Od kilku lat prowadzone są przez różne prywatne firmy prace rozwojowe nad uruchomieniem kosmicznych suborbitalnych lotów załogowych, przy czym słowo „kosmicznych” oznacza przekroczenie umownej granicy kosmosu wynoszącej 100 km.
Trwa w tym kierunku swoista rywalizacja, która zainspirowała istniejący obecnie – według niektórych obserwatorów – drugi wyścig kosmiczny (pierwszy kilkadziesiąt lat temu dotyczył załogowego lotu na Księżyc), rozciągając się również na loty orbitalne, a być może i w jeszcze odleglejsze miejsca (zob. artykuł Drugi wyścig kosmiczny?).
W odróżnieniu od rynku lotów orbitalnych, gdzie oczekuje się na liczne zastosowania naukowe, badawcze czy rozwojowe, loty poniżej orbity to głównie turystyka kosmiczna. Najważniejszą zaletą tej turystyki, w oczywisty sposób mniej atrakcyjnej niż orbitalna, jest o wiele niższa cena – według obecnych oszacowań nawet stu – dwustukrotnie. To powoduje, że popyt na tego rodzaju usługi może okazać się bardzo duży, tak przynajmniej oceniają analitycy. Zwłaszcza, że w pakiecie będzie nie tylko sam lot balistyczny z kilkuminutowym doświadczeniem nieważkości, trwający nie dłużej niż jedna – dwie godziny, ale również szkolenia w luksusowych ośrodkach. Poza tym sama otoczka startu będzie odbywać się w futurystycznej scenerii budowanych obecnie kosmodromów, takich jak np. Spaceport America. Będzie to więc wycieczka nie tylko w kosmos, ale przede wszystkim w krainę science-fiction.
Rynek podaży nie został jeszcze otwarty. Ale kilka firm wydaje się już być blisko tego momentu. Należy oczekiwać go za rok, najdalej półtora. Firm działających w tym kierunku jest sporo, zwłaszcza w porównaniu z przyszłym rynkiem usług orbitalnych usług załogowych, bo tu wystarczą znacznie mniejsze inwestycje. Ale tylko kilka firm osiągnęło taki poziom, że można o nich powiedzieć, że rzeczywiście odnotowały znaczące osiągnięcia w 2010 roku.
Samolot rakietowy SpaceShipTwo (SS2) zaprojektowany i zbudowany przez wybitnego konstruktora Burta Rutana, jest finansowany przez firmę Virgin Galactic założoną przez milionera Richarda Bransona. SS2 z sześcioma pasażerami na pokładzie będzie wynoszony na wysokość kilkunastu kilometrów samolotem-matką WhiteKnightTwo (WK2), po czym własnym napędem dotrze powyżej granicy kosmosu (100 km). Kończona jest budowa Spaceport America – jednego z kosmodromów, z którego zestawy WK2/SS2 będą startować, a także rozpoczęto budowę fabryki, gdzie obydwa te samoloty będą budowane. Według Virgin Galactic pierwszy lot komercyjny odbędzie się za niecałe półtora roku. W 2010 roku WK2/SS2 odbył już kilka lotów, w tym trzy samodzielne loty SS2, ale na razie tylko ślizgowe – bez napędu SS2 służącego do wyniesienia go wyżej.
Firma XCOR budująca samolot rakietowy Lynx sprzedaje już bilety, podobnie jak Virgin Galactic. Jej pojazd jest znacznie mniejszy od SS2, i będzie też wznosił się znacznie niżej – nie osiągnie on 100 km. Ale za to będzie o wiele tańszy. Jednak XCOR ostatnio mniej chętnie mówi o postępach swych prac, zatem nie znamy bieżących szczegółów.
Blue Origin miliardera Jeffa Bezosa, to jedna z najbardziej tajemniczych firm. Wiemy, że już w 2006 roku odbyły się pierwsze starty testowej rakiety Goddard, na nieduże jeszcze wysokości. Suborbitalny New Shepard jest jednak utrzymywany w całkowitej tajemnicy. Ma to być pojazd wielokrotnego użytku, pionowego startu i lądowania, co stanowi koncepcję pionierską. Niestety, z późniejszych informacji wiemy tylko, że w 2010 roku w ramach programu CCDev finansowanego przez NASA, Blue Origin zdobył kontrakt na prace nad systemem ratunkowym podczas startów rakiet (launch escape system – LES). W tej niewiedzy powstają pewne, być może naiwne nadzieje, że Blue Origin wkrótce nas zaskoczy…
Armadillo Aerospace również pracuje nad oryginalnym pojazdem pionowego startu i lądowania. W 2010 roku przeprowadzano próby lotów, choć na razie na niezbyt duże wysokości. Podobne koncepcje realizuje firma Masten Space Systems. Obie te firmy były w 2010 roku beneficjentami programu załogowych lotów suborbitalnych CRuSR (Commercial Reusable Suborbital Research) finansowanego również przez NASA, co przyczyniło się do pewnego przyspieszenia ich prac.
Inne firmy przymierzające się do tej rywalizacji albo nie legitymizują się znaczącymi postępami, albo je pieczołowicie ukrywają.