Ziemia i Mars mogą dzielić ze sobą życie

6

Każdy z nas jako dziecko zastanawiał się, co było pierwsze: kura czy jajko. A co gdyby okazało się, że jakiś czas temu owa kura (bądź jajko) dotarła na Ziemię marsjańskim ekspresem?

Jest to bardzo prawdopodobne. Wskazuje na to fakt, iż w młodym Układzie Słonecznym na Ziemi i Marsie panowały bardzo zbliżone warunki. “Możemy znaleźć dowody naszego pochodzenia w najbardziej nieprawdopodobnym miejscu, i tym miejscem jest Mars” mówi Nathalie Cabrol z Instytutu SETI.

Mars krąży ok. 225 mln km od Słońca, ma podobną wielkość i skład. W okresie Wielkiego Bombardowania, około 3,8 do 4 mld lat temu, obie planety przyjęły na siebie dziesiątki astronomicznych pocisków, które poza tym, że modelowały ich powierzchnię, niosły razem za sobą podstawowy komponent życia – wodę. Ziemia i Mars są w pewnym sensie połączone ze sobą poprzez przemoc tej epoki.

Obie planety w tym zamierzchłym okresie zachowywały się jak niegrzeczni nastolatkowie. “Ziemia i Mars rzucali kamieniami w siebie przez bardzo długi czas” – mówi Cabrol. Jeżeli na którejś z planet w tym okresie pojawiło się życie, mogło ono w takim kosmicznym pocisku zostać przetransportowane z jednej planety na drugą. Wydaje się absurdalne, choć jak pokazują najnowsze badania bardzo możliwe. Taki proces nazywany jest panspermią i nie jest on w kręgach naukowców nowością. Już od kilkudziesięciu lat pomysł ten ożywa w najtęższych umysłach świata, przyprawiając co poniektórych o gęsią skórkę. Kiedyś darwinowska teoria była istną rewolucją – dziś może okazać się, że de facto nie zasługujemy na miano Ziemian.

Choć Ziemia i Mars kiedyś mogli być braćmi, dziś różni ich zbyt wiele. Mars kojarzy się z jałową pustynią wielkości całego globu. To, że dzisiejsza Czerwona Planeta nie jest przychylnym środowiskiem dla życia, nie oznacza, że na jej powierzchni nie istnieje, bądź w dawnej przeszłości nie istniało życie. Podobne warunki do tych, które panowały ok. 3,8 mld lat temu spotykane są na Ziemi.

Co ważniejsze, na Ziemi w ekstremalnych, „marsjańskich”, środowiskach naukowców zadziwia obecność mikroskopijnego świata. Poznanie mechanizmów rządzących takimi miejscami wydaje się kluczowe do poznania granic występowania życia, a ponadto skłania do przemyśleń, czym tak naprawdę jest życie. Nawet dzisiaj wśród biologów toczą się zażyłe dyskusje na ten temat. Przykładem mogą być wirusy, co do których istnieje wiele rozbieżności uniemożliwiających uznanie ich za pełnoprawne żywe organizmy.

Jeden z tych regionów znajduje się w górnej części Andów w Chile. Wulkaniczne jezioro jest wyjątkowym analogiem tych z Marsa. Region położony jest na wysokości około 6 kilometrów nad poziomem morza, gdzie promienie UV penetrują atmosferę z większym natężeniem.

“Na tej wysokości, warunki w jeziorze są takie same jak te panujące na Marsie trzy i pół miliarda lat temu”. Cabrol i jej zespół zmienili sprzęt do wspinaczki na aparaty do nurkowania. Okazało się, że “życie jest wszędzie, absolutnie wszędzie”. Jednak „wszędzie” może zostać źle zinterpretowane. Według Cabrol 36 % próbek zebranych przez jej zespół składało się jedynie z przedstawicieli trzech gatunków. “Istnieje ogromna utrata różnorodności biologicznej (…) Te trzy gatunki są jedynymi, które przetrwały do tej pory” powiedziałaJeśli istnieje życie na Marsie, to może być podobnie pozbawione bioróżnorodności. Tylko najsilniejsze mikroby mogą przetrwać załamanie się warunków środowiskowych całej planety.

W innym pobliskim jeziorze, do podobnych warunków musiały zaadaptować się fotosyntezujące glony. Na Ziemi wynik 11 w Indeksie UV zapewnia jest ekstremum i stanowi zagrożenie. Podczas burz UV, Indeks UV w jeziorze Aguas Calientes może sięgać 43 i jest to najwyższy poziom promieniowania UV zmierzony na Ziemi. Woda jest tak przejrzysta, że glony nie mają gdzie się ukryć przed śmiertelnymi promieniami, więc musiały znaleźć inny sposób, aby chronić siebie. Jak się okazało, w odpowiedzi na zwiększoną ekspozycję na światło UV glony rozwinęły własny sposób ochrony przeciwsłonecznej i jest nim ich czerwonawa barwa. Jak się okazuje natura zawsze potrafi znaleźć rozwiązanie.

Mars nie jest jedynym obiektem do poszukiwania śladów życia w Układzie Słonecznym. Wielkie nadzieje wzbudzają nie tyle planety, co ich naturalne satelity. Naukowcy uważają, że pod powierzchnią oceanów księżyców Jowisza: Europy i Ganimedesa, i księżyców Saturna:Tytanu i Enceladusa może istnieć życie. Ponadto ostatnio w astronomicznych kręgach zrobiło się gorąco po dostarczeniu zdjęć tajemniczej plamy na Ceres. Spoglądajmy czujnie w niebo, bo być może już niebawem okaże się, że nie jesteśmy sami w tak wielkim Wszechświecie. Inaczej byłoby to duże marnotrawstwo przestrzeni.

Źródło: Astrobiology Magazine

6 komentarzy

    • Dzięki po raz kolejny za miłe słowa 🙂 następny artykuł już niebawem 😀 uwaga spoiler: tym razem będzie o ewolucji 😀

  1. Szkoda, że przez spowolniony rozwój (blokowanie patentów, maksymalizacja kosztów) nie skolonizujemy układu słonecznego za życia to czytających

    • Liczę na Chiny i Indie – duży głód sukcesu , duży potencjał intelektualny i finansowy.