obecnie czynione są starania, by Galileo stał się popularny dla aplikacji typu „downstream” (czyli na zastosowań naziemnych, także komercyjnych) poza Europą, np. w Afryce czy Azji, choć nie ma jeszcze żadnej definitywnej polityki współpracy rynkowej z regionami spoza UE.
Pod koniec pierwszego dnia rozmawiano o przenikaniu produktów sektora kosmicznego do innych dziedzin, takich jak telekomunikacja, transport czy nauczanie czy telekomunikacja. Korzystanie z sektora kosmicznego w tych dziedzinach powinno do 2020 roku doprowadzić do szerszego dostępu szerokopasmowego w Europie (w tym w obszarach wiejskich), a także do zmian w kwestiach transportu i efektywnego wykorzystania energii elektrycznej. Wiele jednak zależy od rozwoju technologicznego w najbliższych latach i umiejętnym rozdysponowaniem funduszy z dostępnych programów.
Wiele czasu podczas EU Space Policy poświęcono kwestii finansowania projektów. Politycy podkreślali, by nie traktować dostępnych funduszy w różnych programach (np. „Horyzont 2020”) za pewnik i że pieniądze będą udzielane tym projektom, które przyniosą wymierne korzyści Europie. Dlatego też obecnie, po latach inwestycji w sprzęt i infrastrukturę, promuje się projekty aplikacyjne, które będą korzystać z danych satelitarnych, w szczególności z Copernicusa i Galileo.
Drugi dzień konferencji skupił się na aspektach bezpieczeństwa oraz udziału Europy w programach eksploracyjnych. Co ciekawe, zapowiedziano rozpoczęcie prac nad nowym europejskim satelitą o charakterze wojskowym, który za maksymalnie 4 lata powinien znaleźć się na orbicie. Kwestia (Założenia dotyczące) tego satelity będą negocjowane pomiędzy poszczególnymi państwami UE w podczas prezydentur Włoch i Grecji w Unii.
Szósta EU Space Policy odbyła się w ważnym momencie dla rozwoju europejskich zaawansowanych technologii. Właśnie rozpoczął się program „Horyzont 2020”, który stawia sobie ambitne cele rozwojowe do zrealizowania w latach 2014-2020. Część funduszy zostanie przeznaczonych na projekty kosmiczne, w których każde państwo UE powinno aktywnie uczestniczyć, łącznie z takimi członkami jak Polska, w których sektor kosmiczny dopiero się kształtuje.
Na koniec warto zauważyć, że obecna nazwa systemu obserwacji Ziemi „Copernicus” jest sukcesem polskiej dyplomacji. W trakcie dyskusji nad zapisem tej nazwy przez pewien czas Niemcy proponowały zapis w formie nie-łacińskiej, co nawet raz zostało wspomniane przez niemieckiego polityka w trakcie tej konferencji. Polska natomiast zaproponowała użycie łacińskiej nazwy, która ostatecznie została zaakceptowana.
{module [346]}