Andrzej Marks był jednym z największych orędowników astronautyki w Polsce. W swojej książce „Znowu na Księżyc” (1999) przedstawił własny plan dalszej eksploracji Księżyca z wykorzystaniem najcięższych rosyjskich rakiet nośnych – „Energia” i „Energia M”.
Do napędu rakiet tego typu zastosowano składniki najczęściej wykorzystywane przez program radziecki i następnie rosyjski. W pierwszym stopniu wykorzystano mieszankę nafty jako paliwa i ciekłego tlenu jako utleniacza, zaś w drugim, kriogenicznym stopniu – ciekły wodór i ponownie ciekły tlen.
Do napędu statku lądującego na Księżycu dr Marks zaproponował wykorzystanie zestawu wypróbowanego w lotach Apollo/LM: aerozyny-50 (mieszanina hydrazyny i dimetylohydrazyny po 50%, inaczej UDMH) oraz czterotlenku azotu (N2O4).
Według jego projektu na orbitę satelitarną wokół Księżyca wprowadzona zostałaby Księżycowa Baza Satelitarna o masie około 21 ton, zbliżona konstrukcją do modułu podstawowego stacji „Mir” i wyposażona w co najmniej 5 węzłów cumowniczych oraz rakietowy człon hamujący, umożliwiający jej wejście na orbitę i posiadający masę około 3.5 tony. Człon ten zawierałby dodatkowo 11 ton paliwa. Do wysłania całego kompleksu wykorzystana byłaby rakieta „Energia”.
Aby umożliwić wymianę załóg, skonstruowany zostałby Załogowy Statek Dostawczy (podobny nieco do Sojuza, lub statku Zond) o masie 12 ton. Wynosiłaby go rakieta „Energia-M”, a załoga liczyłaby trzy osoby.
Towarowy Statek Dostawczy dla Księżycowej Bazy Satelitarnej miałby podobną masę, z uwagi jednak na brak kabiny (i osłony termicznej) oraz mniejszą ilość paliwa (jednorazowe zmniejszenie prędkości o 1 km/s, celem wejścia na orbitę Bazy) – mogłoby zabierać około 4,5 tony ładunku.
Do lądowania na Księżycu i powrotu z jego powierzchni do Bazy służyłyby Księżycowe Statki Wyprawowe wielokrotnego użytku o jednostopniowej konstrukcji (amerykański LM był pojazdem dwustopniowym). Miałby on masę około 24.5 tony, w tym na kabinę przypadałoby 2.5 tony tej masy, człon rakietowy kolejne 2.5 tony, a paliwo 19.5 tony (z czego 13.5 tony miało posłużyć do lądowania, a 6 ton na powrót). Ponieważ na wprowadzenie na orbitę Bazy (po starcie z Ziemi) Statek Wyprawowy zużyłby 11 ton paliwa, pozostałe 8.5 tony paliwa można by przepompować do zbiorników Bazy jako rezerwę. W locie z Ziemi do Bazy Księżycowej mógłby zabrać jeszcze 11.5 tony zaopatrzenia. Do wysłania Statku Wyprawowego służyłaby rakieta „Energia”.
Do dostarczenia paliwa do Bazy służyłby pojazd-cysterna z członem hamującym, o masie: kadłub 2 tony, paliwo 19.5 tony, człon hamujący 3.5 tony, paliwo dla członu hamującego 11 ton. Pusta cysterna byłaby zrzucana na Księżyc (po jej odpowiednim wyhamowaniu). Wysłana byłaby przy użyciu rakiety „Energia”.
Zgodnie z planem, każde lądowanie Statku Wyprawowego wymagałoby użycia rakiety „Energia” i pojazdu-cysterny z zapasem paliwa.
Na powierzchni Księżyca należałoby także umieścić księżycowe Kabiny Mieszkalne, umożliwiające dłuższe przebywanie wypraw na Srebrnym Globie. Kabina miałaby masę 7.5 tony, do lądowania na powierzchni Księżyca służyłby rakietowy człon hamujący o masie 3 ton, zawierający około 25.5 tony paliwa. Całość wysyłana byłaby przy użyciu rakiety „Energia”. W późniejszym okresie można byłoby łączyć kilka kabin, tworząc Bazę na Księżycu.
Kabiny mieszkalne można by umieścić w pobliżu miejsc lądowania wypraw Apollo 15, 16 i 17 celem wykorzystania pozostawionych tam Roverów. W celu dosyłania zaopatrzenia do kabin, zastosowałoby Księżycowe Towarowe Statki Dostawcze w dwóch wersjach: małym, wysyłanym rakietą „Energia M” z ładunkiem 1 tony (cała masa wynosiłaby 12 ton) oraz dużym, wysyłanym rakietą „Energia” z ładunkiem 6 ton (o pełnej masie statku wynoszącym 36 ton).
Dla awaryjnego powrotu dwójki ludzi z Księżyca na Księżycową Bazę Satelitarną można by wykorzystać rodzaj „skutera kosmicznego” o ażurowej konstrukcji kratownicowej i masie 150 kilogramów z dodatkowymi 600 kilogramami paliwa. Samodzielna operacja ratownicza załogi Księżycowej Bazy Satelitarnej mogłaby również polegać natomiast na odlocie z orbity okołoksiężycowej w kierunku Ziemi – w tym przypadku konieczne byłoby posiadanie rezerwy paliwa wynoszącej 11 ton. Załoga następnie lądowałaby na Ziemi w „rezerwowej” kabinie powrotnej Załogowego Statku Dostawczego.
Zaistnienie takiej sytuacji byłoby jednak mało prawdopodobne.
Piotr Podkowicz, PTA