UKSA czeka na budżet, Polska na agencję

0

UK Space Agency i brytyjski przemysł kosmiczny czekają na decyzję rządu Wielkiej Brytanii, który opracowuje plan wydatków rządowych, między innymi po to by zrealizować zapowiadany plan szerokich cięć budżetowych.

Sektor kosmiczny najpewniej wyjdzie z tego obronną ręka. Wydarzeniom w UKSA należy przypatrywać się z uwagą, gdyż “sposób brytyjski” może być jedną z dróg rozwoju sektora kosmicznego w Polsce.

Wielka Brytania ma długie tradycje astronautyczne. W erę kosmiczną weszła w 1967 roku za sprawą wyniesienia satelity Ariel 3, całkowicie krajowej produkcji. Ale anulując program rakiety Black Arrow w 1971 roku stała się jedynym kraj w historii, który utracił możliwość samodzielnego wynoszenia sztucznych satelitów. Od wielu lat odmawia również zaangażowania się w program lotów załogowych.

Przełomem w polityce kosmicznej Zjednoczonego Królestwa było powołanie wiosną 2010 brytyjskiej agencji kosmicznej, UK Space Agency. Do tego czasu brytyjski program kosmiczny był rozdrobiony i zdecentralizowany, a pieczę nad nim sprawowało narodowe centrum kosmiczne British National Space Center. To właśnie przypomina bardzo sytuację panującą w Polsce, gdzie wiele instytutów i placówek naukowych ma swój udział w badaniach kosmicznych, ale nieformalną rolę koordynacyjną i przedstawicielską na świecie pełni warszawskie Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk.

Rząd Wielkiej Brytanii dojrzał w końcu potencjał tkwiący w sektorze kosmicznym i postawił na jego rozwój. Powołana agencja kosmiczna ma skupić rozproszone działania placówek naukowych i brytyjskiego przemysłu kosmicznego. Mimo dość skromnego budżetu 250 milionów funtów, którego dr David Williams, dyrektor wykonawczy UKSA, może przyjść bronić przed cięciami, wydaje się być dobrym posunięciem.

Kampus Harwell - przyszłe brytyjskie centrum przemysłu kosmicznego / Źródło: Satnews DailyPodobnie jak w Polsce, podejście rządu do sektora kosmicznego jest niemal czysto ekonomiczne. Ma być on drogą do innowacyjnej gospodarki, kuźnią know-how, sposobem na utworzenie 100 000 nowych miejsc pracy w ciągu następnych 10 lat. Podobne stanowisko prezentuje rząd Polski, co wpisuje się w odnowioną Strategię Lizbońską Unii Europejskiej, która uznała kosmos za osobny filar działalność Unii Europejskiej i chce by państwa członkowskie rozwijały się na tym polu, co może pomóc rozwojowi innych sektorów gospodarki i zachować palmę pierwszeństwa innowacyjności Starego Kontynentu.

Williams podkreśla, że nowa organizacja to nie tylko nowy szyld. UKSA ma za zadanie kontrolować i koordynować sektor aerokosmiczny w kraju na poziomie strategicznym, przede wszystkim by efektywnie wykorzystywać środki i osiągnąć założone cele ekonomiczne. Rząd Brytanii w zasadzie nie zwiększył wydatków na ten sektor, tylko zamiast rozprowadzać je do każdej organizacji osobno, do niezależnego wydawania, przekazuje je teraz UKSA, która będzie nimi zarządzała stymulując rozwój sektora.

Na szczęście sektor kosmiczny nie wykazał niemal żadnych objawów kryzysu, który dotknął inne gałęzie gospodarki, co daje dużą szansę, podobnie jak w budżecie NASA, na zachowanie poziomu finansowania. Znącza w tej sytuacji jest również rozciągłość czasowa realizowanych projektów, które często zaplanowane są dekady.

Obecnie w brytyjskim przemyśle kosmicznym pracuje około 70 000 ludzi. Ekonomiści sugerują, że wartość rynku kosmicznego w Wielkiej Brytanii mogłaby wzrosnąć z obecnych 6 miliardów funtów do 40 mld. Rząd i eksperci uważają, że osiągnięcie tego poziomu w ciągu 10 lat jest całkowicie realne. Na podobne analizy powołuje się rząd Izraela, który reformuje swój przemysł kosmiczny i ma zamiar “ugryźć kosmiczny tort”. Dr. Williams mówi “jesteśmy na właściwej trajektorii i dlatego rząd jest po naszej stronie. Jeśli nie masz ambicji, to nie wyruszasz w drogę”.

Naturalnie wspomnianych liczb nie można odnosić do rynku polskiego, który jest o wiele słabiej rozwinięty. Niemniej analogia pozostaje aktualna na poziomie wyznaczenia realnych celów rozwoju, powołania organizacji koordynującej narodowy program kosmiczny, zapewnienia stałego finansowania, co niestety wymaga odważnych i ambitnych decyzji politycznych na które od dawna czekają przedsiębiorcy i środowiska naukowe.

Za pół roku, w kwietniu 2011, brytyjska agencja kosmiczna otworzy Kampus Innowacji i Nauki Harwell, w Oxfordshire. Za cenę ponad 40 milionów GBP powstał węzeł naukowo-badawczy mający stanowić miejsce współpracy nauki i biznesu. Będzie on cyfrowo połączony z podobnymi ośrodkami w Leicester, Surrey i Nottingham. W sytuacji Polski podobny ośrodek również byłby wskazany, aby skupić rozproszone firmy i placówki badawcze, co sprzyjałoby współpracy.

Polska, podobnie jak UK, nie musi od razu angażować się w drogie loty załogowe. Należy skupić się na mniejszych całościowych projektach, tak aby zdobyć doświadczenie we wszystkich aspektach misji kosmicznych i działalności na rynku. Takie projekty też mogą stanowić wyzwania i przynosić prestiż i budować markę przedsiębiorstw i instytucji, co później przekłada się na lepszą pozycję startową w większych kontraktach.

 

Na podstawie To “Boldly Go – But On a Tight Budget”

Zobacz też:

Comments are closed.