STS-107 – Flight Day 7

0

(Artykuł z serii przypominającej wydarzenia sprzed sześciu lat).

Środa, 22 stycznia 2003 – Flight day 7.
Załoga przesłała na powierzchnię obrazy eksperymentów przygotowanych przez uczniów szkół wyższych, przeprowadzonych z użyciem organizmów żywych (mrówki, pająki). Część załogi podziwiała widoki rozkoszując się czasem wolnym.

Nadal przeprowadzano eksperymenty związane ze spalaniem w warunkach mikrograwitacji oraz rozwojem komórek rakowych. Z ciekawych spraw – sprawdzano jak rosną miniaturowe róże w eksperymencie, który miał pokazać, czy można wykorzystać je do uzyskiwania nowych zapachów używanych do perfum.

Grupa niebieska obudziła się tego dnia piosenką “Hakuna Matata”, dedykowaną Andersonowi przez jego dwójkę dzieci. Dzień spędzono na dalszym przeprowadzaniu eksperymentów – rekalibrowano kamery MEIDEX, zmieniono nieco położenie promu celem lepszej obserwacji regionu Śródziemnomorskiego.

Na Ziemi okazuje się, że wystąpiły jakieś problemy z eksperymentem SOLSE.

Tymczasem trwa ostra dyskusja na temat stanu promu. Rodney Rocha (szef ekipy zajmującej się analizą zderzenia pianki z promem) pyta się czy może prosić o zdjęcia skrzydeł promu ze źródła będącego poza agencją – podejście, które już wykorzystano na początku lat 80-tych do weryfikacji poszycia. Jednak prośba zostaje zignorowana jako raczej fanaberia inżynierów, niż realna potrzeba. Podobnie dzieje się z kolejnymi – tym razem wysłanymi przez Boba White’a i Boba Page’a. Jednocześnie wysłano zapytanie do Departamentu Obrony (DoD) czy nie byliby wstanie pomóc w zobrazowaniu promu. Jednak zaledwie półtorej godziny później zapytanie zostaje wycofane – powodem jest decyzja, iż NASA jest w stanie posłużyć się źródłami w agencji do weryfikacji stanu wahadłowca.

Przeglądając maile przesyłane pomiędzy ekipą można zauważyć, że istniała spora rozbieżność w ocenie stanu wahadłowca, co powodowało problemy proceduralne. Po drugim spotkaniu zespołu zajmującego się uderzeniem pianki, Rocha pisze krytykę decyzji o wycofaniu się z fotografowania skrzydeł promu – jednak jej nie wysyła, a jedynie drukuje i dzieli się nią z resztą ekipy. Później ma to uzasadnić “brakiem chęci do działania z pominięciem części swoich przełożonych”. Innymi słowy nie chce zakłócać łańcucha dowodzenia.

Pomimo tego, część inżynierów jest zgodna, że mogło dojść do krytycznego uszkodzenia promu.

Wiadomość umieszczona na portalu www.kosmonauta.net

Comments are closed.