(Artykuł z serii przypominającej wydarzenia sprzed sześciu lat).
1 lutego 2003, sobota. Flight Day 17.
Prom zostaje przygotowany do fazy wejścia w atmosferę. Zamknięto moduł SpaceHab, zabezpieczono luźne przedmioty. Zamknięto wrota ładowni, oraz przełączono komputery pokładowe z OPS-2 (pakiet orbitalny) na OPS-3, zawiadujący działaniem wahadłowca podczas lądowania.
Pogoda na Florydzie jest zadowalająca, jednak utrzymuje się niewielka mgła.
Załoga również przygotowuje się do lądowania. Aby złagodzić skutki powrotu do ziemskiej grawitacji piją dużo płynów. W końcu ubierają się w kombinezony (które zostały wprowadzone jako wymóg misji po katastrofie Challengera). McCool ustawia APU w konfiguracji przedstartowej. Co najmniej jedno z trzech urządzeń jest konieczne dla przeprowadzenia procedury lądowania, bez którego nie da się sprowadzić promu na Ziemię. W tym czasie mgła na Florydzie stawia pod znakiem zapytania lądowanie pojazdu w wyznaczonym czasie.
Na minutę przed 13:00 GMT załoga jest powiadomiona o poprawie warunków. Zakończone są prace nad przygotowaniem promu do wejścia w atmosferę.
O godzinie 13:09 GMT komenda “Go for deorbit burn” rozbrzmiewa w kokpicie. Dwie minuty później McCool uruchamia jeden z trzech APU.
Jest godzina 13:15 GMT – prom uruchamia silniki, które działając przez 158 sekund ostatecznie przypieczętują los załogi…
…
Czy załoga przeżyła zniszczenie wahadłowca? Czy byli świadomi zbliżającej się śmierci?
Te pytania intrygowały komisję CAIB od samego początku swoich badań.
W październiku 2003 roku, w całościowym raporcie komisji CAIB, znalazł sie również rozdział pt. Crew Survivability Report, w którym przedstawiono najbardziej prawdopodobny scenariusz wydarzeń zaraz po utracie łączności z wahadłowcem. Była próba odtworzenia kilku-kilkudziesięciu ostatnich sekund życia załogi STS-107.
Dokonano tego na podstawie wyliczonych trajektorii spadku elementów kabiny wahadłowca (oraz ich rzeczywistych miejsc upadku).
Z wyliczeń wynikło, że:
– w momencie zniszczenia struktury wahadłowca moduł załogowy, wraz z dużą częścią kadłuba wahadłowca, oddzielił się od reszty szczątków i kontynuował lot mniej więcej w nienaruszonym stanie przez około 50 sekund (licząc od momentu LOS – Loss Of Signal, czyli godziny xx.59:33-37 sekund).
– Dwie ostatnie sekundy danych z wahadłowca (a raczej kadłuba) zarejestrowano w momencie xx.00:03-05. Z danych wynika, że w kabinie wciąż utrzymywało się ciśnienie atmosferyczne i temperatura około 22 stopni. Proces niszczenia kabiny wahadłowca trwał około 24 sekund i zaczął się później, około godziny xx.00:50.
– Odzyskano wszystkie hełmy załogi – z których wynika, że wszyscy astronauci – prócz jednego – mieli już założone hełmy na głowę. Z analizy hełmów wynika również, że nikt z załogi raczej nie zamknął (nie zdążył?) osłony hełmu.
– Dokonano też analizy spadku ciśnienia kabiny na podstawie kilku możliwych scenariuszy (w zależności od ewentualnego oddzielenia się szczątków w czasie procesu rozrywania się kabiny). Z tych wyliczeń wynika, że ciśnienie w kabinie mogło spaść w zakresie od kilku sekund – do maksymalnie dwóch minut (ostatni scenariusz – oczywiście jest wyjątkowo mało prawdopodobny).
– Łącznie odzyskano około 45% materiału z kabiny załogowej, w różnym stanie. W bardzo dobrym stanie mechanicznym i fizycznym były hełmy astronautów.
– Przyśpieszenia od momentu LOS do początku procesu niszczenia kabiny nie były wysokie – maksymalnie w okolicach 3 g. Gdy zaczął się proces niszczenia kabiny, przyśpieszenie zaczęło rosnąć – aż do maksymalnej wartości 7,7 g. Oznacza to, że załoga nie doświadczyła dużych obciążeń – zatem nie one były bezpośrednią przyczyną śmierci astronautów.
– Od momentu około xx.00:20 (moment, w którym zaczęła się rozpadać struktura kadłuba wahadłowca) zaczął bardzo szybko rosnąć współczynnik ogrzewania. I istocie, wiele elementów się albo stopiło, albo całkowicie zniszczyło w ciągu następnej minuty.
– CAIB ustaliła jedynie, że śmierć załogi nastąpiła w którymś momencie po godzinie xx.00:19.
Z powyższych wniosków wynika, że załoga STS-107 przeżyła zniszczenie struktury wahadłowca i prawdopodobnie większość, jeśli nie wszyscy, zachowali świadomość. Astronauci stracili ją dopiero w momencie rozhermetyzowania kabiny, a następnie spłonęli w wyniku wzrastającej temperatury. Zatem – pomiędzy zniszczeniem wahadłowca a śmiercią załogi minęło kilkadziesiąt sekund – może nawet minuta. Wystarczająco dużo czasu, by być świadomym tego, co się stało…
Pod koniec 2008 roku, w okresie świątecznym, opublikowano 400 stronicowy raport dotyczący m. in. ostatnich chwil załogi STS-107. Część informacji napisanych powyżej zmieniło nieco swoje wartości. Dokument jest dostępny pod tym linkiem:
http://www.nasa.gov/pdf/298870main_SP-2008-565.pdf
Wiele z informacji dotyczących załogi wyłowionych zostało z naprawdę trudnych źródeł informacji, jak chociażby amatorskie taśmy video z Ziemi. Wszystko, niczym układankę, złożono w bardzo logiczną całość.
Dzięki temu dokumentowi wiemy, że przynajmniej część załogi Columbii była świadoma niebezpieczeństwa. Dowódca oraz pilot aktywnie starali się temu przeciwdziałać, wykorzystując ku temu swoją świetną wiedzę na temat systemów wahadłowca – znacznie przewyższającą wymagania. Wiemy też, że bardzo szybko cała załoga straciła świadomość – tak szybko, że żaden z astronautów nie zdążył zamknąć osłony hełmu. Chwilę później wszyscy astronauci stracili również życie. Wszystko to stało się na przestrzeni kilkudziesięciu sekund.
Co najważniejsze, dokument zawiera szereg naprawdę ważnych rekomendacji, które mogą pomóc przy projektowaniu następnych generacji statków kosmicznych oraz indywidualnych systemów ratunkowych.
Wersja dokumentu, którą mogliśmy przeczytać, jest ocenzurowana (=’zredagowana’). Jak można się domyśleć, wycięto szczegóły dotyczące indywidualnych astronautów.
Wiele osób również się zastanawia, dlaczego teraz opublikowano ten dokument. Otóż, w okresie świątecznym dzieci astronautów STS-107 są w domu – dlatego zdecydowano się opóźnić o kilka tygodni publikację.
Jest to chyba ostatni dokument poświęcony Columbii i jej załodze. Jedno jest pewne – to wszystko, co się stało, nie poszło na marne.
Wiadomość umieszczona na portalu www.kosmonauta.net