Operator komercyjnych startów rakiet Proton, firma ILS, podał przyczynę katastrofy z 16 maja. Inną niż tę ogłoszoną w czerwcu przez rosyjską stronę rządową.
Opinia komisji została oparta o wyniki śledztwa prowadzonego przez Rosyjską Państwową Komisję Międzyagencyjną (RPKM), a także testy i badania przeprowadzone przez zakłady im. Kruniczewa i jego podwykonawców. Komisja Międzyagencyjna podała w połowie czerwca, że najprawdopodobniejszą przyczyną porażki było uszkodzenie łożyska turbopompy. Do uszkodzenia miało rzekomo dojść jeszcze na etapie montażu silnika. Podejrzewano nawet sabotaż, czym zainteresowały się federalny służby bezpieczeństwa, FSB. Państwowy Produkcyjno-Badawcze Centrum Kosmiczne im. M. Kruniczewa miał nie zgadzać się z taką opinią.
FROB podała, że prawdopodobną przyczyną awarii była utrata integralności strukturalnej łącznika turbopompy silnika członu III z ramą montażową samego silnika. Utrata integralności wywołała silne wibracje turbopompy i jej otoczenia, doprowadzając do uszkodzenia wlotu paliwa do gazogeneratora utleniacza, co skutkowało wyciekiem paliwa. To spowodowało przedwczesne wyłączenie się turbopompy i utratę kontroli nad rakietą, co w końcu doprowadziło do utraty misji w 545. sekundzie lotu.
Mimo, że przyczyny stwierdzone przez FROB i RPKM są różne (choć obie jednoznacznie odnoszą się do turbopompy), to obie wersje i tak po raz kolejny wskazują na obniżenie jakości i kultury pracy w zakładach im. Kruniczewa – jednej z kluczowych spółek rosyjskiego przemysłu kosmicznego.
Kilka dni temu Proton wrócił do lotów po opisywanej porażce. Kolejny lot Protona pod flagą ILS, jaki miał się odbyć w tym roku, jest jeszcze dyskutowany.