Prognoza 2016: Polska

3

Nowy rok zdecydowanie będzie ciekawy dla Polski również z perspektywy sektora kosmicznego. W tym artykule przedstawiamy naszą prognozę i oczekiwania na rok 2016.

Polska w ESA
W nowym roku można spodziewać coraz większej ilości polskich projektów kosmicznych. Mowa tu zarówno o nowych działaniach finansowanych w ramach Polish Industry Incentive Scheme (PLIIS) jak i projektach, które zwyciężyły w przetargach, konkurując z projektami podmiotów z innych państw członkowskich ESA. Rozwój polskiego sektora kosmicznego powinien wejść w etap, w którym po raz pierwszy na rynku pojawi się pierwszy produkt, którego rozwój został sfinansowany w ramach jednego z programów Agencji.

Na razie niejasna pozostaje kwestia kompetencji w kontaktach z Agencją. W poprzednich latach rolę punktu kontaktowego stanowiła Polska Delegacja do ESA pracująca głównie w Ministerstwie Gospodarki. Na ile te kompetencje zostaną przejęte przez Ministerstwo Rozwoju oraz Polską Agencję Kosmiczną, trudno w tej chwili prognozować.

Polska Agencja Kosmiczna / Źródło: BDS

Polska Agencja Kosmiczna / Źródło: BDS

Wydaje się, że polski wkład finansowy do Europejskiej Agencji Kosmicznej raczej nie powinien ulec większym zmianom. Składka podstawowa powinna lekko się zwiększyć, jako że podstawą jej wyliczenia jest PKB państwa. Nie wiadomo jednak czy Polska dalej będzie subskrybować te same programy opcjonalne w ESA. Póki co nic nie zapowiada większych zmian, jednak więcej informacji pojawi się zapewne przed Radą Ministerialną ESA, która odbędzie się w grudniu.

Osoby, które w nowej administracji rządowej zajmowały się krajową polityką kosmiczną powinny być świadome potrzeb polskiego sektora, aby na Radzie Ministerialnej aktywnie je wspierać. Należy zwrócić uwagę, że wraz z rozwojem polskiego sektora kosmicznego, coraz więcej firm zagranicznych będzie otwierało spółki-córki w Polsce, aby również uczestniczyć w oferowanych przez ESA przetargach. Zdarza się, że takie firmy posiadają większe doświadczenie w projektach kosmicznych i dlatego polskim podmiotom trudniej jest konkurować z ich ofertami. Dlatego ważne jest, aby rozwój wszystkich graczy na krajowym rynku kosmicznym odbywał się w zrównoważony sposób ze wsparciem polskiej administracji.

PW-Sat 2
Zdecydowanie głośno w nowym roku będzie o studenckim projekcie PW-Sat 2. Studenci z Politechniki Warszawskiej w końcu uzyskali wsparcie finansowe w wysokości 180 tysięcy Euro z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego na budowę i wystrzelenie satelity. PW-Sat 2 prawdopodobnie zostanie drugim studenckim i czwartym polskim satelitą. Wszystko wskazuje na to, że w 2016 zakończy się jego budowa oraz prawdopodobnie zostanie wybrana rakieta nośna, która wyniesie PW-Sata 2 na orbitę.

PW-Sat 2 z rozłożonym żaglem / Credits: Studenckie Koło Astronautyczne

PW-Sat 2 z rozłożonym żaglem / Credits: Studenckie Koło Astronautyczne

Nowy satelita o wymiarach 20x10x10 cm będzie testował użycie żagla słonecznego do manewrów deorbitacyjnych. Technologia ta ma duży potencjał komercyjny ze względu na coraz większe zaśmiecenie orbity okołoziemskiej. W przyszłości satelity wyposażone w żagle słoneczne będą mogły szybciej zostać zdeorbitowane po zakończeniu misji, i tym samym zmniejszyć zagrożenie zderzenia z innymi odłamkami na niskiej orbicie okołoziemskiej.

Coraz większe zainteresowanie sektorem kosmicznym
W porównaniu z Czechami i Rumunią – dwoma państwami, które dołączyły do ESA przed Polską – nasz krajowy sektor komercyjny charakteryzuje się kilkoma ciekawymi i pozytywnymi cechami.

Przede wszystkim Polska jest obszerna, ma dostęp do morza (oraz dużych portów), niemałe potrzeby wewnętrzne – zarówno w formie komercyjnych produktów, jak i rozwiązań dla administracji. Po drugie – od kilku lat następuje szeroko zakrojona modernizacja infrastruktury, co wymusza używanie danych satelitarnych, takich jak nawigacja satelitarna (GNSS).

