Start 12 lutego wahadłowca Discovery zbliża się wielkimi krokami. Na stanowisku startowym panuje duży ruch.. inżynierowie stoją przed kolejnym zadaniem – muszą zdążyć wprowadzić wszystkie modyfikacje oraz przeprowadzić całą masę testów przed dniem wystrzelenia. Do tych prac można zaliczyć wymianę zaworów ciśnieniowych FCV, modyfikacje mechanizmów podtrzymujących SRB czy ostatnie testy sprawności sieci elektrycznych na wahadłowcu.
Oczywiście głównym zadaniem inżynierów jest teraz wymiana 3 sztuk FCVs (Flow Control Valves), czyli zaworów kontrolujących ciśnienie w sekcji MPS (Main Propulsion System) – obszar całej sekcji silnikowej.
Ta wymiana musi być przeprowadzona przed zbliżającym się tygodniem kiedy to FFR (Flight Readiness Review) da nam (lub nie..) zielone światło na odliczanie do startu. Przed weekendem dostarczono z fabryki w Vacco do KSC (Kennedy Space Center) zestaw sprawnych zaworów i w najbliższym czasie powinne one zostać zainstalowane na swoich miejscach.
W piątek wszystkie prace nad ostatnim sprawdzeniem/testami awioniki tylnych części promu zostały zakończone.
Zanotowano tylko jeden mały problem z elektryką związaną z MEC 1 (Main Engine Controller). Stało się to podczas wykonywania testu nazywanego “High-Pot” Test. Polega on na obciążaniu sieci elektrycznej danego systemu większym napięciem i sprawdzaniu w ten sposób izolacji oraz czy sygnał/prąd biegnie właściwie w obiegu. Podczas testu wykryto “dziurę” gdzieś na złączu z back-shell’em. Uporano się jednak szybko z tą usterką w piątek wymieniając wadliwe części.
Zakończono także prace nad modyfikacjami systemu DCS (Debris Containment System), jego zadaniem jest oczywiście minimalizacja możliwości odpadnięcia podczas startu od SRB (Solid Rocket Booster) elementów, które mogłyby uderzyć w wahadłowiec. Modyfikacje te zostały przeprowadzane w efekcie incydentu, który miał miejsce podczas startu misji STS-126.
Boostery (2x SRB) na stanowisku startowym są przymocowane do platformy poprzez stanowiska HDS (Holddown posts). Jeden SRB jest mocowany za pomocą czterech HDS.
Główna część tego mechanizmu – sworzeń/trzpień w środku którego znajduje się sprężyna, ma długość 71cm i szerokość blisko 9cm. Na jego górnym końcu znajduję się część, która poprzez odpalenie systemu dwóch NSD (NASA Standard Detonators) zostaje w czasie startu “rozsadzona” umożliwiając oderwanie się boostera od stanowiska startowego.
Znajduje się tam też “SRB Blast Container”, w którym to zostają uwięzione wszystkie rozsadzone elementy – oczywiście aby zapobiec uderzeniu któregokolwiek z nich w wahadłowiec czy ET.
Incydenty takie (kiedy DCS nie wyłapuje wszystkich odpadów) należą do rzadkości. Jednak zdarzył się on podczas startu STS-126 w listopadzie zeszłego roku, kiedy uszkodzeniu uległ HDP #3. Po starcie inżynierowie w północnym kanale (odprowadzającym gazy wylotowe podczas startu) znaleźli sprężynę!
Wcześniej taki przypadek kiedy zniszczeniu uległy części mechanizmu HDP miał miejsce podczas startu STS-56 w 1993.
W związku z realną groźbą powtórzenia się tej sytuacji, NASA zadecydowała zebrać grupę dochodzeniową Anomaly Resolution Team, która miała ustalić jak do tego doszło oraz przygotować plan modernizacji. W skład grupy weszli inżynierowie z “USA SRB” (United Space Alliance Solid Rocket Booster), MSFC (Marshall Space Flight Center), NESC (NASA Engineering Safety Center), KSC i obsługi naziemnej.
Widać tu profesjonalizm NASA, w ciągu paru tygodni zebrali dużą grupę ludzi, którzy rozwiązali problem wprowadzając modyfikacje do systemu DCS (Debris Containment System) oraz szybko zaaplikowali je na stanowisku startowym. Wymiana niektórych części sworznia oraz wprowadzenie paru poprawek powinno oddalić perspektywę podobnych, niebezpiecznych zdarzeń. Prace nad modernizacją zajęły 2 dni.
Temat można śledzić na żywo tutaj.
Źródła: artykuł na nasaspaceflight.com, NASA