Satelita ESEO – przykład straconego projektu dla Polski

0

Przez wiele lat studencki satelita ESEO był przykładem bardzo aktywnego zaangażowania Polaków w programy Europejskiej Agencji Kosmicznej. Niestety, wiele wskazuje na to, że polskim studentom i absolwentom nie uda się uczestniczyć w najważniejszych fazach tego projektu.

Satelita ESEO (European Student Earth Orbiter) to edukacyjny projekt realizowany przez Biuro Edukacyjne Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA). Rozpoczęty na początku XXI wieku, miał początkowo być budowany przez różne uniwersyteckie zespoły z całej Europy, głównie komunikujących się za pomocą Internetu. Wsparcie było gwarantowane przez ekspertów z ESA. Do końca 2007 roku projekt zakładał, że ESEO, o masie około 120-150 kg, zostanie wystrzelony jako satelita dodatkowy na orbitę geostacjonarną transferową. Przez kilka lat większość prac nad ESEO było koordynowanych przez studencką organizację SSETI (Student Space Exploration & Technology Initiative), w której także studenci z Polski brali aktywny udział.

W 2008 roku dokonano znaczącej zmiany projektu, co oznaczało potrzebę przeprojektowania satelity. Satelita miał być mniejszy, o masie około 30-60 kg i być umieszczony na niskiej orbicie wokółziemskiej, prawdopodobnie polarnej. Do końca 2011 roku projekt był realizowany przy koordynacji jednej z włoskich firm z przemysłu. Wówczas wykonano najnowszy projekt satelity.

Przez lata ESEO był często wyróżnianym przykładem polskiego zaangażowania i zainteresowania programami ESA. Prace przy ESEO były wykonywane na Politechnice Warszawskiej oraz Politechnice Wrocławskiej. Przykładowo, w latach 2008 – 2011 przy projekcie ESEO oraz ESMO łącznie uczestniczyło 241 studentów z naszego kraju. Polskie zespoły, obok hiszpańskich, były najbardziej aktywnymi w projekcie ESEO – wiele od krytycznych elementów projektowanego satelity od nich zależało. Wielu studentów (oraz, z czasem – absolwentów) związanych z ESEO miało nadzieję, że się im uda uczestniczyć podczas najważniejszych etapów projektu – budowy, testów oraz operacji na orbicie.

Pod koniec lutego 2012 ESA ogłosiła przetarg na zbudowanie, przetestowanie i pierwsze operacje orbitalne satelity. Satelita miałby się znaleźć na orbicie już w 2014 roku. Co ciekawe, polskie uniwersytety i firmy mogły uczestniczyć także w tym projekcie, jako jeden z partnerów konsorcjum. Jest to bardzo rzadkie wydarzenie – nieczęsto się zdarza, aby do projektu ESA mógł dołączyć partner spoza agencji. Była to wyjątkowa okazja, dzięki której polscy studenci i absolwenci (już nie związani ze swoimi uczelniami) mogliby uczestniczyć w projekcie satelitarnym. Kosmonauta.net (jako spółka z o.o.) postanowił dołączyć do tego projektu jako partner. Wraz z jedną portugalską i włoską firmą zaczęło się poszukiwanie głównego wykonawcy projektu, który według zasad ESA dla tego przetargu miał dysponować gotową platformą satelitarną. Przetarg miał się zakończyć na początku maja.

Przez kolejne tygodnie poszukiwaliśmy potencjalnego głównego wykonawcy. Każda z firm miała kilka mocnych technicznych “asów”, które zachęcić głównego wykonawcę. W przypadku Kosmonauty, planowaliśmy wykorzystać potencjał i wiedzę zebraną przez polskich studentów oraz dostępne stanowiska testowe, co mogłoby doprowadzić do przyśpieszenia prac nad projektem i pewnego ograniczenia kosztów. Naszą kartą przetargową była techniczna znajomość szczegółów najnowszej wersji projektu satelity oraz elementów mechanicznych i dostęp do ludzi z praktycznym doświadczeniem w operacjach na orbicie. Skontaktowaliśmy się z kilkoma firmami, które jednak nie były zainteresowane uczestnictwem w tym projekcie, najczęściej z uwagi na brak czasu i zasobów ludzkich. Na czas nie udało się nam znaleźć potencjalnego głównego wykonawcy. Gdy wreszcie udało się nam zlokalizować firmę, która aplikowała do tego projektu, okazało się niestety, że prezentowane przez nas “asy” nie są wystarczające. Okazało się, że ta firma oferowała ze swojej strony właśnie te “asy”, które chcieliśmy im zaoferować.

Ponadto, firma skontaktowała się z kilkoma uniwersytetami, z którymi chciała współpracować, lecz z żadnym polskim partnerem. Jest to normalny wybór zainteresowanej firmy, która może sobie dobierać partnerów wedle własnej strategii. W przypadku projektu ESEO i pozycji Polski w relacjach z ESA jest to jednak duża strata. Gdyby Polska była członkiem ESA, to dostęp do projektów tego typu byłby znacznie szerszy. Zatem “utrata” ESEO nie byłaby tak krytyczna – możliwe by było aplikowanie do innych projektów. W przypadku ograniczonego dostępu do ESA, każdy projekt w którym Polska może uczestniczyć jest na wagę złota.

Przykład ESEO wyraźnie pokazuje, że istnieje potencjał w Polsce do wykonywania projektów satelitarnych – także poza uniwersytetami. Niestety, wskutek ograniczonego dostępu do zasobów ESA szanse na udział w odpowiednich projektach są nikłe. Dlatego ważne jest, aby tę sytuację zmienić a Polska dołączyła do ESA jeszcze w tym roku.

Co ciekawe, eksperci z ESA sklasyfikowali już kilkadziesiąt polskich firm jako ściśle bądź pobocznie związane z technologiami kosmicznymi. Jest to silny kontargument na zarzuty, że w Polsce nadal nie ma firm związanych z branżą kosmiczną oraz że w momencie przystąpienia Polski do struktur ESA fundusze, jakie wpłacimy jako składkę nie zostaną przez polskie firmy wykorzystane w postaci kontraktów. Należy również zwrócić uwagę, że projekty kosmiczne są tymi wysoko zaawansowanymi technologicznie, które są mają zarówno pozytywny wpływ na badania i naukę, jak i na innowacyjność i gospodarkę. Dlatego Polska potrzebuje udziału w takich projektach jak ESEO – nie tylko o charakterze edukacyjnym.

Autorzy tego artykułu pracowali przy ESEO w różnych latach w kilku różnych zespołach.

Comments are closed.