Po trzecie – Polska jest bardzo zróżnicowanym krajem, z wieloma miastami, ale także z dużym udziałem rolnictwa – co z kolei oznacza duże potrzeby telekomunikacyjne, meteorologiczne i różne formy obserwacji Ziemi (EO). Po czwarte – polski sektor IT jest jednym z większych w Europie i charakteryzuje się dużą dynamiką wzrostu. Po piąte – polska składka do ESA, mimo że wyraźnie mniejsza od niemieckiej czy francuskiej, jest wyraźnie wyższa od czeskiej czy rumuńskiej.

Te wszystkie czynniki sugerują, że w Polsce jest potencjalnie dobre miejsce do działalności komercyjnej w dziedzinie wykorzystania technologii kosmicznych do praktycznych zastosowań na Ziemi. Jest to dobra podstawa także do działań w branży upstream, czyli m.in. budowy komponentów satelitarnych. To oczywiście trudniejsza do zdobycia i mniejsza nisza rynkowa, jednak w niej następuje duży rozwój technologiczny.

W ostatnich latach powstało kilka firm, które już niebawem (być może nawet w 2016 roku!) będą oferować swoje produkty na europejskim rynku kosmicznym. Będą to m.in. małe elementy elektroniczne dla potrzeb telekomunikacyjnych oraz elementy mechaniczne – w niektórych przypadkach o znacznie lepszych parametrach, niż te dotychczas dostępne.

W najbliższych latach kolejne firmy powstaną w sektorze kosmicznym lub zdecydują się na poszerzenie swojej działalności o tę branżę technologiczną. Duża część z nich będzie realizować swoje projekty pomiędzy sektorem IT a kosmicznym, np. dzięki dobrym wynikom w konkursach takich jak Galileo Masters czy European Rover Challenge. Wiele z nich, wchodząc w tę branżę, nie jest w pełni świadoma kształtu tego rynku, konkurencji i relacji na arenie międzynarodowej (m.in. wewnątrz ESA).

Stwarza to potrzebę dedykowanego wsparcia tych podmiotów, zarówno od strony finansowej, jak i w kwestiach merytorycznych. W tej drugiej kwestii pod koniec 2015 roku doszło do “pierwszego kroku” – w Gdańsku zawiązano akcelerator technologii kosmicznych Space3.ac. Pierwszy nabór do tego akceleratora powinien nastąpić w 2016 roku i jego efektem będą polskie firmy i produkty dobrze dostosowane do europejskiego rynku kosmicznego.

Zespół z Politechniki Białostockiej wraz z łazikiem MAGMA2 - zwycięzcy prestiżowych międzynarodowych zawodów University Rover Challenge / Credits: PlanetPR

Zespół z Politechniki Białostockiej wraz z łazikiem MAGMA2 – zwycięzcy prestiżowych międzynarodowych zawodów University Rover Challenge / Credits: PlanetPR

Oczywiście nie oznacza to, że przyszłość polskiego sektora kosmicznego jest “skazana na sukces”. Polska jest wciąż jednym z najmniej innowacyjnych państw w Europie i w wielu przypadkach wydaje się, że dystans do zachodniej Europy rośnie a nie maleje. Nie wszystkie problemy polskiego sektora technologicznego i badawczego mają jedynie związek z ograniczonymi finansami. Duży wpływ mają także spore problemy “kulturowe”, które ograniczają współpracę pomiędzy jednostkami badawczo-rozwojowymi a przemysłem – często graniczące wręcz z ostrą konkurencją względem siebie.

W wyniku wielu opóźnień w tej materii często naprawdę dobre projekty o dużym potencjale są “chowane do szuflady” po zakończeniu finansowania zamiast doprowadzone do komercjalizacji. Ta krytyczna kwestia musi się diametralnie zmienić w ciągu najbliższych lat – inaczej Polska ryzykuje “przegrzanie” i pozostanie w “pułapce państw średniego dochodu”.

Wojsko
W 2016 roku spodziewamy się otwarcia przetargu lub przetargów na satelitę lub satelity EO. Głównym odbiorcą danych z tych satelitów będzie wojsko, choć możliwość cywilnego wykorzystania zdjęć Ziemi jest także brana pod uwagę. W tej chwili nie wiadomo, czy dojdzie do “zakupu” satelity/ów od zagranicznego producenta czy też przynajmniej częściowo instrumenty oraz infrastruktura powstaną w Polsce.

Wojskowa Akademia Techniczna - gmach główny / Credits - Seeksoul, CC BY-SA 4.0

Wojskowa Akademia Techniczna – gmach główny / Credits – Seeksoul, CC BY-SA 4.0

Równolegle wojsko będzie rozwijać lub inicjować rozwój technologii opartych o dane satelitarne. Ważne, by te technologie w dużej części powstawały w Polsce, choć także powinna być możliwość ich integracji z zagranicznymi systemami.

