(Artykuł z serii przypominającej wydarzenia sprzed sześciu lat).
31 stycznia 2003, piątek. Flight Day 16.
Zbliża się koniec misji. Serwisy informacyjne, takie jak spaceweather.com informują o podejściu do lądowania i przekazują wiadomość, że wahadłowiec będzie świetnie widoczny z zachodniej części USA (która jeszcze będzie się znajdować w mroku).
Zaleca się zatem obserwacje, zdjęcia i filmowanie schodzenia wahadłowca (co potem okazało się być ‘szczęściem w nieszczęściu’, bowiem sporo materiału pochodziło od amatorów).
Na pokładzie Columbii tymczasem eksperymenty dobiegły końca – załoga przygotowywała się do lądowania w KSC. Rodziny astronautów były już na Florydzie i czekały…
Na Ziemi, w internecie, pokazują się pierwsze artykuły o lądowaniu wahadłowca. W jednym z nich można wyczytać:
(Leroy Cain – ówczesny szef lądowań wahadłowców).
Zatem problem był wtedy już znany mediom wraz z ‘wstępnymi’ ocenami z NASA.
Wiadomość umieszczona na portalu www.kosmonauta.net