Wersja finalna rakiety SLS za 21 lat?

0

NASA przedstawiła swoją propozycję budowy architektury SLS. Przy zakładanym (ograniczonym) budżecie NASA przewiduje, że finalna wersja będzie gotowa dopiero za 21 lat. Wcześniej rakieta będzie startować średnio raz na rok.

Rozmowy i prace nad nową rakietą nośną NASA rozpoczęły się jeszcze zanim program Constellation ostatecznie upadł – częściowo z uwagi na kończący się program wahadłowców. NASA analizowała wiele różnych konfiguracji – od bazującej na zakończonym niedawno programie wahadłowców aż do “nowego Saturna V” – mając na względzie ograniczone fundusze, jakimi będzie dysponować w najbliższych latach oraz cele strategii Flexible Path. Program rakiety uzyskał akronim SLS (Space Launch System).

W stworzenie tej rakiety bardzo zaangażowani byli niektórzy amerykańscy politycy, którzy chcieli, by NASA konstrukcję gotową do lotu miała już w grudniu 2016 roku. NASA już w styczniu informowała, że nie jest możliwe wybudowanie nowej rakiety nośnej w tym terminie przy ograniczonych funduszach, co dla amerykańskich polityków nie było satysfakcjonującą odpowiedzią. Przez kolejne miesiące trwały naciski polityczne na NASA, by ta wreszcie przedstawiła projekt rakiety i plan prac. NASA (reprezentowana głównie przez administratora Charlesa Boldena) odpowiadała z pewnym opóźnieniem, co jeszcze bardziej denerwowało polityków – w szczególności tych niechętnych obecnej administracji agencji kosmicznej.

Wreszcie 27 lipca NASA przedstawiła wstępny projekt rakiety i plan prac. Z uwagi na przewidywane znaczne ograniczenia budżetu NASA, prace nad rakietą SLS mogą trwać nawet 21 lat. Plan jest następujący:

  • Rakieta SLS powstałaby na bazie zbiornika ET promu kosmicznego (zmodyfikowanego), wyposażonego w 3-5 silników RS-25 oraz dwie rakiety pomocnicze.
  • Początkowo silniki RS-25 pochodziłyby z programu wahadłowców (SSME), a następnie dokonano by przekształcenia w uproszczony model RS-25E jednorazowego użytku.
  • W pierwszych lotach wykorzystano by pięciosegmentowe rakiety SRB. Następnie (około 2024 roku) SRB zostałyby zastąpione nowymi, “komercyjnymi” rakietami na paliwo ciekłe.
  • Pierwszy, bezzałogowy lot (SLS-1) nastąpiłby w 2017 roku. W tej misji kapsuła MPCV Orion obleciałaby Księżyc. Przewidywana nośność pierwszych wersji tej rakiety to około 70 ton na niską orbitę wokółziemską.
  • Drugi lot (SLS-2) nastąpiłby w 2021 roku. Ten lot byłby załogowy, z kapsułą MPCV i także w kierunku Księżyca.
  • Piąta rakieta (SLS-5), której start nastąpiłby w połowie 2024 roku, zostałaby wyposażona w nowe, “komercyjne” rakiety pomocnicze. Te “komercyjne” rakiety zostałyby wybrane przez NASA w specjalnym konkursie. Jedna z potencjalnie możliwych opcji to rakieta pomocnicza oparta o silnik Merlin 2 firmy SpaceX (choć oczywiście nie zapadły w tej chwili żadne decyzje i przez kilka lat sytuacja się nie zmieni).
  • Szósty lot (SLS-6) wyniósłby kapsułę MPCV Orion do misji ku planetoidzie NEO. Start odbyłby się w 2025 roku.
  • Finalna wersja rozwojowa wystartowałaby w trzynastym locie (SLS-13). Ta rakieta startowałaby dzięki pięciu silnikom RS-25E, byłaby wyposażona w dwie pomocnicze “komercyjne” rakiety oraz pełnowymiarowy górny stopień. SLS-13 powinna wynieść przynajmniej 130 ton na niską orbitę wokółziemską. Start SLS-13 odbyłby się w sierpniu 2032 roku.
  • Średnia liczba lotów rakiet SLS to jedynie jeden start rocznie.

Powyższy wstępny plan prac opiera się na prognozie bardzo ograniczonych funduszy NASA. Jest to zapewne sygnał dla amerykańskich polityków, że bez odpowiednich nakładów efekty programu SLS mogą być niewielkie i znacząco ograniczające możliwości eksploracyjne. Ten plan przywołuje również echa prac komisji Augustine z 2009 roku, która wykazała, że program Constellation nie zostałby zrealizowany nawet dziesięć lat po wówczas zakładanym powrocie człowieka na Srebrny Glob – prace nad rakietą Ares V miały się zakończyć mniej więcej w tym samym terminie. W przypadku SLS różnica jest taka, że ta rakieta może odbyć swój lot już za kilka lat i następnie być wykorzystywana przez kolejne lata. Z drugiej strony jednak częstotliwość lotów (zaledwie jeden start rocznie) wyraźnie ograniczałaby możliwości eksploracyjne i jednocześnie stwarzałaby ryzyko “odziedziczenia” doskonale znanego problemu z czasów programu STS – wysokich kosztów stałych programu.

Dlatego obecny rozkład lotów należy traktować raczej jako ostrzeżenie dla Kongresu, jako swoisty najgorszy możliwy scenariusz. Można również być pewnym, iż plan w tej formie nie zostanie zrealizowany, z pewnością zostałby on skasowany po paru latach od rozpoczęcia, analogicznie jak w przypadku niedofinansowanego programu Constellation.

(NASA, NSF)

Comments are closed.