Wydarzenia
Trzy ważne wydarzenia powinny nastąpić w 2016 roku. Zachęcamy do udziału w tych imprezach i konkursach.

  • Konferencja kosmiczna w Warszawie – 9 marca 2016, Centrum Nauki Kopernik. Będzie to prawdopodobnie największa prezentacja polskich podmiotów aktywnych w sektorze kosmicznym.
  • Konkurs Galileo Masters 2016 – czy tegoroczna polska regionalna edycja tego konkursu związanego z nawigacją satelitarną okaże się być tak samo udana co zeszłoroczna? Konkurs trwać będzie od kwietnia do czerwca, a zwycięzcę poznamy w październiku.
  • Zawody łazików European Rover Challenge 2016 – Polska powoli wyrasta na lokalną potęgę w studenckich łazikach “marsjańskich”. W tegorocznej europejskiej edycji zawodów łazików może pojawić się rekordowa liczba zespołów z całego świata. Zawody odbędą się prawdopodobnie na początku września.
  • Oprócz powyższych prawdopodobnie obędzie się przynajmniej kilka kolejnych ważnych spotkań i konferencji oraz kilkanaście mniejszych wydarzeń o zasięgu regionalnym.

3 komentarze

  1. Konferencje, konferencje, konferencje… Na tyle Polska sobie może pozwolić. To także specyfika agencji ESA, chociaż z racji na budżet, dzieje się tam nieco więcej, niż tylko czcza gadanina.

    Czyny i konkretne działanie to domena NASA i Stanów Zjednoczonych, być może za jakiś czas także chińskiego i indyjskiego sektora kosmicznego. Jeśli chcemy stworzyć i rozwijać nasz przemysł kosmiczny, powinniśmy koncentrować się na współpracy z instytucjami amerykańskimi.

    • Aegis Maelstrom on

      Czy możesz mi wyjaśnić na czym, poza ignorowaniem rzeczywistości, opierasz swoją wypowiedź?

      Tylko w 2015 roku ESA wynosiła technologicznego satelitę naukowego: LISA Pathfinder (z którego, nota bene, wymiksowali się Amerykanie, którym jak zwykle ostatnio zabrakło pieniędzy i konsekwentnej wizji) oraz obiekt testujące modele lotu: IXV. ESA wyniosła też kolejne satelity Galileo i Sentinel dla programów Unii Europejskiej (Galileusz i Kopernik), a kolejni europejscy kosmonauci polecieli na MSK w ramach współpracy międzynarodowej. Wykonano kilka lotów komercyjnych i instytucjonalnych, w tym MSG-4, wystrzeliwywane były rakiety sondujące.

      Oczywiście kontynuowane były programy typu Gaia czy Rosetta, a także prowadzone są dalsze przygotowania oraz programy technologiczne. Podpisano też wiele kontraktów, w tym wielki kontrakt na zeuropeizowanego Sojuza; wciąż sprzedają się satelity itp. Konferencje – jasne, też są, to podstawa.

      Jednym, co można zarzucić, to mało ambitna wizja Ariane 6 i kolejna rezygnacja z odzyskiwalnych silników – oraz pewne, klasyczne już dla branży opóźnienia. To pierwsze jest bardzo groźne, bo może się skończyć dużą redukcją i zacofaniem europejskiego sektora rakiet nośnych. Poza tym śmiem twierdzić, że jak na potrzeby i oczekiwania Europejczyków robi się tam sporo i całkiem konsekwentnie.

      Porównajmy to właśnie z NASA i amerykańskimi programami rządowymi, które od ponad dekady przechodzą permanentny kryzys i wielkie wolty (Constellation, zaoranie Constellation, kontrowersyjny Space Launch System i nadchodzące zaoranie celu marsjańskiego itp.), z nieefektywnymi ekonomicznie promami, ULA i off-shoringiem do Rosji. Gdyby nie raczkujący przemysł prywatny oparty na ambicjach paru miliarderów (Bransona, Bezosa, Muska i Allena) i dotowaniu ich tym, co zostało po wielkich projektach, to byliby głęboko w … lesie.

      Proponuję w ogóle wejść na np. amerykańskie fora i poczytać, co oni sądzą o “konkretnych działaniach” np. amerykańskiego Kongresu.

      A “współpraca z instytucjami amerykańskimi” to jakaś totalna mrzonka. Niby kto tam chce współpracować z kimś z Polski i właściwie po co.